3 – 2,5 = 1,5 – Konsultacje po warszawsku, czyli kompromitacja
Problem
Aleksandra Prystora jest lokalną ulicą w Dzielnicy Ursus. Pasy ruchu i południowy chodnik mają po 3m szerokości, ulicą odbywa się ruch autobusów komunikacji miejskiej. Na chodnikach parkują samochody. Parkowanie częściowo na jezdni utrudniałoby przejazd i powodowałoby prawdopodobnie dużo częstsze interwencje Straży Miejskiej, więc kierowcy parkują wszystkimi kołami na chodniku.
Większość samochodów ma rozmiary, które uniemożliwiają pozostawienie na chodniku przejścia nieutrudniającego ruchu pieszych. Pieszym pozostaje zazwyczaj mniej niż wymagane prawem półtora metra. Regularnie dochodzi też do całkowitego blokowania chodnika przez pojazdy ciężarowe.
Dodatkowym problemem jest nieużytkowany, prywatny teren obok, na którym także parkują samochody.
Aby na niego wjechać, przejeżdżają w poprzek chodnika tuż przy pasach, narażając pieszych na niebezpieczeństwo. Pozostawiają na chodniku duże ilości błota.
Nielegalne parkowanie odbywa się w obrębie przystanku i w odległości mniejszej niż 10 m od przejść dla pieszych.
Samochody stojące na skraju chodnika utrudniają ruch szerokim autobusom. Dochodzi z tego powodu do kolizji, ponadto autobusy muszą zwalniać.
Omawiany chodnik jest najkrótszym połączeniem osiedli z centrum handlowym czy przystankiem. Po drugiej stronie Prystora chodnik jest niewygodny, miejscowo zwęża się do 1 metra, nie nadaje się do prowadzenia całego ruchu pieszych wzdłuż ulicy.
Po południowej stronie prowadzi najwygodniejsza droga do szkół, przedszkoli i żłobków. Chodnik jest tu już zniszczony, bo nie był zaprojektowany na obciążenie parkującymi samochodami. Do nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów wzywana była wielokrotnie straż miejska. Jednak na dłuższą metę kontrole nie przyniosły żadnego efektu. Problem zauważyli też radni, którzy złożyli szereg interpelacji. Ostatecznie Urząd Dzielnicy Ursus opracował i uzyskał zatwierdzenie w Biurze Polityki Mobilności i Transportu dla organizacji ruchu, która zakłada postawienie słupków blokujących nielegalne parkowanie. Rozpoczęto nawet wdrażanie projektu, jednak słupki zniknęły tego samego dnia, co się pojawiły. Z wyjaśnień Rzeczniczki Dzielnicy Ursus wynikało, że wykonawca się pomylił i że było w tej sprawie wiele protestów ze strony mieszkańców.
Konsultacje
Urząd postanowił zdjąć z siebie odpowiedzialność za likwidację możliwości parkowania i – za przyzwoleniem Centrum Komunikacji Społecznej – organizuje konsultacje społeczne http://konsultacje.um.warszawa.pl/konsultacja/jaka-organizacja-ruchu-na-ul-aleksandra-prystora. Jak twierdzi, chce wypracować kompromis pomiędzy całkowitym zakazem parkowania a utrzymaniem stanu obecnego (zazwyczaj 0,5 – 1,5 m pozostawionego chodnika). Jednak „kompromis” wygląda inaczej niż można by się spodziewać. Konsultacjom nie podlega pierwotny projekt obejmujący ustawienie słupków i wyeliminowanie parkowania. Został on przed mieszkańcami schowany. Urząd Dzielnicy przygotował za to inny projekt organizacji ruchu, który praktycznie likwiduje ruch pieszy na tym chodniku.
Na stronie konsultacji możemy przeczytać, że projekt przewiduje wydzielenie na stałe oznakowaniem poziomym, na chodniku po stronie południowej ul. Aleksandra Prystora, 26 ogólnodostępnych miejsc postojowych dla pojazdów, z pozostawieniem nie mniej niż 0,5 m w szerokości tego chodnika dla pieszych
. Więcej niż pół metra będzie tylko w okolicy przystanku i nowego przejścia dla pieszych. Na szerokości 0,5 m nie zmieści się nawet wózek dziecięcy, a tym bardziej inwalidzki, nie wyminą się 2 osoby.
Kompromitacja
Projekt organizacji ruchu łamie podstawowe założenia obowiązującej Strategii Zrównoważonego Rozwoju Systemu Transportowego Warszawy do 2015 roku i na lata kolejne
oraz Warszawskiej Polityki Mobilności
, w których ruch pieszy powinien być ułatwiany, a nie utrudniany. Projekt narusza uchwalone niedawno warszawskie Standardy piesze
, które nie przewidują tworzenia nowych miejsc postojowych na chodnikach. Projekt jest niezgodny z przepisami budowlanymi, według których przewężenie chodnika nie może być węższe niż jeden metr i jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy cały chodnik jest przeznaczony tylko dla pieszych, bez parkowania samochodów. Projekt łamie wreszcie powszechnie obowiązujące zasady wyznaczania miejsc postojowych, regulowane przez rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach
.
W załączniku 2, pkt 5.2.4. rozporządzenia możemy przeczytać: Przy wyznaczaniu tej strefy linia równoległa do krawężnika powinna być umieszczona w taki sposób, aby szerokość chodnika pozostawionego dla ruchu pieszych wynosiła co najmniej 2,0 m. Wyjątkowo dopuszcza się pozostawienie chodnika o szerokości 1,5 m.
Oprócz rażącego złamania przepisów, projekt ma szereg innych nie mniej poważnych wad i braków. Słupki, które mają uniemożliwiać nielegalne parkowanie przed przejściem dla pieszych, zaprojektowano na środku tego chodnika. Będą utrudniać chodzenie.
Projektowane jest drogie aktywne przejście dla pieszych, w miejscu gdzie jest ograniczenie do 30 km/h z fizycznym uspokojeniem ruchu.
Nie są przewidziane słupki przed przejściem dla pieszych przez Ryżową, które powinny być wymagane dla zapewnienia widoczności pieszego wchodzącego na przejście. Słupki te blokowałyby też wjazd na prywatną posesję zamienioną w dziki parking.
Brakuje słupków wzdłuż Ryżowej, przy której także dochodzi do nielegalnego parkowania.
Nie są spełnione wymagania dotyczące miejsc dla niepełnosprawnych. Wśród planowanych 26 miejsc postojowych powinny się znaleźć przynajmniej dwie „koperty”.
Antyprzykład
Tzw. drogowcy nie znają prawa lub świadomie je łamią. Niezgodności nie widzi ani projektant z uprawieniami, ani urzędnik wydziału infrastruktury w dzielnicy. Najbardziej kompromitujący jest jednak brak kompetencji pracowników Biura Polityki Mobilności i Transportu, które – jak podano w informacji o konsultacjach – już wstępnie zaakceptowało wadliwy projekt i tylko przed ostateczną decyzją oczekuje jedynie na pozytywne opinie od mieszkańców.
Takie konsultacje są antyprzykładem prawidłowego dialogu urzędników z mieszkańcami.