W ramach akcji Warszawa na skróty zachęcamy Was do nadsyłania relacji ze swoich rowerowych tras dojazdu do pracy lub na uczelnię. [zobacz >>>] Zaczęliśmy z rozmachem od przykładów dojazdów aglomeracyjnych – z Izabelina [zobacz >>>] i Zielonki [zobacz >>>], dzisiaj trasa krótsza i typowo śródmiejska - z placu Hallera na plac Zawiszy.

Od autora

Opisana poniżej trasa zapewne nie jest ani najkrótszą ani najszybszą drogą z Pragi na Ochotę, ja jednak niespecjalnie lubię wyścigi z samochodami czy przepychanie się pomiędzy nimi w korku. Wolę pojechać minutę czy dwie dłużej, ale przez park lub bocznymi ulicami. W kwestii czasu satysfakcjonuje mnie możliwość dojechania na drugi koniec rozkopanego i zakorkowanego centrum w pewnym, przewidywalnym czasie ok. 20-25 minut. Dlatego, choć na trasie jest tylko 10 m oficjalnej drogi dla rowerów, powinna ona być zdatna do użytku także dla początkujących rowerzystów.

Trasa jest dość skomplikowana – ale to dla mnie też plus, bo się nie nudzi. Wydaje mi się, że również dla osób dopiero uczących się jazdy po mieście to dobry poligon, by oswoić się z ruchem ulicznym, tam gdzie nie jest on specjalnie duży ani szybki, i przećwiczyć wszelkie możliwe manewry – skręcanie, zmianę pasa, omijanie, ustępowanie pierwszeństwa czy jego egzekwowanie.

Plac Hallera - plac Zawiszy

Praga Północ

Między placem Hallera a Ratuszową można podziwiać rozgrzebaną od trzech lat [zobacz >>>] i opóźnioną już o pięć budowę drogi dla rowerów wzdłuż ul. Jagiellońskiej [zobacz >>>]. Średnio raz na miesiąc pojawia się tu kilku panów i układa dwa krawężniki albo 10 metrów podbudowy. Dzięki temu miejscy urzędnicy na pytania, co robią w sprawie infrastruktury rowerowej, mogą co roku szczerze i zgodnie z prawdą odpowiadać, że budują 8 km drogi dla rowerów.

Na skrzyżowaniu z Ratuszową skręcam do Parku Praskiego, w szeroką ukośną aleję, oznaczaną czasem na planach miasta jako ul. Łukasińskiego.

Przez parking koło miśków włączam się do ruchu w al. Solidarności. Na zdjęciu te 10 m drogi dla rowerów, z których korzystam w dojeździe do pracy.

Pusty most Śląsko-Dąbrowski ma też swój minus – prowokuje tych wybranych, którzy mają prawo wjechać, do wyścigów. Przodują w tym zwłaszcza busy z Wołomina i motocykliści, choć i na MZA zdarzyło mi się naskarżyć. Przydałaby się nie tylko kontrola uprawnień do wjazdu, ale także prędkości. Dobrze sprawdza się jechanie 1-1,5 m od krawężnika – to zniechęca kierowców do prób wyprzedzania na trzeciego między rowerzystą a tramwajem.

Śródmieście

Niestety ograniczenie ruchu kończy się na ul. Grodzkiej i dalej na jezdni robi się już tłoczno. Nie lubię jechać tunelem trasy W-Z pod górę, dlatego w tę stronę nie korzystam z kontrapasa na Kapucyńskiej [zobacz >>>] i wnoszę rower po schodach (czasem, gdy jest mroźno lub mocno pada i rowerzystów jest mało, pakuję się do windy).

Z placu Zamkowego skręcam w Miodową w prawo, a następnie w lewo w Senatorską.

Wprawdzie w rejonie placu Teatralnego dzięki staraniom Maćka Płońskiego powstało wiele azylów chroniących przejścia dla pieszych [zobacz >>>] [zobacz >>>], ale niektóre odcinki wciąż jednak bardziej przypominają pas startowy lotniska niż ulicę miejską. Tu w lewo, a zaraz potem w prawo, w Niecałą.

Nie zrażam się znakiem droga bez przejazdu za skrzyżowaniem z ul. Canaletta – rowery mogą kontynuować podróż przez Ogród Saski.

Pustawy o poranku park to kolejny odcinek czystej przyjemności z jazdy. Do ruchu ulicznego włączam się z powrotem na skrzyżowaniu Królewskiej i Marszałkowskiej. Kiedy alejki parkowe są nieprzejezdne (np. w okresie roztopów), od placu Zamkowego jadę Krakowskim Przedmieściem i Królewską.

Kiedyś skręcałem z Królewskiej w lewo na plac Grzybowski (i dalej Emilii Plater – Świętokrzyską – Twardą). Niestety, zamknięcia ulic związane z budową drugiej linii metra wydłużyły moją podróż o prawie 20 sekund - żeby przedostać się przez al. Jana Pawła II muszę jechać na wprost.

Grzybowska to ulica, która świetnie nadawałaby się do wyznaczenia pasów rowerowych w jezdni. Pod warunkiem, że Straż Miejska wypełniałaby swoje obowiązki...

Teraz ok. 400 m jedną z warszawskich autostrad miejskich – al. Jana Pawła II. Zaprojektowana już dawno ścieżka od Feminy do ronda ONZ [zobacz >>>] to kolejna idąca na rekord opóźnienia. Ale jeśli zachowuje się odstęp od krawężnika, to ulica nie jest taka straszna. Zwłaszcza, że z reguły stoi w korku.

Przy okazji robienia zdjęć do niniejszej relacji po raz kolejny przekonałem się, że rower jest najbardziej pewnym i przewidywalnym środkiem transportu w Warszawie, niestraszne mu korki ni awarie.

Wola

Za przejściem dla pieszych, na wysokości przystanku tramwajowego, odbijam w prawo w ul. Śliską. Tu oczywiście przydałoby się parę metrów łącznika rowerowego. Dalej Śliską do Twardej.

Na Twardej czekają dwa skrzyżowania równorzędne. Teoretycznie powinno to uspokajać ruch, w praktyce jednak lekko licząc połowa kierowców nie ogarnia zasady prawej ręki. Uczciwie trzeba przyznać, że nie ułatwia im tego ani projektowana pod kombajny geometria skrzyżowań, ani ograniczające widoczność parkowanie. Jednak tam gdzie zawiedli inżynierowie i stróże prawa, kierowcy zawsze mogą liczyć na pomoc cyklisty!

Skrzyżowanie z Żelazną pokonuję na wprost ul. Złotą. Na rogu straszy opuszczona od prawie 10 lat kamienica Krongolda – pamiętam jeszcze czasy, gdy mieścił się tu sklep rowerowy. Kiepsko to świadczy o naszych włodarzach, że pozwalają, by budynki w centrum niszczały puste podczas gdy miasto rozlewa się na peryferia. Ale zapewne jakby ktoś kamienicę zaskłotował, to inwestor znalazłby się w mgnieniu oka.

Na następnym skrzyżowaniu w lewo, w Miedzianą, i zaraz potem w prawo, w Platynową.

Na tyłach hotelu znajduje się uliczka dla dostaw, za której wskazanie dziękuję MC – gdyby nie on, do dzisiaj zapewne jeździłbym do Towarowej ul. Srebrną.

Tymczasem znacznie przyjemniej do Towarowej jeździ się pustym o poranku pasażem wzdłuż torów kolejowych.

Stąd już tylko rzut beretem średniego zasięgu (50 m) do placu Zawiszy. Dalej na Ochotę można podążać Al. Jerozolimskimi, Grójecką lub Raszyńską – pamiętając oczywiście o zachowaniu bezpiecznego odstępu od krawężnika.

Opisz swoją trasę

Jeździsz na rowerze od 15 lat i zoptymalizowałeś swoją trasę z domu do pracy, tak że nie ma w niej ani jednego zbędnego naciśnięcia na pedał, nie mówiąc już o zatrzymaniu na światłach? A może właśnie przesiadłeś się na rower i odkryłeś, że możesz dojechać na uczelnię szybciej lub ciekawiej niż samochodem czy autobusem? Weź udział w akcji Warszawa na skróty i podziel się swoją trasą z innymi! [zobacz >>>]