Rowerowa AntyArkadia
Odkąd przy rondzie Babka (zwanym też rondem Radosława) wyrosła Arkadia, wiele się mówi i pisze o komunikacyjnych mankamentach, które dokuczają kierowcom.
Nie sposób zanegować tych utrudnień ani potrzeby ich eliminowania. Warto jednak zauważyć, że zmiany w tym miejscu odczuwają dotkliwie nie tylko zmotoryzowani.
Nieprzepisowe oznakowanie zagrażające życiu
Od dwóch lat przejazdy drogi rowerowej przez ulice Okopową i
Słomińskiego nie posiadają żadnego, przepisowego oznakowania.
Ani pasy na jezdni,…
… ani oznakowanie pionowe nie ostrzegają kierowców o zbliżającym się przecięciu bardzo ruchliwego toru jazdy rowerzystów.
Znak „ustąp pierwszeństwa” stoi dopiero za ścieżką rowerową, choć okrąża ona rondo, więc powinna stanowić jego kolejny pas ruchu.
Czy trzeba przekonywać, jak bardzo podnosi to ryzyko wypadku i zagraża szczególnie najmniej chronionym uczestnikom ruchu?
Władz miasta to nie obchodzi
Po bezskutecznych interwencjach w ZDM [zobacz >>>]
Zielone Mazowsze ROK TEMU próbowało zainteresować problemem ówczesnego
prezydenta Warszawy podkreślając zagrożenie życia i zdrowia ludzi. [zobacz >>>]
Również bez rezultatu. Zapewne jego biuro miało wówczas wiele pracy nad strategią zapowiadającą spójny, liczący w sumie 900 km bezpieczny system dróg rowerowych
…
Także tegoroczne interwencje [zobacz >>>] po kolejnych sygnałach od rowerzystów [zobacz >>>] nic nie pomogły. Czy musi dojść do tragicznego wypadku, by ktoś w Ratuszu wreszcie zareagował i dopełniono
obowiązków ciążących na zarządcy drogi?
Przebieg wbrew wygodzie i bezpieczeństwu
Powstaniu Arkadii towarzyszyło utworzenie nowego przystanku
autobusowego w stronę Żoliborza.
Miejsce na wiatę projektant wygospodarował „wykrzywiając” biegnącą tam przedtem ścieżkę rowerową w swoisty objazd.
Rzadko który odcinek drogi rowerowej stanowi tak
kuriozalne nagromadzenie niebezpieczeństw i błędów projektowych.
Do tego dochodzi brak odwodnienia.
Jeśli nawet jakiś rowerzysta chciałby zwolnić na tyle, by przecisnąć się przez ciasne, niewyłukowane zakręty i nie zderzyć z innym, jadącym z przeciwka i momentami zupełnie niewidocznym, to najczęściej nie pozwoli mu na to
tłum idący po ścieżce lub stojący na niej.
Efekt? Potrącenia, nerwy, utarczki słowne i urazy ciała, konieczność gwałtownego hamowania, jazdy po chodniku lub jezdni… Zwróćmy uwagę, że jest to jedna z głównych tras międzydzielnicowych, która powinna zapewniać rowerzystom przejazd z prędkością 30 km/h i podlegać
szczególnej dbałości o parametry użytkowe!
A przecież mogła ona zupełnie omijać najruchliwszy odcinek chodnika…
i krzyżować się prostopadle (najbezpieczniej) z dojściami do centrum handlowego na dużym trawniku, gdzie nic nie zasłania widoczności i miejsca do zahamowania nie brakuje.
Na pewno można było zalecić
prywatnemu inwestorowi takie rozwiązanie bez wpływu na koszt
przedsięwzięcia. Czy teraz, planując sygnalizację drogowcy wezmą pod uwagę konieczność poprawy warunków transportu rowerowego?
Ciąg dalszy
Apelujemy
Na koniec mały apel do projektantów, a przede wszystkim do decydentów:
Myślmy, konsultujmy, analizujmy konsekwencje i wprowadzajmy poprawki PRZED realizacją projektów. Nie eksperymentujmy kosztem społeczeństwa i budżetu by odkryć coś, co podpowiadają nie tylko dobre praktyki zachodniej inżynierii ruchu, ale często zwykły zdrowy rozsądek i odrobina wyobraźni.
Zachęcamy do refleksji także centra handlowe.
Rowerzysta to też klient! [zobacz >>>] Warto zdać sobie z tego sprawę i próbować z własnej inicjatywy zapewniać przyzwoity dojazd rowerem i jego bezpieczne przechowanie. Koszt takich zabiegów jest znikomy w porównaniu z nakładami na tysiące metrów kw. wielopoziomowych parkingów, ich sprzątanie, oświetlenie, wentylację, czujniki zajętości, kamery monitorujące itp.