2010 – ostatni tak szczęśliwy rok na polskich drogach?
Według wstępnych* statystyk policji rok 2010 był od lat najbezpieczniejszym rokiem na polskich drogach. Statystyki w każdym z badanych podstawowych wskaźników bezpieczeństwa spadły poniżej granicznych poziomów odpowiednio:
– liczba wypadków poniżej 40.000 (39.458 w stosunku do 44.080 w 2009)
– liczba rannych poniżej 50.000 (49.168 w stosunku do 55.906 w 2009)
– liczba zabitych poniżej 4.000 (3.678 w stosunku do 4.564 w 2009)
Zanim jednak ten sukces zostanie oficjalnie ogłoszony, zastanówmy się, na ile będzie on trwały.
To była pogoda na przestrzeganie przepisów
Duża część ze spadku liczby wypadków i zabitych na drogach w 2010 roku przypada na miesiące zimowe (styczeń, luty, grudzień), które akurat charakteryzowały się zaleganiem grubej pokrywy śnieżnej, która skutecznie hamowała zapędy kierowców do niebezpiecznej jazdy. W tych miesiącach odnotowano nawet o 50% mniej zabitych na drogach niż rok wcześniej w tym samym okresie i o 30% mniej wypadków. W pozostałych miesiącach spadek liczby zabitych wyniósł zaledwie ok. 9%, a liczby wypadków ok. 9%, przy czym w sierpniu i wrześniu liczba zabitych była większa niż w 2009 roku (we wrześniu 2010 nawet o 18%). Jeśli w 2011 roku będzie cieplej i mniej śnieżnie, tak jak w pierwszych tygodniach stycznia, to można się spodziewać większej brawury na drogach a tym samym i wypadków.
Rząd da więcej na drogi
To już pewne. Rząd przesunął 5 mld zł środków unijnych z inwestycji w linie kolejowe na inwestycje drogowe. Co prawda przez ostatnie dwa lata rząd nie zagwarantował PKP PLK S.A. środków na wkład własny, aby te 5 mld mogła ona odpowiednio wykorzystać, nie zmienia to faktu, że więcej na drogi będzie (nawet na wkład własny). A skoro tak to będą szersze drogi, na których zmieści się więcej pojazdów i zapewne… zdarzy się więcej wypadków.
Kolej wepchnie nas do samochodów
Koniec 2010 roku stał pod znakiem zamieszania na kolei. Zamieszania, które jednak nie przerodziło się w zbawienne dla kolei solidne sprzątanie. Zamiast sprzątania, sprzątnięto kolei pieniądze sprzed nosa [zobacz >>>], a rany przyschły wraz z wymianą niektórych ministrów.
Niemniej jednak pociągów Interregio już jest mniej, a od marca br. będzie mniej pociągów spółki PKP Intercity, m.in. do Białegostoku, Bydgoszczy czy Lublina (który wywalczył od kolei pieniądze na drogę S17). A mniej pociągów, to mniej pasażerów i więcej kierowców. Więcej kierowców to więcej samochodów na drogach i zapewne… więcej wypadków.
Przyspieszymy
W dodatku na koniec 2010 roku posłowie zaserwowali nam prezent w postaci zwiększenia prędkości dopuszczalnych na każdej z kategorii dróg, wprowadzając tolerancję w nakładaniu mandatów za przekroczenie prędkości [zobacz >>>]. Na autostradach można jeździć przepisowo nawet 150 km/h [zobacz >>>], a na ulicy osiedlowej pod szkołą zamiast nakazanych znakiem 30 km/h – już 40 km/h.
W Warszawie pierwsze 24 dni stycznia już okazały się rekordowo niebezpieczne od dobrych kilku lat, zabijając aż 5 osób, a kilkuset czyniąc kalekami. Nawet, jeśli zwiększona prędkość nie spowoduje większej liczby wypadków, to na pewno można się spodziewać większej liczby zabitych.
Ile żałoby w 2011 roku?
Gdyby każdych 500 zmarłych w wypadkach drogowych było powodem do ogłoszenia żałoby narodowej, takich dni byłoby w 2010 roku zaledwie szczęśliwe 7. Czy 2011 będzie aż tak szczęśliwy?
* – dane według statystyk dnia zamieszczanych na stronie www.policja.pl są szacunkowe i moga ulec zmianie do momentu oficjalnego ogłoszenia przez Policję.