9 sierpnia 2017 r. otwarta została kładka Łazienkowska, a w zasadzie dwie kładki na dolnym poziomie mostu Łazienkowskiego. Południowa jest przeznaczona wyłącznie dla rowerów, północna dla rowerów i pieszych. Jest to pierwsze tego typu rozwiązanie w Polsce, Warszawa dołączyła w ten sposób do takich stolic europejskich jak Bratysława [zobacz >>>], Wiedeń [zobacz >>>] czy Rzym [zobacz >>>]. Po paru tygodniach użytkowania czas na recenzję.
Zdjęcia
Wał Miedzeszyński
Na moście
Cypel Czerniakowski
Kwestia balustrad
Niestety, na kładce Łazienkowskiej już zbliżając się do linii zahaczymy kierownicą o balustradę. Zastosowano nieoptymalny kształt balustrad – balustrady wygięte na zewnątrz, najszersze na wysokości kierownicy, pozwalają lepiej wykorzystać przestrzeń. Ale skoro już wybrano proste balustrady, to linię krawędziową trzeba było namalować te 0,5 m od nich.
Podsumowanie
Plusy
– jest (możliwość przeprawy przez Wisłę niemal w środku 5-km luki w centrum miasta), – jest na dolnym poziomie (ochrona przed deszczem i wiatrem, mniejsze różnice wysokości do pokonania), – przyzwoita szerokość, – linie krawędziowe, – poziome powtórzenia oznakowania pionowego, – w większości przyzwoita geometria (za wyjątkiem zakończeń pochylni), – oświetlenie.
Minusy
– konieczność ustępowania pierwszeństwa lub skręcania bezpośrednio na końcu stromych zjazdów (marnowanie energii, zagrożenie związane z wydłużoną drogą hamowania na spadku), – nierozwiązana kwestia przekroczenia Wisłostrady (o czym więcej napiszemy w osobnym materiale), – nieoptymalne balustrady (marnowanie szerokości), – brak poszerzeń na łukach, – nieczytelne oznakowanie drogowskazowe (też warte oddzielnej recenzji), – ogólny bałagan w oznakowaniu, – dość siermiężna estetyka (balustrady, lampy).
Warszawa pierwsza w Polsce
Gdy dawno, dawno temu, zainspirowani przykładami z zagranicy [zobacz >>>], postulowaliśmy drogi dla rowerów na dolnym poziomie niektórych warszawskich mostów, inżynierowie i rzecznicy prasowi pukali się w głowę. Pukanie nie pomogło, postulat się zmaterializował. 15 lat temu kładka w takiej formie i wykonaniu zapewne by zachwycała, teraz jednak zrobiła na mnie wrażenie cokolwiek siermiężne. Szkoda, że wydając 13,5 mln złotych nie przemyślano lepiej projektu (zakończenia pochylni) i nie zadbano o szczegóły (balustrady, oznakowanie). Z drugiej strony – jest to pierwsze tego typu rozwiązanie w Polsce. Warszawa zrobiła coś, czego nie ma w Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu, Toruniu czy Radomiu.