Niestandardowa likwidacja teleportów
Trochę chwalimy…
Na stronie “Rowerowa Warszawa” pojawił się zatwierdzony projekt wytyczenia przejazdów na skrzyżowaniu al. Wilanowskiej z Doliną Służewiecką/al. Sikorskiego. Projekt na pewno potrzebny, gdyż likwiduje problem, który wskazywaliśmy ponad dwie dekady temu [zobacz >>>]. Obecnie na tym skrzyżowaniu urywają się dochodzące do niego cztery trasy rowerowe. Projekt zakłada więc likwidację tzw. „teleportów rowerowych”, czyli miejsc, w których dalsza legalna jazda rowerem jest niemożliwa i wymagałaby właśnie przeskoku rowerzysty w inne miejsce przestrzeni. Dodatkowo projekt przewiduje odseparowanie drogi dla rowerów od aktualnego przebiegu trasy przez przystanek autobusowy (!) Dolina Służewiecka 01 (w kierunku Ursynowa), co było postulowane przez mieszkańców od wielu lat.
…ale nie do końca
Był to jeden z tych projektów, które w ramach ś.p. audytu rowerowego jeszcze mogliśmy opiniować [zobacz >>>]. Niestety, projektanci praktycznie w żaden sposób nie odnieśli się do naszych uwag i pozostawili wszystkie wady występujące w jego roboczej wersji.
Największą wadą projektu jest brak wyznaczenia przejazdu po wschodniej stronie skrzyżowania, przez aleję Wilanowską. Trudno nam dociec czemu, choć w miarę oczywiste, tradycyjne wytłumaczenie podparte istnieniem w projekcie sygnalizatora S-2 (sygnalizacja ze strzałką do warunkowego skrętu) na skręcie z al. Wilanowską w al. Sikorskiego, wydaje się nasuwać samo. Jakiekolwiek by tego powód nie był, jest to znaczne utrudnienie i niepotrzebne spowolnienie ruchu rowerowego.
Standardy, głupcze!
Bezpośrednio złamano tu zasadę bezpośredniości, wpisaną w „Standardy projektowe i wykonawcze dla systemu rowerowego m.st. Warszawy” w punkcie 2.1.3. Pod tą zasadą kryją się dwa ważne parametry tras rowerowych:
- współczynnik wydłużenia, czyli stosunek długości, jaką musi pomiędzy punktami A i B pokonać rowerzysta do odległości między tymi punktami w linii prostej,
- wskaźnik opóźnienia, czyli czas tracony w nieuzasadniony sposób na zatrzymanie się na sygnalizacjach świetlnych czy na podporządkowaniu.
Niewybudowanie tego jednego przejazdu wymusi na rowerzystach, jadących w relacji „na skos”, konieczność nadmiarowego stania na światłach, zamiast jazdy przez to ramię skrzyżowania, na którym obecnie nadawany jest sygnał zielony. Natomiast w relacji z narożnika północno-wschodniego do południowo-wschodniego trzeba będzie objechać skrzyżowanie naokoło i stać 3 razy na światłach! Tutaj, oprócz ogromnych strat czasu dochodzi nam jeszcze znaczne wydłużenie drogi – na samym skrzyżowaniu rowerzysta będzie musiał przejechać prawie 5-krotnie dłuższą drogę niż wynosiłaby ona przez brakujący przejazd.
Systemem przeciwko systemowi
Oczywiście brak przejazdu nie oznacza, że na tym ramieniu skrzyżowania nie będzie ruchu rowerowego. Mało kto przecież będzie jeździł naokoło. Miasto więc, oprócz braku wygody rowerzystów, zafundowało również brak wygody i bezpieczeństwa pieszym, obok których na przejściu niewątpliwie pojawią się nielegalnie rowerzyści. Nie będzie to jednak efektem braku poszanowania przepisów przez tę grupę uczestników ruchu, a jedynie efektem miernego projektowania infrastruktury dla nich.
Niech miasto zacznie w końcu przestrzegać standardów, które samo przyjęło ponad dekadę temu!