Nie od razu (i ten) przejazd zbudowano
Motto:
ZTM (…) realizuje przebudowę północnego odcinka ul. Kasprowicza na drogę dwujezdniową.
Prowadzenie całej inwestycji przez jedną jednostkę miejską pozwala na optymalną koordynację robót.
Andrzej Franków, Koordynator Działalności Przewozowej ZTM (w piśmie [zobacz >>>])
W materiale opublikowanym 3 dni temu [zobacz >>>] zastanawialiśmy się nad przyszłością dwóch niedokończonych przejazdów rowerowych przy ul. Kasprowicza.
(1) Na azylu w ul. Sokratesa naturalny przebieg przejazdu rowerowego kolidował z masztem sygnalizacji świetlnej.
Wykonawca robót dostrzegł problem i przesunął maszt.
Oznakowanie poziome pojawiło się od razu w wersji podwójnej, choć szerokość przejazdu sprawia wrażenie zaniżonej.
(2) Tuż obok na nowej jezdni ul. Kasprowicza (i analogicznie na ul.Przy Agorze) ścieżki rowerowe trafiały wprost na
przejście dla pieszych.
I tę niespójność zauważono. Obecnie widzimy oznakowanie poziome P-11 powstałe kosztem zwężenia i zamalowania połowy P-10.
Mamy nadzieję, że zamalowanie wcześniejszych pasów dla pieszych nie spowoduje po pewnym czasie wyłonienia się spod spodu pierwotnej wersji i przekształcenia przejazdów rowerowych z powrotem w przejścia dla pieszych (a co za tym idzie dezorientacji kierowców i pogorszenia bezpieczeństwa).
Wytyczenie przejazdów przez wszystkie cztery ramiona skrzyżowania zasługuje na pochwałę.
Jednak trudno przejść do porządku nad tak ewolucyjnym podejściem do wykonawstwa. Napawa ono niepokojem tym bardziej, że wydaje się być już regułą a nie wyjątkiem [zobacz >>>] [zobacz >>>]
[zobacz >>>]
Przecież projekt organizacji ruchu niemal dokładne odwzorowuje na papier widok z góry docelowej sytuacji w terenie.
Nie zawiera dodatkowych rzutów czy przekrojów, jest intuicyjny i czytelny nawet dla laika.
Skąd więc takie rozbieżności i pomyłki? Czyżby wykonawcy nie dysponowali projektem i postępowali według własnego wyczucia? A może projekt nie był pełny lub wystarczająco dokładny? Gdzie był inspektor nadzoru inwestorskiego i kierownik budowy?
Może tak beztrosko traktowano tylko oznakowanie i sygnalizację. A jeśli nie…?
Jak ocenić sprawność, terminowość i kompetencje firm niezdolnych do wykonania tak prostych prac za pierwszym razem?
Stawiamy te pytania retorycznie, ale ktoś w Ratuszu powinien chyba poważnie na nie odpowiedzieć. Jeśli nie przed przecięciem wstęgi na ul. Kasprowicza, to chociaż przed kwalifikowaniem ofert w kolejnych przetargach na inwestycje komunikacyjne.