Kłamstwa klimatyczne
Kłamstwo klimatyczne karalne?
Heidi Cullen, klimatolog z amerykańskiej stacji Weather Channel, zażądała, by każdy synoptyk, który publicznie podda w wątpliwość fakt, że ocieplenie klimatu jest wywołane przez człowieka, był karany pozbawieniem certyfikatu zawodowego.
Autorka propozycji prowadzi cotygodniowy program The Climate Code, poświęcony globalnemu ociepleniu. Proponuje ona aby Amerykańskie Towarzystwo Meteorologiczne (AMS) odbierało swoje certyfikaty – które obowiązują także prezenterów pogody w mediach – meteorologom, którzy wyrażą sceptycyzm, co do roli człowieka we wzroście tempeatur na naszej planecie.
To tak jakby pozwalać synoptykom na wypowiedzi, że tornada obracają się zgodnie z ruchem wskazówek zegara albo że tsunami są wywoływane przez wiatr. To nie są stwierdzenia polityczne. One są najzwyczajniej nieprawdziwe
– przekonuje pani Cullen. Nie jest ona odosobniona w próbach zmarginalizowania sceptyków, którzy najczęściej argumentują, że ostatnie wzrosty temperatur mieszczą się w ramach normalnej, cyklicznej zmienności klimatu. Zostali oni nazwani „ociepleniowymi kłamcami” (global warming deniers).
Zwykły Amerykanin nie potrzebuje jednak pani Cullen by zauważyć, że z pogodą dzieje się coś niedobrego. W tym roku wystąpił „efekt braku zimy” – jak to nazywa prasa, zakończony ostatnio kolejnymi niespodziankami – intensywnymi opadami śniegu – nawet w Kalifornii (!), gdzie ocenia się, że 75% drzew cytrusowych zostało zniszczonych.
Na podstawie: David Usborne, The Independent 19.02.2006.
Technika przemilczania
Niestety Polska zajmuje rekordowe miejsce w liczbie „kłamstw klimatycznych”. O informowaniu o ociepleniu klimatu na przestrzeni ostatnich lat można napisać cały praktyczny podręcznik z dziedziny propagandy i manipulacji medialnej. Kiedy temat był znany tylko wąskiej grupie społeczeństwa (jak zwykle w takim stadium), po prostu go ignorowano – w ogóle się nie pojawiał. W następnej fazie kwestionowano, że takie zjawisko występuje, mimo że były już znane „twarde” dowody i raporty Międzyrządowej Komisji Zmian Klimatycznych przy ONZ. Celował w tym tygodnik „Wprost”, posługując się zresztą typowo PRL-owskimi technikami, jak np. pomawianie naukowców badających temat o wywoływanie fałszywych alarmów w celu pozyskania większego finansowania.
Obecnie zjawiska nikt już nie kwestionuje. Natomiast rozmydla się jego skalę, skutki i przyczyny. Bardzo często można jeszcze usłyszeć i przeczytać, że globalne ocieplenie jest zjawiskiem naturalnym albo w dużym stopniu naturalnym. Najważniejszą jednak ze stosowanych obecnie technik jest nadal technika przemilczania.
Kontrastywny przegląd prasy
Przeglądając prasę zachodnioeuropejską można być zszokowanym, jak dużo miejsca codziennie poświęca się zmianom klimatycznym. Jest to obecnie temat numer 1 dyskursu publicznego. Spójrzmy przykładowo, co w ostatnich dniach można było przeczytać w brytyjskim The Independent
:
Czwartek:
– Artykuł o odrzuceniu przez Georga Busha projektu wprowadzenia w Stanach ograniczeń emisji gazów cieplarnianych, podobnych do tych z Kioto;
– Artykuł o wątpliwościach co do skuteczności mechanizmu handlu emisjami CO2;
– Apel Stephena Hawkinga kosmologa z Cambridge, aby rozpoznać katastrofalne niebezpieczeństwo w ociepleniu klimatu.
Piątek:
– Artykuł o karaniu „kłamców klimatycznych”;
– Artykuł o wichurze Kirył;
– Wyniki badań naukowych, pokazujące że najwyższy szczyt Walii – Snowdon (sic!) – w ciągu 13 lat straci pokrywę śnieżną.
Sobota:
– Artykuł o tym, że amerykańskie blue-chipy (duże, godne zaufania spółki giełdowe) wsparły działania organizacji ekologicznych i wspólnie będą przekonywać prezydenta do ograniczania emisji gazów cieplarnianych.
Próżno szukać którejkolwiek z powyższych informacji w Gazecie Wyborczej i w innych polskich dziennikach (poza Kiryłem, którego naprawdę trudno było ukryć). Trudno uwierzyć, że polskie społeczeństwo jest utrzymywane w niewiedzy przez przypadek.
W PRL-u również informacje o skażeniu i zagrożeniach dla środowiska były jednymi z pilniej zdejmowanych przez cenzurę. Wygląda na to, że tak jest nadal. Na czyje zlecenie? Cóż, metoda dedukcji podpowiada, że na zlecenie tych reklamodawców, którzy za zmiany klimatyczne odpowiadają: przede wszystkim sektora motoryzacyjnego, paliwowego i energetycznego.