Klub Anonimowego Automobilisty
Czy asfalt, podgrzewane dysze spryskiwaczy i stałe
stopy procentowe mogą zastąpić człowiekowi wolność?
Czy jesteś szczęśliwy w swoim autku? Czy wolno truć
innych dla swojej korzyści? Czy naprawdę czujesz się
wolny w swoim samochodzie, stojąc codziennie w korku
i namiętnie trzymając w rękach swoją kierownicę?
Pomyśl jakby było, gdyby wszyscy mieszkańcy tak miło
i rozkosznie codziennie dojeżdżali do pracy lub do
szkoły swoim autkiem… Hmm, już widzisz ten piękny
koooorek i szary, gęsty smog!
ROZPOZNANIE UZALEŻNIENIA
Jeżeli wizja pokrytego asfaltem świata cię nie
przeraża, a zapach spalin działa na ciebie jak
afrodyzjak, to jesteś już uzależnionym automobilistą.
Rozróżniamy uzależnienia:
A. WSTĘPNE (początkowa fascynacja);
B. ZAAWANSOWANE (notoryczne uczestnictwo w korkach
drogowych);
C.TRWAŁE (uwielbienie i nierozłączność z samochodem).
Objawy uzależnienia to kolejno: przyspieszone tętno
na widok auta, zaczerwienienie spojówek, mowa
zamazana, później bełkotliwa, szara sinica, sztywnienie
łydek, trudności w chodzeniu, zamęt myślowy,
dezorientacja. U uzależnionych następują także poważne
zmiany w psychice, w fazie początkowej są to sny o
samochodach, naśladowanie dźwięku silnika, gromadzenie
prospektów, prenumerata pism motoryzacyjnych,
poklepywanie napotkanych aut. W fazie zaawansowanej
chory traci orientację, nieruchomo potrafi spędzić
kilka godzin siedząc i wpatrując się przed siebie,
widzi różne inne rzeczy zmniejszone, mniej ważne
w stosunku do jego samochodu. Granica między drugim
i trzecim stanem uzależnienia jest delikatna i raczej
umowna. Trwale uzależniony automobilista niechętnie
wychodzi z samochodu, spędza w nim większość czasu,
nawet do oddalonego o 150 metrów kiosku z gazetami
jedzie samochodem, właściwie to w ogóle z niego nie
wychodzi. Automobilista odcina się od otoczenia i
zamyka w świecie tablicy rozdzielczej. Pojawia się
dziwaczna mimika, brak myśli, bezruch…
Ale na wszystko znajdzie się lekarstwo!
LECZENIE
U około połowy uzależnionych samo rozpoznanie
i wstępna rozmowa dają obiecujące wyniki, możliwe jest
nawet całkowite wyleczenie i powrót do naturalnie i
zdrowo myślących ludzi. Pierwszym krokiem do
wyleczenia musi być jednak chęć samego automobilisty!
Chory musi dostrzec zalety życia bez
samochodu. Piękno drzew, świeże powietrze i radość
ruchu własnymi kończynami (jeżeli mu jeszcze nie
zardzewiały). Spowszednienie zjawiska motoryzacji
wcale nie świadczy o jego normalności i słuszności.
W dalszym ciągu ludzi nie zapuszkowanych w samochodach
jest więcej niż wszędobylskich automobilistów.
RADY DLA UZALEŻNIONYCH AUTOMOBILISTÓW
Chociaż zasady te zostały po raz pierwszy sformułowane i zapisane w starożytnych Chinach około pięciu tysięcy lat temu, są one w dobie dzisiejszej motoryzacji prawdą uniwersalną i niezmienną.
1. Oddychanie
Prawidłowe oddychanie uchroni automobilistę przed tysiącami dolegliwości. Tłumione i powstrzymywane podczas jazdy samochodem oddychanie prowadzi do niedotlenienia mózgu i w rezultacie do otępienia. Oddychaniem możemy leczyć wszelkie choroby, nawet kompletny automobilizm. Po prostu świeże miejskie powietrze.
2. Ćwiczenia fizyczne
Bądź giętki i płynny. Nigdy przez długi czas nie pozostawaj w bezruchu. W przyrodzie, od której powinniśmy się uczyć, płynąca woda nigdy nie ulega stagnacji. Jeżdżąc samochodem pewnie już zapomniałeś, że masz ręce i nogi. Poczuj je na nowo. Połóż się na brzuchu, czołem dotykając ziemi. Wyginając kark, unieś głowę i spójrz do góry, po
czym unieś górną część tułowia jak najwyżej potrafisz. W zależności od umiejętności możesz jeszcze podnieść nogi albo złapać się ręką za stopę. Dopiero po tym ćwiczeniu poznasz odmienny stan świadomości jakim jest ruch i elastyczne ciało. U osób trwale uzależnionych automobilizmem konieczna jest pomoc osób trzecich, tylko proszę ostrożnie, skostniałe kończyny mogą popękać.
3. Ćwiczenie silnej woli
Zanim wsiądziesz do autka powoli policz do 10. Weź
głęboki oddech, zrelaksuj się. Pomyśl czy naprawdę musisz jechać teraz tym samochodem? Czy naprawdę chcesz stać w ślicznym korku, wpatrując się bezczynnie w tablicę rozdzielczą? Policz jeszcze raz do 10,108301114002. Widziałeś kiedyś śledzia w puszce? A śledzia w puszce jadącego przez pół Warszawy? Zobaczysz jak lekko poczujesz się rezygnując z godzinnego ślęczenia przed kierownicą. Może masz rower, albo stację metra niedaleko? Naprawdę nic ci się nie stanie, jeśli tym razem nie pojedziesz samochodem. Kiedyś musi być ten pierwszy raz.
4. Relaks
Jeżeli już czwarty dzień nie wysiadłeś z samochodu, spokojnie… Zacznij od otwarcia szyby, powoli, stopniowo. Zobacz tam za oknem są ludzie, drzewa, ptaszki, świeci słońce, naprawdę nie jest tak strasznie. Teraz wyłącz silnik, posłuchaj co w trawie piszczy. Teraz otwórz drzwi i pooowooli wysiądź z samochodu. Wyprostuj się, rozejrzyj dookoła i jak…? Nie bój się! Pomyśl o czymś przyjemnym,
rozciągnij się, zaśpiewaj sobie coś dla otuchy… Zrób parę kroków, może być nawet więcej… Uwolnij swoje myśli… Poskacz sobie, popływaj, może coś poczytaj lub porysuj sobie, teraz masz na to czas… Postaraj się uwolnić swój umysł od zbędnych rozważań destruktywnych, czczych fantazji ponieważ uszczuplają one zasoby twojej witalności. Jeżeli
jednak dalej myślisz o kierownicy, rysujesz jej krągłości i naśladujesz dźwięk silnika to prześpij się na świeżym powietrzu albo przynajmniej przy otwartym oknie, może to ci pomoże…
5. Pusty samochód
Po to, by odnowić utracony związek z naturą i przywrócić harmonię musisz wyrzec się tego co modne, odejść od obowiązujących konwenansów. Trzeba rozsądnie spojrzeć na samochód i motoryzację. Reklamy eleganckich samochodów na których droga zawsze jest pusta, brak korków i zielono dokoła to utopia! Nie można jednocześnie zostawić naturalnych krajobrazów i wybudować tysięcy kilometrów autostrad, tak samo w mieście albo zaasfaltujemy wszystko, albo zbudujemy miasto przyjazne ludziom. Ulegając masowej modzie i kompleksom sami sobie budujemy huczącą i smrodzącą jezdnię pod domem. Pomyśl alternatywnie! Nie daj się zapuszkować!
RADY DLA RODZINY I PRZYJACIÓŁ UZALEŻNIONEGO
Automobilizm jest bardzo uciążliwy dla rodziny i powoduje trudności materialne i towarzyskie. Automobiliści są zamknięci w sobie, nieufni, podejrzliwi, nastawieni lękowo. U niektórych pojawiają się natręctwa i niezdolność podejmowania decyzji innych niż jazda samochodem. Przyjaciele nie powinni potwierdzać urojeń i omamów chorego. Można okresowo podawać środki uspokajające zmniejszające napięcie psychiczne, lęk czy agresywność. Lepsze wyniki można jednak uzyskać przez długotrwałe
oddziaływanie psychoterapeutyczne i dydaktyczne. Przez sześć tygodni przetrzymać automobilistę w chłodnej izbie, suchej. Wymaga mało jedzenia. Niehigieniczne jest trzymanie w mieszkaniu, możliwość zarazy. Koniecznie duże okno na wschód. Spokój. W razie nagromadzenia gazów fermentacyjnych
podawać kwas salicylowy. Po tym okresie wypuścić na zielona trawkę. Samochód schować.
Powodzenia w wychodzeniu z nałogu automobilizmu totalnego życzy Wam
dr Jac van der Fiets