Edward T. Hall o potworach z Detroit
Dokładnie sto lat temu, 16 maja 1914 r. urodził się Edward Twitchell Hall – wybitny antropolog i etnolog, pionier badań nad relacjami przestrzennymi między ludźmi i otoczeniem i komunikacją międzykulturową. Z tej okazji przedstawiamy wybór cytatów z jego książki ,,Ukryty wymiar”. W nadspodziewanie wielu miejscach Hall przywołuje w niej samochód i piętnuje go bezlitośnie. W roku 1969 na tle powszechnej nie tylko w USA motoryzacyjnej euforii Amerykanin piszący o potworach z Detroit, które wypowiedziały wojnę miastom, z pewnością budził zdziwienie, politowanie lub złość. Trudno być prorokiem we własnym kraju. Hall nie powstrzymał jego motoryzacyjnej hipertrofii, ale krytykując ją wbrew głównemu nurtowi dał cenne świadectwo intelektualnej niezależności i krytycznego myślenia godnego prawdziwego naukowca. Większość jego refleksji jest nadal aktualna i warta upowszechnienia, choć upadłemu Detroit – słynącemu dziś z innych, nieruchomych betonowych potworów – już raczej nie pomogą.
Zatłoczenie
Wiele uwagi poświęcił Hall negatywnemu wpływowi zagęszczenia na populacje zwierząt i ludzi.
Tłumacząc pojęcie dystansu osobniczego – minimalnej odległości, jaką utrzymują między sobą obce osobniki danego gatunku (nie wyłączając homo sapiens) – Hall daje jako przykład rozmieszczenie ludzi czekających na autobus ilustrując je takim zdjęciem.
Jakże często w naszych miastach warunki podróżowania czy nawet oczekiwania na przejazd urągają elementarnej potrzebie dystansu wywołując stres i agresję.
Potrzeba unikania kontaktu fizycznego jest szczególnie silna w momentach krytycznych. Mam tu na myśli nie przypadki nadmiernego zatłoczenia, prowadzącego do nieszczęścia, jak np. na statkach z niewolnikami, gdzie na osobę przypadało 0,1-0,7 m2, lecz rzekomo „normalne” sytuacje w metrze, windach, szpitalach, schronach przeciwlotniczych i więzieniach. [str. 83]
Musimy więc zadać sobie pytanie, w jak wielkim stopniu możemy pozwolić na stępienie naszych doznań zmysłowych przy optymalnym upakowaniu ludzi? Jedną z najbardziej zagrożonych potrzeb człowieka jest potrzeba zachowania zdrowej gęstości w przestrzeni, zdrowej częstotliwości kontaktów, właściwej proporcji zaangażowania, nie zakłóconego poczucia etnicznej tożsamości. Stworzenie takich zasad planowania przestrzeni wymagać będzie udziału specjalistów z wielu różnych dziedzin, pracujących wspólnie i na wielką skalę. [str. 212-213] Słuszny postulat wieloaspektowego planowania przestrzeni pozostaje nadal aktualny i nie spełniony wszędzie tam, gdzie planowania de facto nie ma albo zdominowało je budowanie dróg.
Ludność świata tłoczy się w miastach, a budowniczowie i projektanci pakują ludzi we wznoszone pionowo pudełka biur i domów mieszkalnych. Traktując ludzi tak, jak czynili to dawni handlarze niewolników, rozważając ich potrzeby przestrzenne wyłącznie w kategoriach granic wyznaczonych przez ciało, nie przywiązuje się należytej wagi do skutków zatłoczenia. Jeśli jednak spojrzymy na człowieka jako na coś tkwiącego w sieci niewidzialnych otoczek przestrzennych o wielkościach wymierzalnych, architektura przedstawi się nam w zupełnie nowym świetle. Zaczyna się wtedy pojmować, że ludzie mogą być skrępowani przestrzenią, w której muszą żyć i pracować. Mogą, co więcej, czuć się wpędzeni w zachowania, więzi i reakcje emocjonalne, które okazują się dla nich nad miarę stresujące.[str. 164]
Jednostka doświadcza z jednej strony zatłoczenia rosnącej populacji, z drugiej przytłaczającego otoczenia niedopasowanego do jej percepcji i potrzeb. Do tej tematyki wrócimy na końcu.
Motoryzacja
Podstawową wiedzę o negatywnym wpływie motoryzacji na zdrowie i życie ludzi posiada dziś każdy [zobacz >>>]. Czytając Halla rozszerzamy ją o mniej oczywiste aspekty – np. izolację społeczną i zanik więzi międzyludzkich czy ograniczenia percepcji otoczenia i odcięcia od niegdyś naturalnych doznań. Hall przekonuje, że samochód jest pod wieloma względami tworem całkowicie obcym naturze ludzkiej.
Katastrofalny wzrost liczby samochodów i ludności stwarza stan chaosu, pozbawionego jakichkolwiek samokorygujących mechanizmów. Albo samochody dopuszcza się do centrum miasta przez system wydzielonych autostrad – co powoduje korki drogowe obserwowane stale w Londynie i Nowym Jorku – albo też miasta podporządkowuje się samochodom i chowa pod labiryntem autostrad, tak jak się to stało w Los Angeles. [str. 213]
Hall już pół wieku temu bił na alarm nad kierunkiem obranym przez Amerykę i nadal w wielu częściach świata określanym jakże niesłusznie mianem rozwoju. Istnieje rzeczywiście pewien twór techniczny wrośnięty w naszą kulturę, który kompletnie zmienił styl życia i od którego zależymy dziś tak bardzo, który jest tak niezbędny do zaspokojenia niezliczonych potrzeb, że nie mieści nam się w głowie, jak mogliśmy żyć bez niego. Żaden inny wytwór człowieka nie pożera takich mas przestrzeni prywatnej i publicznej. W Los Angeles, mieście najbardziej „samochodowym”, 60-70% całej przestrzeni (…) przeznaczono dla samochodów, budując ulice, parkingi, autostrady. Samochód połyka przestrzenie, na których spotkać by się mogli ludzie. Parki, chodniki i wszystko, co je otacza, przemienia się w jezdnie.
Warto jeszcze wziąć pod uwagę dalsze konsekwencje tego syndromu. Nie tylko straciliśmy ochotę na spacery, ale nawet ci, których ochota taka najdzie, nie znajdą miejsca, gdzie mogliby chodzić. Brak miejsca na przechadzkę powoduje nie tylko wiotczenie mięśni, ale odcina nas wzajem od siebie. Ludzie chodzący piechotą znają się choćby z widzenia. Ludzie w samochodach nie znają się wcale. Błoto, warkot, smród spalin, samochody zagradzające drogę i gęstniejący smog uczyniły otwarte przestrzenie miejskie terenem zupełnie nie do wytrzymania. Wielu specjalistów stwierdziło ponadto, że wiotkie mięśnie i zwolniony obieg krwi, spowodowane brakiem regularnego wysiłku fizycznego, powodują często ataki serca. [str. 222]
Samochód nie tylko zamyka swych pasażerów w kokonie z metalu i szkła, odcinając ich od reszty świata, ale przytępia również zdolność odczuwania ruchu w przestrzeni. Utrata tej zdolności wynika nie tylko z izolacji od nawierzchni dróg i hałasu podróży. Przyczyniają się do tego również efekty wzrokowe. Kierowca na autostradzie porusza się w strumieniu pojazdów. Nic poza nimi nie widzi, gdyż mijające w prześwitach szczegóły okolicy zamazane są przez pęd. Cały organizm człowieka dostosowany jest do poruszania się z prędkością mniejszą niż 8 km na godzinę. Wielu z nas wie, jak wiele można zobaczyć, chodząc i oglądając wszystko z bliska (…) [str. 223]
Kinesteza
Hall często przywołuje kinestetyczne odczucia człowieka, pod czym kryje się zmysł fizycznej identyfikacji własnego ciała w przestrzeni i związane z nim doznania, więcej
pl.wikipedia.org/wiki/Kinesteza
Jeśli prędkość ruchu wzrasta, nasze wrażenia zmysłowe stają się coraz uboższe, aż wreszcie od pewnego momentu jesteśmy ich niemal całkowicie pozbawieni. W nowoczesnym amerykańskim samochodzie nie ma się zupełnie kinestetycznego poczucia przestrzeni. Przestrzeń kinestetyczna i przestrzeń wzrokowa całkowicie odrywają się od siebie i przestają się wzajemnie wspomagać. Miękkie resory, miękka tapicerka, opony o niskim ciśnieniu, wspomagane sterowanie i gładka powierzchnia drogi całkowicie niweczą w nas poczucie poruszania się po realnej ziemi. Jedna z firm reklamowała swój model ilustracją, na której samochód pełen roześmianych pasażerów poruszał się w obłoku ponad drogą!
Samochody izolują człowieka nie tylko od otoczenia, ale i od innych ludzi. Pozwalają wejść z nimi w kontakt tylko w bardzo ograniczony sposób, zazwyczaj przez rywalizację i wyrażenie postawy agresywnej lub destrukcyjnej. Jeżeli ludzie mają się nauczyć żyć ze sobą wspólnie, jeżeli odnowienie kontaktu z reprezentantami ich gatunku i z przyrodą ma wypaść pomyślnie, musimy koniecznie znaleźć jakieś zasadnicze rozwiązanie trudności, które sprowadził na nas samochód. [str. 224]
Amerykanie wiodący życie miejskie bądź podmiejskie mają coraz mniej sposobności do aktywnego doświadczania zarówno swoich ciał, jak i zajmowanej przez siebie przestrzeni. Przestrzeń w miastach jest mało pobudzająca i mało zróżnicowana wizualnie, nie daje żadnej okazji do wzbogacenia repertuaru doznań przestrzennych. Jak się wydaje, wiele osób jest kinestetycznie zubożonych czy nawet stłamszonych. Motoryzacja na domiar wzmaga proces alienowania się od ciała i środowiska przyrodniczego. Odnosi się wrażenie, że samochody wypowiedziały wojnę miastom, a może całemu rodzajowi ludzkiemu. Inne dwie zdolności sensoryczne, mianowicie ogromna wrażliwość skóry na zmienność ciepłoty i zmienność faktury dotykanych powierzchni, pozwalają nam dostrzegać zmiany stanów emocjonalnych u innych, a nadto odbierać od otoczenia informację zwrotną o szczególnie osobistym charakterze. [str. 85]
Potwory z Detroit
Wbrew temu, co wiadomo o skórze jako jednym ze środków gromadzenia informacji, projektanci i inżynierowie nie doceniają doniosłości dotyku, zwłaszcza dotyku aktywnego. Nie rozumieją, jak ważne jest to, by człowiek utrzymywał więź ze światem, w którym żyje. Weźmy pod uwagę choćby owe szeroko osadzone potwory z Detroit, które zatykają nasze szosy. Ich ogromne rozmiary, tapczanowe siedzenia, miękkie resory i izolacja powodują, że każda przejażdżka staje się aktem sensorycznej deprywacji. Automobile amerykańskie skonstruowano tak, by prowadzący odczuwał nawierzchnię w stopniu minimalnym. Przyjemność prowadzenia samochodów sportowych czy też dobrych europejskich limuzyn czteroosobowych wywodzi się w znacznej mierze z poczucia kontaktu zarówno z pojazdem, jak i z drogą. [str. 83]
Nawet trafiające się sporadycznie „niewielkie” samochody Amerykanów sprawiają na ulicach Paryża wrażenie olbrzymów między karłami. W Stanach wozy te nie odznaczają się niczym, bo wszystko ma tu tę samą skalę. Dopiero na tle obcego otoczenia nasze masy żelaza z Detroit wyglądają na to, czym są naprawdę. Amerykńskie potwory nadają ego ogromne rozmiary i zabezpieczają przed naruszaniem sfery osobistej wewnątrz samochodu do tego stopnia, że pasażerowie stykają się ze sobą jedynie marginalnie. [str. 184-185]
Urbanistyka
Już wcześniej dało się zauważyć, że wiele z interdyscyplinarnych przemyśleń Halla zazębia się z tematyką organizacji miast i publicznej przestrzeni.
Spośród wielu problemów miasta współczesnego najpilniejsze wydaje się kilka spraw. Po pierwsze, odnalezienie właściwej metody zmierzenia i określenia charakterystycznej skali ludzkiej we wszystkich jej wymiarach, wliczając w to ukryte wymiary kultury. Właściwe pogodzenie skali ludzkiej ze skalą narzuconą przez samochód jest moim zdaniem rzeczą najbardziej naglącą.
(…)
Po trzecie, musimy ratować wielkie wolne przestrzenie. Pod tym względem Londyn, Paryż i Sztokholm są wzorami, które – właściwie zastosowane – mogą się okazać nieocenione dla urbanistów w Stanach Zjednoczonych. Grozi nam narastające zniszczenie otwartych przestrzeni. Jeśli tendencji tej nie da się powstrzymać, skutki w skali całego kraju mogą być bardzo poważne, a nawet katastrofalne. Rozwiązanie problemu wolnej przestrzeni i potrzeby kontaktów z przyrodą komplikuje poważnie rosnący wskaźnik przestępczości i napadów popełnianych w „bagnach” miejskich. [str. 227-228]
Amerykańscy projektanci i budowniczowie planują miasta w innych krajach bez pojęcia o potrzebach przestrzennych ludzi, nie podejrzewając nawet, że potrzeby owe zmieniają się w zależności od kultury. Szanse na wciśnięcie ludzi do form, które do nich nie pasują, są nadal bardzo duże. W Stanach Zjednoczonych nowe koncepcje urbanistyczne i liczne zbrodnie przeciwko ludzkości popełniane w ich imieniu dowodzą całkowitej niewiedzy o tym, jak tworzyć otoczenie odpowiednie dla różnych populacji wypełniających nasze miasta.
[str. 165]
Wszystkie cytaty za Edward T. Hall Ukryty wymiar, (ISBN 83-7319-418-5) Warszawa 2003, wyd. Muza, w tłumaczeniu Teresy Hołówki.
W nawiasach kwadratowych podano numery stron. Wytłuszczenia od redakcji.
Zobacz też
Edward T. Hall w Wikipedii
pl.wikipedia.org/wiki/Edward_Hall
The Hidden Dimension [14 MB]
courses.arch.ntua.gr/fsr/137555/Hall-The-Hidden-Dimension.pdf