Kto wymyślił choinki, czyli zmiany na gorsze w stołecznej sygnalizacji świetlnej
Moje kochane dzieci,
był taki czas na świecie,
że wcale nie było choinek,
ani jednej, i dzięcioł wyrywał sobie piórka
z rozpaczy, i płakała wiewiórka,
co ma ogonek jak dymiący kominek.
Był czas, kiedy powstawały skrzyżowania, na których sygnalizacja świetlna dla rowerzystów oraz pieszych była wspólna, bo na jednym sygnalizatorze można było powiesić szkiełko zarówno z pieszym, jak i z rowerkiem [zobacz >>>]. Na większości skrzyżowań nawet jak były oddzielne sygnalizatory dla pieszych i rowerów, to zapalały się i gasły prawie w tym samym czasie. Wygląda na to, że wspólne zielone światło dla wszystkich uczestników ruchu w tym samym kierunku to przeszłość. I to wcale nie jest dobra wiadomość.
I rzeczywiście: jak przychodziła Gwiazdka,
nic nigdzie nie tonęło w blaskach,
był to widok nader niemiły;
i nikt nie myślał o zielonej świeczce,
i ciemno było, proszę was, jak w beczce,
przez to, że się nigdzie choinki nie świeciły.
Na kilka skrzyżowaniach w Warszawie nadeszły nowe czasy – być może to Gwiazdka. Rowerzyści na skrzyżowaniu Jagiellońskiej i Ratuszowej chcąc jechać drogą dla rowerów prosto wzdłuż Jagiellońskiej mają 10 sekund zielonego światła, a piesi 30. Różnica to 20 sekund – przez ten czas świeci się kolorowa choinka
: zielone dla samochodów po lewej, czerwone dla rowerów w środku i zielone dla pieszych po prawej. Na skrzyżowaniu Jagiellońskiej i al. Solidarności podobna choinka świeci się wzdłuż al. Solidarności często jeszcze dłużej (choć nie w każdym cyklu). Rowerzyści mają kilkanaście sekund zielonego, po czym przez nawet 100 dodatkowych sekund po lewej świeci się zielone dla samochodów, w środku czerwone dla rowerów i po prawej zielone dla pieszych.
Przejazd przez Jagiellońską przy Ratuszowej: zielone dla pieszych, zielone dla rowerów.
Po 10 sekundach rowerzyści dostają czerwone. Piesi i samochody będą mieli jeszcze zielone przez 20 sekund.
Jak to działa w praktyce, widać na filmie (autor: Tomek Główka).
To samo na jednej z najbardziej popularnych dróg dla rowerów w Warszawie wzdłuż Prymasa Tysiąclecia (w sezonie nawet 600 rowerów / godz.)
Kiedy na przejeździe przez południową jezdnię ul. Wolskiej zapala się zielone dla rowerzystów, na północnej jezdni już jest czerwone (mimo, że piesi mają wciąż zielone). W efekcie niemożliwe stało się zgodne z przepisami przejechanie „na raz” przez ulicę Wolską.
Efektem będzie coraz powszechniejsze przekonanie, że te kolorowe światełka na ulicach to Inżynier Ruchu wiesza tylko dla ozdoby i nie należy się sugerować ich wskazaniami.
Ale w chatce na nóżkach sowich
mieszkał pewien tajemniczy człowiek,
który miał złote książki i zielone pióro.
I jak nie krzyknie ten dobry człowiek:
— Poczekajcie chwilkę, ja zaraz zrobię,
że nigdzie nie będzie ponuro.
Trudno powiedzieć, po co warszawscy decydenci odpowiedzialni za sygnalizację postanowili uruchomić opisane wyżej nielogiczne i niebezpiecznie programy sygnalizacji „choinkowej”. Podczas wydłużonej fazy czerwonego światła dla rowerów (wtedy świeci się zielone dla pieszych) uruchomiona jest zielona strzałka do skrętu w prawo z ulicy poprzecznej do ruchu samochodów otrzymujących zielone światło. Rozwiązanie jest nieczytelne dla kierowców, bo korzystając z zielonej strzałki widzą czerwone dla rowerzystów, cieszą się że mają bezkolizyjny przejazd… i nagle muszą ostro hamować przed przechodzącym na zielonym świetle pieszym. Jest też nieczytelne dla rowerzystów, zwłaszcza na większych skrzyżowaniach, gdy widać na przejeździe przez jeden wlot kilka (nawet 8!) sygnalizatorów podających sprzeczne sygnały.
Co więcej, na skrzyżowaniu Ratuszowej i Jagiellońskiej prawie nikt nie korzysta z zielonej strzałki (mało popularne relacje, do tego brak wydzielonych pasów do skrętu w prawo więc nawet jak jest chętny to stoi za czekającym na zielone na wprost). Nikt zatem nie zyskał na tym, że stracili rowerzyści.
Więc już teraz, chłopcy i dziewczynki,
czy wiecie, kto wymyślił choinki?
czy już każde dziecko wie to w duchu?
Chórem dzieci: TO TEN ODWAŻNY, DOBRY CZŁOWIEK,
CO MIESZKA W CHATCE NA NÓŻKACH SOWICH,
CO LUDZIE PRZEZYWAJĄ… INŻYNIER (BEZ)RUCHU.
Dodatkowo sygnalizacja tego typu po raz kolejny dyskryminuje rowerzystów jako uczestników ruchu wbrew dokumentom strategicznym miasta, bo radykalnie skraca czas wyświetlania dla nich zielonego w porównaniu do zielonego dla samochodów indywidualnych. Obowiązujący Inżyniera Ruchu dokument Strategia Zrównoważonego Rozwoju Transportowego Warszawy do 2015 roku i na lata kolejne (Załącznik nr 1 do uchwały nr LVIII/1749/2009 Rady m.st. Warszawy z dnia 9 lipca 2009 r.) w punkcie 4.5.1 mówi:
[…] w strefach śródmiejskich dążyć się będzie do uwzględnienia potrzeb ruchu rowerowego, zwłaszcza w postaci pierwszeństwa przejazdu (w wybranych punktach) oraz „przyjaznej rowerowi” sygnalizacji świetlnej. Równocześnie brane będą pod uwagę wymogi bezpieczeństwa ruchu pieszego.
Wprowadzona na wymienionych skrzyżowaniach organizacja ruchu jest jawnym zaprzeczeniem tego zapisu.
Więc gdy śnieg na święta zatańczy,
pomyśl, proszę, najukochańszy,
o tym panu, co układa rymy,
prześlij mu życzenia na listku konwalii,
a myśmy już mu telegram wysłali,
bo my wszyscy bardzo go lubimy.
Zachęcamy, aby osoby, które nie zgadzają się na takie niesprawiedliwe traktowanie rowerzystów, wysyłały listy do Prezydenta m.st. Warszawy (sekretariatprezydenta@um.warszawa.pl) z postulatami likwidacji tego eksperymentu. Przykładowe listy zostały zamieszczone na naszym forum internetowym:
forum.zm.org.pl/viewtopic.php?p=31378#p31378
forum.zm.org.pl/viewtopic.php?p=31430#p31430
Sprawa jest ważna: jeśli opisany przypadek nie zostanie szybko oprotestowany, prawdopodobnie rozmnoży się na wielu innych skrzyżowaniach w mieście, całkowicie negując sens budowy i korzystania z wydzielonych dróg dla rowerów, a naprawienie zepsutych programów sygnalizacji zajmie długie lata.
W tekście wykorzystano fragmenty wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego pt. Kto wymyślił choinki?
.