Rowerzysta na cmentarzu… Może za morzem
Jeżdżąc po Skanii rowerem odwiedziłem kilka cmentarzy, co stało się przyczynkiem do paru obrazoburczych przemyśleń przedstawionych poniżej.
Rowerem przez norra kyrkogården
Jedna z tras rowerowych w Lund biegnie przez… środek norra kyrkogården czyli miejskiego cmentarza północnego.
Podpowiada ją nawet wyszukiwarka połączeń Googlemaps – oto fragment z terenem cmentarza oznaczonym na zielono.
Prosty odcinek na zielonym tle z powyższej mapy to właśnie ta szeroka aleja zacieniona przez drzewa – wygodna, bezpieczna i atrakcyjna. Groby po obu stronach nie przeszkadzają czuć się tu jak w parku i czerpać z jazdy przyjemność.
Nic dziwnego, że taką trasę wybiera wiele osób. Atrakcyjność jest przecież jednym z pięciu kluczowych warunków dobrej infrastruktury rowerowej.
Podobno nie da się zabrać majątku do grobu, ale da się go niemal bez ograniczeń w grób zainwestować, o czym przekonuje skala wydatków statystycznego Polaka na grobowce, kwiaty i znicze. Niewątpliwie jesteśmy społeczeństwem bardzo rozmiłowanym w materialnym kulcie zmarłych. Obszarowi cmentarza nadajemy więc status iście sakralny (wyjątkiem są groby innych nacji, na których np. konsumujemy alkohol). Jazda rowerem po cmentarzu uchodzi za świętokradztwo.
Z sakralizacją cmentarza może konkurować jedynie ubóstwianie samochodu, co z właściwą sobie celnością odmalował Marek Raczkowski na najnowszym rysunku.
wiadomosci.gazeta.pl/raczkowski/170778700/Marek+Raczkowski+dla+Gazeta.pl+-+31.10.2014/p
Wieczne bezpłatne parkowanie racz mu dać, Panie!
Szwedzkie nastawienie do miejsc pochówku cechuje większy dystans i pobłażliwość. Ale za to kraj ten bezkompromisowo postawił sobie bardzo ambitny cel, aby na cmentarze trafiało jak najmniej, a docelowo zero ofiar wypadków drogowych. I strategia ,,wizji zero” (w przeciwieństwie do polskich kampanii) przynosi systematyczne efekty – znacząco poprawiając bezpieczeństwo na szwedzkich drogach. Ryzyko utraty życia na nich jest dziś trzykrotnie niższe niż na polskich.
Mniej betonu i kamieni, więcej zieleni
Polskie cmentarze pełne kosztownego wyposażenia trzeba zamykać, monitorować i patrolować przed złodziejami.
Cmentarz w Ystad (podobnie jak i pokazany wcześniej) nie jest nawet ogrodzony. Otacza go tylko żywopłot, a równolegle biegnie ciąg pieszo-rowerowy.
Oznakowanie na zbliżeniu.
Na szwedzkich cmentarzach zupełnie nie widać współzawodnictwa w przepychu i skali grobowców, jakie rzuca się w oczy w Polsce. Zdecydowaną większość grobów cechuje skromna prostota ograniczona do pionowej płyty lub obelisku. Dzięki temu na nekropolii przeważa zieleń, a nie lastryko, granit i marmur.
Jeśli zaznacza się granice grobów, to najczęściej także przy pomocy zieleni – w postaci skromnych lecz starannie utrzymanych żywopłotów.
Bogata i różnorodna zieleń bardzo podnosi walory estetyczne nekropolii – wiele z nich staje się malowniczym ogrodem lub parkiem.
Co jest właściwą miarą rozwoju cywilizacyjnego? Otaczanie przesadnym kultem grobów, bliższe pogaństwu? Czy troska o żywych ludzi, zwłaszcza poddanych ciągłym zagrożeniom na drodze i umierających na choroby powodowane przez motoryzację?
Chciałbym, aby na polskich cmentarzach pojawiło się więcej żywych rowerzystów, a mniej grobów niechronionych uczestników ruchu drogowego zabitych przez samochody, mimo że tym ofiarom można było zapobiec – inaczej projektując drogę.
Chciałbym, aby na polskich drogach rowerzysta i pieszy był przynajmniej w połowie tak bezpieczny, jak w Szwecji uznawanej przez niektórych za liderkę strefy cywilizacji śmierci.
Cmentarz nie aż tak północny
Przy okazji tych migawek z wizyty u naszego północnego sąsiada trudno nie wspomnieć o staraniach na rzecz umożliwienia wjazdu rowerem na stołeczny Cmentarz Północny [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>]. Niestety, nie przyniosły one efektu, mimo że rozległość tej nekropolii i duża szerokość jej licznych alej w pełni przemawia za takimi udogodnieniami.
Dyrekcji Zarządu Cmentarzy Komunalnych nie przeszkadza obecność na cmentarzu samochodów, ale wpuszczenie nań roweru naruszyłoby liczne tabu oparte wyłącznie na irracjonalnych uprzedzeniach. Może nadszedł czas, aby w zmienionych, bardziej sprzyjających rowerom okolicznościach nowy pełnomocnik prezydenta spróbował jeszcze raz podjąć tę sprawę?
W Europie brak aktywności fizycznej odpowiada za około milion zgonów rocznie [zobacz >>>]. Czy ten smutny fakt nie powinien skłaniać decydentów do zachęcania obywateli do jazdy na rowerze przy każdej okazji, nie wyłączając wizyt na grobach?
Zobacz też
Rowerem na pogrzeb Marka Edelmana
[zobacz >>>]