Czy ZOM powinien sprzątać śnieg zanim ten spadnie?
List do TVP3
Nadany 7.02.2006 r. późnym południem Wywiad Kuriera
poruszał kwestię
wpływu odśnieżania ulic Warszawy na ich przejezdność. Pani redaktor
Iwona Sulik prowadząca program w naszym odczuciu potraktowała problem
płytko i nieobiektywnie, a jej podsumowujące, pełne ironii zdanie
najlepszym wyjściem jest to, żeby podczas zimy zimy nie było
godne
jest może programu rozrywkowego lub brukowca, ale nie poważnej stacji,
za jaką uważamy TVP3. Pani Sulik skupiła się na udowadnianiu z góry
założonej tezy, że wszystkiemu winni są drogowcy, nie przyjmując do
wiadomości wyjaśnień dyrektora ZOM na temat skali działań i nasilenia
opadów. Bez echa przebrzmiał też argument, że śnieżyca sama w sobie
nakłada na kierowców obowiązek ostrożniejszej i wolnej jazdy.
Ani razu nie wymieniono głównego i oczywistego przecież czynnika, że stołeczne ulice przez cały rok najskuteczniej korkują sami zmotoryzowani, bez pomocy śniegu i pługów. Zima tylko potęguje powszechnie znane zjawiska wynikające z niedoinwestowania komunikacji zbiorowej, braku systemu zarządzania ruchem, niewykorzystania sieci kolejowej, wieloletniego faworyzowania komunikacji indywidualnej. Wbrew deklaracjom władz wiele inwestycji drogowych wzmaga ruch przez centrum miasta zamiast go ograniczać. Pomijanie tych faktów sprawia wrażenie stronniczości lub braku głębszego przemyślenia problemu – wskazanego przed poruszeniem go na antenie wobec tysięcy widzów. Mogliśmy za to usłyszeć pytanie do obecnego w studiu policjanta, czy większą winę za stłuczki ponoszą kierowcy, czy warunki atmosferyczne, jakby to nie świadomi ludzie kierowali pojazdami. Pani Sulik zwróciła uwagę na śnieg zalegający na miejscach parkingowych, choć nie mniej istotny i dokuczliwy, tyle że dla niezmotoryzowanych, jest ten zalegający na chodnikach.
Ganić dyżurnych o tej porze roku drogowców i podtrzymywać sprzeczne z prawami fizyki i logiki oczekiwania zmotoryzowanych można z łatwością. Trudniej jest wyrazić niepopularną wśród nich opinię, że nawzajem sami sobie gotują ten los w korkach, i zachęcić, by po wysłuchaniu niekorzystnych prognoz udali się na przystanek zamiast na parking. Mniej zatłoczone ulice na pewno da się odśnieżyć sprawniej. Nie idealizujemy działań służb miejskich, jednak ich krytykę należy opierać na racjonalnych, obiektywnych podstawach.
Liczymy, że wspomniany wywiad był potknięciem i wyjątkiem od reguły profesjonalizmu, jaki można obserwować na antenie TVP3 Regionalnej. Z zadowoleniem przyjęlibyśmy na niej dyskusję na temat innych sposobów przeciwdziałania skutkom zimy niż wysypywanie na drogi tysięcy ton substancji chemicznych – kosztownych i szkodzących nie tylko środowisku.
Marcin Jackowski
Zielone Mazowsze
Reakcja ZOM
Panie Marcinie,
Właśnie dotarło do mnie kopia Pańskiego pisma, skierowanego do p. Janusza Sejmeja, p.o. Dyrektora TVP3.
Muszę stwierdzić, iż czytałam je z niesamowitą przyjemnością. Pana
rzeczowe i racjonalne argumenty dot. warunków panujących zimą na
warszawskich drogach odrobinkę przywróciły nam wiarę w obiektywizm
mieszkańców Warszawy.
Naprawdę dziękujemy za Pana stanowisko, zamieszczone w piśmie.
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Kłąb
Kierownik Działu Komunikacji Społecznej
Zarząd Oczyszczania Miasta
Odpowiedź TVP
Szanowny Panie,
Bardzo dziękuję za nadesłane uwagi dotyczące „Wywiadu Kuriera” z dn. 7 lutego br. poświęconego kataklizmowi, jaki w tym dniu spowodowały w Warszawie obfite opady śniegu. Poddał Pan wnikliwej analizie treść audycji i przedstawił swoje krytyczne wnioski. Trudno się z nimi nie zgodzić, zwłaszcza z perspektywy dwóch dni, które minęły. Emocje opadły, życie toczy się dalej. Owego feralnego dnia wszyscy mieszkańcy Warszawy mówili jednak tylko o jednym – o tym, że miasto zostało sparaliżowane. Temat Wywiadu Kuriera mógł być więc tylko jeden, a adresatem pretensji były służby odpowiedzialne za oczyszczanie miasta. O niedoinwestowaniu komunikacji zbiorowej, o niewykorzystaniu sieci kolejowej, o braku inwestycji drogowych lub ich błędnych – naszym zdaniem realizacjach mówiliśmy wielokrotnie w Wywiadach Kuriera, w Kurierze Warszawskim oraz programach publicystycznych – np. Kontrowersjach. Dnia 7 lutego do pracy spóźnili się prawie wszyscy – i zmotoryzowani i korzystający z tzw. transportu zorganizowanego. Zimą należy liczyć się z kłopotami. Niech czas podróży przedłuży się półtora raza, nawet niech będzie dwa razy dłuższy. Ale trzy, czterokrotnie?. Może to mało istotne, ale nie przypominam sobie większych trudności z wyprodukowaniem programu na antenę, jak właśnie 7 lutego.
Prowadząca Wywiad Kuriera była rzeczniczką widzów, tak samo jak innych mieszkańców dotknęły ją kłopoty. Oczywiście, mogła wspomnieć o wieloletnich zaniedbaniach inwestycyjnych. Ale winić kierowców? Byli w tym dniu wyjątkowo zdyscyplinowani. Sugerować, aby zrezygnowali z jazdy samochodem? Zaręczam Panu, że wielu z nich nie udało się na parking. Skoro płacą wszelkie, niemałe, związane z eksploatacją aut i dróg podatki, bajońskie sumy za parkingi, mają prawo domagać się zagwarantowania im dojazdu i postoju.
Jeszcze raz dziękuję Panu za obejrzenie i przeanalizowanie naszego programu. Uwagi z prośbą o ich dogłębną analizę przekazałem prowadzącej Wywiad Kuriera. Wszystkie opinie widzów, zwłaszcza te krytyczne, są dla nas bardzo cenne. Pozwalają z dystansem spojrzeć na naszą pracę, udoskonalać warsztat dziennikarski, być bardziej profesjonalnym.
Z poważaniem
Janusz Sejmej
p.o. Dyrektora TVP3
Od redakcji
Można jeszcze zrozumieć, że prowadząca Wywiad Kuriera stara się być rzeczniczką widzów i prezentować opinie spotykane dość często, mimo że niezbyt racjonalne. Jeśli jednak dyrektor oddziału TVP wyraża na piśmie pogląd, że kierowcy płacą wszelkie, niemałe, związane z eksploatacją aut i dróg podatki, bajońskie sumy za parkingi, i uważa że w związku z tym mają prawo domagać się zagwarantowania im dojazdu i postoju, to można zaniemówić ze zdziwienia nad bezmiarem roszczeniowych postaw w kręgu osób, którym misja zawodowa powinna nakazywać obiektywizm, umiar i rozwagę.
Ciekawe jakie bajońskie sumy za parkingi ma na myśli autor i jak w porównaniu z nimi zakwalifikowałby np. cenę samego samochodu. Czy autor zastanawiał się choć raz, kto finansuje budowę tych parkingów, ich utrzymanie, remonty, a także jak wypada cena parkowania w miejscach urządzonych przez miasto w porównaniu z prywatnym parkingiem przynoszącym zysk i kto na tym traci?
wytłuszczenia od redakcji