Jak Niemcy dbają o pieszych i rowerzystów?
Wakacje to czas odpoczynku, ale też szansa na obejrzenie miejsc znajdujących się daleko od domu. Pisałem już o rozwiązaniach poprawiających bezpieczeństwo [zobacz >>>], dzisiaj o tym jak Niemcy dbają o to by pieszym i rowerzystom było wygodniej. Zapraszam na lekcję zrównoważonego transportu.
Tereny zielone
Rok trwały konsultacje w sprawie Pola Mokotowskiego. Jednym z tematów było pogodzenie potrzeb pieszych i rowerzystów. Park Rotehorn znajduje się blisko centrum Magdeburga na wyspie na Łabie. Dla rowerzystów oferuje szerokie na 5 metrów asfaltowe aleje. Dla pieszych za podwójnym szpalerem drzew alejka szeroka na 3 metry o nawierzchni żwirowej, przy niej ławki i latarnie. Może tak powinno wyglądać też Pole Mokotowskie?
Hamburg szczyci się rewitalizacją terenów poportowych blisko centrum miasta. Powstaje tam dzielnica Hafen City. Jak wygląda nowoczesne budownictwo? Bloki schowane w zieleni, naturalne place zabaw, wygodne ciągi piesze i odsunięte ulice z samochodami.
Dla kontrastu pomysły Hamburga sprzed pół wieku, czyli przecięcie centrum nadziemną linią metra i zero zieleni.
Nad i pod rzeką
Niemcy słyną z dostosowania brzegów rzek dla potrzeb mieszkańców. Na zdjęciu rzeka Ryck w Greifswaldzie, gdzie jest miejsce dla biegaczy, rowerzystów, wędkarzy, a także ławki dla zmęczonych.
W Rendsburgu przeszło pół wieku temu powstał pieszo-rowerowy tunel pod Kanałem Kilońskim. Trójwymiarowa makieta przed windą mówi wszystko. Podobna konstrukcja pod Łabą w Hamburgu liczy sobie już ponad 100 lat.
Centra miast
Rendsburg może się pochwalić tętniącym życiem centrum. Jak to zrobiono? Na głównej ulicy starówki jest miejsce na wszystko. Sklepy międzynarodowych sieci i lokalne punkty usługowe sąsiadują ze sobą. W głębi po lewej jest dom handlowy, zaś po prawej targowisko. Przed 10 rano muzycy rozstawiają swoje instrumenty. Dla turystów wyznaczono szlak oznaczony niebieską linią na środku ulicy. Ruch rowerowy jest dopuszczony od 19 wieczorem do 9 rano.
Jeszcze jedna główna ulica tętniąca życiem. Tym razem Greifswald na Pomorzu Przednim. Źródła sukcesu te same. Ograniczenie ruchu samochodowego i targowisko na rynku. Warto zauważyć, że miasto objęte jest systemem roweru publicznego Wyspy Uznam, choć leży ponad 40 kilometrów od mostu prowadzącego na nią. Udział ruchu rowerowego w tym uniwersyteckim mieście wynosi 51%.
Rynek w Wittenberdze, mieście Lutra. Przez plac biegną dwa, częściowo przykryte, kanały z wodą. Otwarte odcinki są otoczone barierkami, na których od wewnętrznej strony wiszą skrzynki z kwiatami. W środku dnia wokół wszystkich barierek stało po kilka rowerów. Dzięki temu w sercu miasta jednocześnie zapewniono trzy potrzeby – ważny dla ptaków dostęp do wody, małą architekturę z niską zielenią i miejsca do zostawiania rowerów. Na rynku zachowano historyczny wygląd bruku, ale wprowadzono pasy gładkiej nawierzchni z płyt granitowych, które ułatwiają poruszanie się pieszym.
Za miastem
W Niemczech istnieją miejsca, gdzie ruchu samochodowego nie ma prawie wcale, a mimo to ludzie żyją, chodzą i jeżdżą na rowerach. Dobrym przykładem jest wyspa Hindensee, na której ruch samochodowy jest zakazany. Główna ulica we wsi Kloster (w XIII wieku zbudowano tam klasztor Cystersów) wygląda tak samo jak przed wiekami. Udeptana gruntowa droga wystarcza wszystkim.
Niedawno krytykowaliśmy płyty betonowe nad Zalewem Wiślanym [zobacz >>>]. W Niemczech wiele rzadko uczęszczanych przez samochody dróg zbudowano z równo ułożonych i dobrej jakości płyt betonowych. Płyty mają szerokość ok. 80 cm i są rozdzielone pasem zieleni o szerokości 1 metra. Po takiej drodze jedzie się rowerem znakomicie. Samochody również jadą wyłącznie po betonie. Zdjęcie zostało zrobione w Hamburgu, 15 km od starówki. Identyczną techniką wykonano też leśne drogi w Saksonii-Anhalt, na całej długości wzdłuż Kanału Kilońskiego czy niedaleko przylądka Arkona na Rugii. Wady widzę dwie. Po pierwsze, taka droga wymaga porządnej podbudowy, aby płyty leżały równo przez wiele lat. Po drugie, przyczepki rowerowe są szersze niż pas betonu, więc jadą po trawie.
Oznakowanie szlaków rowerowych w Niemczech [zobacz >>>] jest zupełnie inne niż w Polsce [zobacz >>>] czy Czechach [zobacz >>>]. W tej kwestii dobrze zrobiliśmy, że nie wzorowaliśmy się na naszych zachodnich sąsiadach! W Niemczech czasami jest 10 szlaków w jednym miejscu. W efekcie trzeba stanąć przed każdym drogowskazem i znaleźć właściwą tabliczkę, aby sprawdzić, czy jedzie się w wybranym kierunku.