Acykliczne oczyszczanie stołecznych ścieżek
ZOM do rowerzysty
Zarząd Oczyszczania Miasta w odpowiedzi na Pana zgłoszenie otrzymane drogą elektroniczną informuje, iż ze względu na ograniczone środki finansowe ścieżki rowerowe nie zostały objęte cyklicznym oczyszczaniem w sezonie zimowym 2008/2009. Prace na w/w terenach realizowane są doraźnie po wystąpieniu intensywnych opadów śniegu przez osoby zatrudnione w ramach akcji „Czysta Warszawa”.
Z poważaniem
Dyrektor Zarządu Oczyszczania Miasta
mgr Tadeusz Jaszczołt
Rowerzysta do ZOM
Szanowni Państwo,
Dziękuję za przesłaną odpowiedź. Domyślam się, że jest to reakcja na mój list przesłany Pani Prezydent drogą emailową 1 lutego br. [zobacz >>>] Treść otrzymanego dziś pisma znałem już wtedy, ponieważ jest to stała odpowiedź na apele o zapewnienie przejezdności tras rowerowych zimą.
Niestety, nic z niej nie wynika.
Jeśli doniesienia mediów powołujących się na Państwa dane są prawdziwe, to w odśnieżaniu warszawskich ulic przyjęto bardzo wysokie i drogie zarazem standardy:
Ponad 14 milionów złotych kosztowało tylko w ciągu ostatniego tygodnia odśnieżanie warszawskich ulic i chodników – informuje RMF FM. Tak przedstawiają się dane Zarządu Oczyszczania Miasta, który troszczy się zaledwie o jedną trzecią wszystkich stołecznych ulic. Wszystko przez ceny chemikaliów, jakie się stosuje i dość wysokie standardy – kilkadziesiąt minut po opadach śniegu wszystkie drogi, z których korzysta komunikacja miejska, muszą być czarne i mokre.
(informacja z 23 lutego br., cyt. za:
wp.pl)
Jeśli dobrze rozumiem otrzymane pismo, w odniesieniu do ścieżek rowerowych nie ma żadnego obowiązującego standardu i nie gwarantują Państwo przejezdności żadnej z nich w żadnym konkretnym terminie po obfitych opadach śniegu. Ta deklaracja jest zgodna ze stanem faktycznym. Jako przyczyną wskazują Państwo brak środków finansowych na ten cel, a nie Państwa dobrej woli i zrozumienia przedstawionego w piśmie problemu. Załączam cztery zdjęcia.
Ul. Broniewskiego, 18 II 2009 r. Koleina po pługu śnieżnym, który jechał jednym kołem po ścieżce rowerowej, ale odśnieżał tylko znajdujący się obok chodnik.
Ul. Broniewskiego, 18 II 2009 r. Ślad pługu, który odśnieżył kilka metrów ścieżki koło przystanku autobusowego, a następnie jechał kolejne kilkaset metrów tą ścieżką już z podniesioną łopatą, nie zgarniając śniegu.
Ulica Jana Pawła II, 14 stycznia 2009 r. Przejazd rowerowy zablokowany przez niewielką, ale nieprzejezdną dla cyklisty hałdę lodu. Zostało zrobione tydzień po ostatnim opadzie śniegu. Gdyby podczas odśnieżania sąsiedniego chodnika wykonać dwa ruchy łopatą więcej, zlikwidowano by przeszkodę stanowiącą przez wiele dni zagrożenie dla każdego użytkownika ścieżki.
Metro Młociny, 25 lutego 2009 r. Zdjęcie ilustruje powszechną w Warszawie praktykę zasypywania ścieżek śniegiem zgarniętym z ulicy i chodnika.
Miasta rzekomo nie stać na to, żeby pług śnieżny jadący ścieżką rowerową opuścił łopatę, żeby w ciągu tygodnia usunąć kupkę lodu usypaną przez jego własne służby i zagrażającą uczestnikom ruchu, nie stać wreszcie na to, żeby nie barykadować rowerowych szlaków komunikacyjnych zwałami śniegu. Niech Państwo ocenią sami, czy można taką odpowiedź traktować poważnie.
Z należnym szacunkiem
dr Marek Słoń