Uszy Myszki Miki, czyli jak powinny wyglądać skrzyżowania ulic lokalnych
Przyprawmy skrzyżowaniom uszy
Jednym z rozwiązań skrzyżowań, które w Warszawie stosuje się zdecydowanie zbyt rzadko, są tak zwane uszy Myszki Miki
. Uszy
(we Wrocławiu podobno zwane bułami
) pozwalają zarówno uspokoić ruch, poprawić widoczność, jak i ocalić parę miejsc parkingowych. Nazwa pochodzi od charakterystycznego kształtu poszerzeń chodnika.
W zasadzie każde skrzyżowanie ulic lokalnych oraz większość wlotów ulic lokalnych na skrzyżowaniach z głównymi powinny być w nie wyposażone.
Poniżej na rysunkach postaram się pokazać, na czym to polega i dlaczego jest fajne. Do porównania wybrałem rysunki rozwiązań typowych z opracowanej przez Transprojekt Gdański Koncepcji rozwiązania ruchu rowerowego w centralnym obszarze Warszawy
[zobacz >>>]. Dalej znajdziecie zdjęcia przykładowych zastosowań w różnych krajach – jak Europa długa i szeroka.
Rysunki – skrzyżowania bez uszu i z uszami
Propozycja Transprojektu Gdańskiego dla ulic lokalnych zmierza do poprawy widoczności na skrzyżowaniach (słusznie) przez odsunięcie od nich miejsc parkingowych (na ulicach lokalnych – nie zawsze słusznie). To rysunek nr 9 z opracowania – typowa ulica dwukierunkowa.
A tak mogłoby to wyglądać z uszami Myszki Miki. Przez poszerzenie chodnika do czerwonej linii zyskujemy jednocześnie kilka dodatkowych miejsc parkingowych oraz poprawę widoczności na skrzyżowaniu i przejściach dla pieszych wokół niego. Poszerzenie można wykorzystać na zieleń, stojaki rowerowe albo np. niewielki ogródek dla pobliskiej kawiarni. Minusy to brak możliwości ćwiczenia poślizgów i lądowania helikopterem na skrzyżowaniu.
To rysunek 14 z opracowania – ulica jednokierunkowa z dopuszczonym ruchem pod prąd. Rozwiązanie ważne i potrzebne, choć mogłoby być lepsze. Po lewej stronie poprawne parkowanie w zatoce, ale prawa strona jest do korekty.
Ruch pod prąd poprawiony jednostronnym uchem. Dodatkowe miejsca parkingowe, lepsza widoczność, a do tego czytelniejszy tor ruchu rowerzysty – jedzie prosto, cały czas w polu widzenia kierowcy z naprzeciwka, a nie wyskakuje nagle zza zaparkowanego samochodu.
Zdjęcia uszu – na wsi, w mieście, nawet w Budapeszcie
Ucho
to doskonałe miejsce na kilka stolików kawiarnianych. W ten sposób ta przestrzeń, na większości polskich skrzyżowań martwa, w Budapeszcie przynosi dochód zarówno przedsiębiorcom jak i miastu.
Bruksela, ucho jednostronne, bo ze względu na wąskość ulicy tylko po jednej stronie zmieściły się miejsca parkingowe. Oczywiście, na ruch rowerów pod prąd (patrz znak po prawej) miejsce jest zawsze [zobacz >>>].
Ponownie Budapeszt – ucho można też przeznaczyć na nowy zieleniec.
Wiedeń, ucho z drzewkiem. Dobudowując ucho zachowano kawałek jezdni między chodnikiem a drzewem, by uniknąć przebudowy odwodnienia.
Amsterdam, skromne ucho holenderskie.
Nikozja jest miastem jeszcze bardzo zmotoryzowanym i jeszcze bardziej antypieszym niż Warszawa, ale i tutaj można znaleźć przykłady zmian na lepsze. Na zdjęciu widać stary i nowy przebieg krawężnika.
Czasem uszom, zwłaszcza przy okazji kompleksowej modernizacji skrzyżowania, towarzyszy wyniesienie jego tarczy (Budapeszt).
Rzym. Solidne wysłupkowanie uszu jednoznacznie wskazuje, że znajdujemy się w kręgu kultury południowoeuropejskiej.