Wisłostrada odpada
panowie drogowcy pracuja pilnie nad schowaniem wislostrady pod ziemie.
moze to i fajnie, bo poznikaja z oczu tysiace samochodow tuz nad krolowa
polskich rzek.
mam jednak pare watpliwosci:
codziennie jezdze rowerem z targowka na czerniakow do pracy. i od kilku
tygodni obserwuje narastajace utrudnienia. jakis czas temu zjazd z mostu
swietokrzyskiego zamienil sie w prowizoryczne schodki, a od kilku dni czesc
sciezki miedzy swietokrzyskim a kolejowym zostala zdjeta (to samo dotyczy,
jak mi sie wydaje, sciezki na polnoc od swietokrzyskiego).
tam, gdzie sciezka jeszcze zostala, sluzy jako parking dla ciezkiego
sprzetu.
ale za to wielkie walce elegancko rozsmarowuja asfalt, ktorym (jak sadze)
puszczony zostanie objazd samochodow, kiedy wislostrada zostanie zamknieta i
roboty rusza pelna para.
rozumiem, ze budowa nowych arterii i przebudowa starych wiaze sie z
pewnymi utrudnieniami. tylko dlaczego samochodom robi sie objazdy, a
rowerzystow nawet sie nie informuje, ze cos jest nie tak.
jak sadze, zdm boi sie, ze gdyby wytyczylo obiazd dla rowerzystow (np
zajecza, albo tamka, do sciezki podskarpowej – co przeciez nie jest prawie
zadnym problemem), to taka sciezka moglaby zostac zasiedziana przez tych
okropnych cyklistow i przez przypadek, w 2001 oddano by o 150 m ciagow
rowerowych za duzo.
po raz kolejny traktuje sie nas jako uzytkownikow drugiej kategorii. zdm
wciaz nie wierzy, ze rower moze sluzyc jako srodek transportu, a nie jedynie
narzedzie rekreacji (w koncu: zlikwidujemy taka sciezke, to sie nic nie
).
stanie, bo te ciolki, co to sie mecza i pedaluja, zamiast wsiasc do swojej
superbryki, moga przeciez pojezdzic po lasach pod warszawa, zamiast pchac
sie do centrum, gdzie jest tyle spalin
czy mozna cos zrobic?