Zapoznanie z Poznaniem
Święta to dla wielu osób również czas podróży, więc zapraszamy (szczególnie tych, co zostali w domu) na krótką wycieczkę do centrum Poznania.
Przybysza z Warszawy spotka tam kilka ciekawych niespodzianek w postaci rozwiązań, które w stolicy mogą powstać tylko pod wpływem katalizatora kampanii wyborczej…
Władze Warszawy pojęcie niewidzialnej infrastruktury rowerowej wzięły sobie do serca zbyt dosłownie i dążą do tego, abyśmy jej nigdy nie oglądali. Nie tędy droga! Polecamy więc poniższe zdjęcia również stołecznym decydentom jako sprostowanie. Można (i trzeba) inaczej.
W obie strony rower dopuszczony
Na początek zajrzymy w okolice poznańskiej starówki, gdzie aż roi się od tabliczki T-22 [nie dotyczy rowerów].
Rowerem można wjechać zarówno w ulice z zakazem ruchu w obu kierunkach,
jak i pod prąd ulic jednokierunkowych.
Towarzyszy im najczęściej również wcześniejsza ,,uspokajająca” cyklistę informacja, oprócz pary B-2+T-22 widocznej na drugim planie.
A to przykład kontrapasa z ul. Wronieckiej – o tyle ciekawy, że występuje na ulicy o dwóch przeciwbieżnych kierunkach ruchu, a ich spotkaniu się (w tle zdjęcia) towarzyszy przerzucenie kontrapasa na przeciwległą stronę. Rowerzyści mogą pokonać całość ulicy, za każdym razem początkowy odcinek na zasadach ogólnych, a końcowy – pod prąd.
Ten sam kontrapas widziany z drugiej strony.
A to znany nam już [zobacz >>>] kontrapas na ul. Paderewskiego. Tym razem bez rowerzystów, ale za to zastawiony przez warszawskiego kierowcę.
Przepraszamy poznaniaków za warszawiaków.
Ten znak pozwala wjechać rowerem w ul. Półwiejską od Kościuszki. Ul. Półwiejska to w zasadzie strefa pieszo-rowerowa. Czyżby jej nazwę zainspirował Marek Woś?
Wbrew niej jest to reprezentacyjny pasaż handlowo-usługowy nie gorszy od stołecznej Chmielnej.
Chodząc po ulicach centrum Poznania zauważa się wielu cyklistów, szczególnie jak na zimową jeszcze porę wykonania tych zdjęć.
Takiego rowerzystę można by postawić i w innych miastach – za wzór. Nie taranuje pieszych i nie zakłóca płynności ruchu. Do masy krytycznej też się nie przyłączy. Co najwyżej inni mogą się przyłączyć do niego, a nawet przypiąć (lub przykuć na znak protestu). Stary Marych we własnej osobie.
Na perony dworca Poznań Główny można zejść wprost z wiaduktu biegnącego prostopadle nad torami. Możliwość bardzo przydatna, kiedy w drodze do Warszawy posiada się już bilet. Bo kupiwszy go w budynku dworca na większość peronów trzeba iść pod ziemią.
Może takiego widoku i ułatwienia doczekamy się przy Dw.Gdańskim w Warszawie?
Dzięki schodom wspomniany Most Dworcowy może w taki sposób służyć zwolennikom intermodalności, do czasu aż Poznań Główny przybliży się pod względem możliwości parkowania roweru do dworców Deutsche Bahn. W końcu daleko nie ma…
Mankamenty też się znajdą
Wąskie gardło przy Starym Browarze na ul.Kościuszki, choć nie dla wszystkich. Zmotoryzowani mają dwa pasy ruchu, a rowerzystów i pieszych stłoczono na wąskim chodniku.
Tutejszym drogowcom nie jest obce również chodzenie. Na łatwiznę. I zamiatanie. Pod dywan.
Połączenie Parku Marcinkowskiego z ul. Niezłomnych tylko dla niezłomnych miłośników podziemia. Na utwardzenie przedeptu zabrakło wyobraźni, bo chyba nie pieniędzy?
Problem naklejania nielegalnych reklam daje się we znaki również w stolicy Wielkopolski. Podobno służby medytują nad jego rozwiązaniem.
Prezentując rozwiązania rowerowe w centrum Poznania nie można pominąć Mostu Teatralnego, ale on zasługuje na odrębne potraktowanie i poświęcę mu odrębny materiał.
CDN [zobacz >>>].
Rowerzyści zorganizowani
W Poznaniu na rzecz poprawy warunków transportu rowerowego i zbiorowego działa Sekcja Rowerzystów Miejskich (podobnie jak ZM zrzeszona w inicjatywie Miasta dla Rowerów). Więcej na jej stronie
www.srm.eco.pl/