Rowerem wzdłuż Danii – część 1
Dania należy do najmniej turystycznych krajów Europy. Poza Kopenhagą, Bornholmem i Legolandem trudno spotkać tłum turystów. Z drugiej strony jest to kraj o doskonale rozwiniętej kulturze rowerowej. Posiada bogatą infrastrukturę rowerową w miastach i sieć szlaków rowerowych oplatających cały kraj. Tym dwóm zagadnieniom przyjrzymy się w pierwszej części relacji z kraju południowych Wikingów.
O rozwiniętej kulturze rowerowej świadczą olbrzymie parkingi rowerowe przed dworcami kolejowymi. Ten dwupoziomowy w Silkeborg mieści kilkaset jednośladów.
Drogi dla rowerów
Przejazdy dla rowerów oznaczone są nietypowo – niebieską farbą. Niestety drogami dla rowerów mogą poruszać się także motorowery.
W Odense, mieście wielkości Płocka, w centrum w porannym szczycie jest po prostu cicho, bo większość ludzi porusza się na rowerach. Na zdjęciu ulica rowerowa – priorytet w ruchu dla rowerów, na środku drzewa i miejsca postojowe dla samochodów, którymi wolno jeździć tylko w jednym kierunku.
Duńskie przedmieścia wyglądają prawie jak z amerykańskich filmów. Parterowe domy zgrupowane w enklawy, na każdej posesji samochód, szerokie jezdnie, jeśli płoty to zielone. Różnice są dwie. Na duńskich przedmieściach są 1. chodniki i 2. pasy rowerowe. Ulicą widoczną na zdjęciu prowadzi mało uczęszczany szlak wschód-zachód przez Danię.
Szlaki rowerowe
Szlaki rowerowe w Danii mają swoje numery i oznaczone są białymi literami na niebieskim tle. Tablice znaków umieszczane są nisko przy ziemi. Szlaki krajowe wyróżnione są czerwonym tłem numerów i niskimi liczbami. Lokalne mają tło niebieskie i czasami wysokie liczby. Duńczycy radzą sobie w oznaczeniach nawet z niemieckimi szlakami oznaczonymi obrazkami. Na zdjęciu od góry niemiecko-duński szlak graniczny, szlak krajowy nr 1 – Zachodniego Wybrzeża Jutlandii oraz lokalny szlak nr 401.
Osobnym światem jest Bornholm, gdzie szlaki rowerowe mają tablice ciemnozielone.
Niestety, umiejscowienie znaków na wysokości kolan powoduje, że część tabliczek jest schowana w krzakach, za skrzynkami elektrycznymi lub śmietnikami. Widać problemy z utrzymaniem. Drogowskaz na zdjęciu kieruje w pole pszenicy, a jest po prostu obrócony o 90 stopni.
Nieraz zastanawiałem się, czy zgubiłem trasę, czy po prostu żaden znak nie stał po drodze. O niewystarczającej częstotliwości znaków świadczy fakt, że czasami rowerzyści biorą sprawy we własne ręce.
Kilka szlaków biegnie po linii dawnych torów kolejowych. Np. nr 31, który prowadzi głęboką rynną lodowcową przez dawną stację kolejową we Vrads.
Rowerowym centrum dawnych linii kolejowych jest Silkeborg, gdzie trzy szlaki prowadzą pięknym stuletnim mostem.
Sercem każdego duńskiego miasta są ulice handlowe pełne sklepów, restauracji, małej architektury i sztuki ulicznej. Na niektórych są też place zabaw, tak jak ten w Odense. Szlaki rowerowe z reguły jednak omijają centra i trzeba zbaczać z trasy, aby poczuć atmosferę miast.
Po Danii jako wyspiarskim kraju można się spodziewać licznych tras prowadzących wzdłuż brzegów morza. Niestety, większość wybrzeża jest prywatna i typowy widok na morze to prześwit między domami wzdłuż prywatnej ulicy.
Bezpieczeństwo
Wjazdy do miejscowości są wyraźnie zaznaczone, aby kierowcy mieli pełną świadomość, że teraz muszą zachować szczególną ostrożność. W tym przypadku jest to klepsydrowe zwężenie drogi do jednego pasa z progiem zwalniającym, który piesi i rowerzyści mogą ominąć bokiem.
Niestety, oprócz zamkniętych tras kolejowych i wiejskich dróg szlaki rowerowe czasami prowadzą poboczem odpowiednika polskich dróg wojewódzkich. Na zdjęciu widać odcinek szlaku EuroVelo 12 między Esbjerg i Oksby. Przez trzy kilometry trzeba jechać rowerem obok pędzących 80 km/h samochodów. Przez takie odcinki czułem się w Danii mniej bezpiecznie niż w Niemczech.
Obok wielu prezentowanych na stronie dobrych przykładów [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>], w Danii można też spotkać rozwiązania archaiczne i – jak widać na zdjęciu – nieskuteczne.
Mapy
Jestem zwolennikiem papierowych map, bo nie potrzebują prądu. Można je też rozłożyć, aby zaplanować dłuższą trasę. Korzystałem z serii map miejscowego wydawnictwa. Ich zaletami są wodoodporność i wyraźne zaznaczenie szlaków rowerowych. Wady – odcinki poprowadzone asfaltem zaznaczono na niebiesko, zaś szutrowe… jasnoniebiesko. Różnica w odcieniu jest niewielka i zdarzają się pomyłki w obie strony.
Tablice informacyjne można znaleźć przed większością dworców kolejowych, ale rzadko na głównych placach miast. Czasami stoją w nieoczekiwanych miejscach. W Ribe na tyłach ogródka kawiarnianego w bocznej uliczce.
Tablice informacyjne międzynarodowych szlaków rowerowych zawierają między innymi czytelną informację o przebiegu szlaku, połączeniach z lokalnymi trasami, zabytkach, plażach, sklepach, ofercie gastronomicznej i miejscach noclegowych.
Noclegi
Dania jest usiana publicznymi schronami i polami namiotowymi. Jest to wyraz prawa do kontaktu z naturą. W tych miejscach można w przyzwoitych warunkach spać za darmo w śpiworze. Wiele z nich położonych jest w pięknych miejscach. Ten stoi na plaży niedaleko Vejle.
Obok państwowych i gminnych schronów istnieją też prywatne. Najczęściej trzeba w nich zapłacić drobną sumę ok. 20 zł, ale za to można liczyć na prysznic i rozmowę. Niektóre są utrzymane w miłym „górskim” stylu, tak jak ten na szczycie wzgórza na leśnej polanie w środku Jutlandii.
W następnym odcinku
W drugim cyklu duńskich opowieści rowerowych przyjrzymy się bliżej drugiemu co do wielkości miastu kraju – Aarhus. W Europejskiej Stolicy Kultury 2017 znajduje się kilka interesujących rozwiązań dla rowerzystów, oddane pieszym centrum miasta, zaskakujący ogród społeczny i pierwsza od prawie pół wieku linia tramwajowa w kraju. Zapraszamy za kilka dni.