Bezpieczeństwo i wygoda utopione w zatoce
Przy ul. Kasprowicza kumuluje się kilka zagrożeń ruchu pieszego i rowerowego. Części z nich dotyczył artykuł sprzed 3 tygodni [zobacz >>>]. Teraz omówimy kolejne. Łączy je to, że ZDM – choć kierowany przez tzw. pełnomocnika – rowerowego nie ma zamiaru im przeciwdziałać.
Niebezpieczne odgięcia i zwężenia ciągów pieszych i rowerowych dla ominięcia zatoki autobusowej spotyka się w wielu miejscach stolicy. OSIEM lat po uchwale KDS postulującej stopniowe likwidowanie szkodliwych zatok [zobacz >>>] nic się nie zmienia. Przypadek z ul. Kasprowicza i zgłoszoną potrzebę poprawy sytuacji da się uogólnić na dziesiątki innych. Niestety ZDM woli zganiać cyklistów z chodników hasłem ,,rower to pojazd”. To skądinąd słuszne stwierdzenie znamionuje jednak hipokryzję i bezradność, skoro jednocześnie ciągle na masową skalę łączy się rowerzystów z pieszymi [zobacz >>>] [zobacz >>>].
Pismo do Zarządu Dróg Miejskich z lipca 2022 r.
dotyczy: usunięcia zagrożenia bezpieczeństwa ruchu rowerowego na ul. Kasprowicza
Szanowni Państwo!
Wnoszę o usunięcie zagrożeń dla ruchu rowerowego na ul. Kasprowicza przy przystanku Metro Wawrzyszew oraz podjęcie następujących działań.
(…)
3. Docelowo – likwidację zatok autobusowych na ul. Kasprowicza przy przystanku Metro Wawrzyszew oraz wyprostowanie nienaturalnego i niebezpiecznego przebiegu DDR.
(…)
Ad 3. Obecna geometria DDR w rejonie przystanku Metro Wawrzyszew jest niebezpieczna i nieintuicyjna. Naraża na kolizje i wypadki obie grupy bardzo intensywnie korzystające z równoległych, a zwłaszcza przecinających się ciągów. Ul. Kasprowicza posiada dwa pasy ruchy w każdym kierunku, zatem istnienie zatoki nie jest prawnie wymagane. Zwłaszcza przy niezbyt intensywnym ruchu autobusów.
Pozbawiono pasażerów i pieszych naturalnego dojścia na przystanek od strony metra zmuszając do dwukrotnego przecięcia DDR.
Nagłe odgięcia DDR mogą też skutkować najechaniem na wygrodzenie.
Do wiadomości: Stowarzyszenie Zielone Mazowsze
W załączeniu: dokumentacja fotograficzna zagrożeń bezpieczeństwa ruchu, szt 4.
(…)
Fot nr 3. Słupek wygrodzenia w osi toru jazdy rowerzysty oraz nienaturalne wygięcie (esowanie) DDR na skutek wadliwego zagospodarowania terenu i utworzenia zatoki autobusowej.
Odpowiedź Zarządu Dróg Miejskich z sierpnia br.
(…)
Likwidacja zatok autobusowych na ul. Kasprowicza w rejonie skrzyżowania ul. Lindego z al. Reymonta wymaga opracowania wielobranżowej kompletnej dokumentacji, w szczególności przebudowy sygnalizacji świetlnej oraz zmian w geometrii ww. skrzyżowania. Żeby zrealizować takie zadanie, konieczne byłoby utworzenie oddzielnego zadania inwestycyjnego i przyznania przez Radę m.st. Warszawy środków finansowych na jego realizację. (…)
Zastępca Dyrektora
Wojciech Partyka
Kolejne pismo do ZDM z października br.
Do: Zastępca Dyrektora
Pan Wojciech Partyka
Szanowny Panie!
2. Ad Likwidacja zatok autobusowych na ul. Kasprowicza (…) wymaga opracowania wielobranżowej kompletnej dokumentacji, (…) i przyznania przez Radę m.st. Warszawy środków finansowych na jego realizację
Dziękuję za wyjaśnienie. Ponieważ nie zanegował Pan celowości postulatu, rozumiem, że zostaną podjęte działania na rzecz przeprowadzenia ww. etapów przygotowawczych oraz docelowej realizacji wniosku. (…)
Pismo ZDM pozorujące odpowiedź
Nawiązując do Pana kolejnej wiadomości e-mail z 4 października br. w sprawie usunięcia zagrożeń dla ruchu rowerowego, Zarząd Dróg Miejskich informuje, że podtrzymuje swoje stanowisko wyrażone w piśmie z 4 sierpnia br. Dalsza korespondencja bez wskazania nowych okoliczności, pozostanie bez odpowiedzi z odpowiednią adnotacją w aktach sprawy.
Zastępca Dyrektora
Karolina Gałecka
Co z tego wynika?
Podtrzymujemy… brak stanowiska
Znamienne jest w drugim piśmie stwierdzenie o podtrzymaniu stanowiska, kiedy pierwsze takiego stanowiska nie zawiera. To, że likwidacja zatok wymaga kompletnej dokumentacji [dobrze że kompletnej i że ZDM nad tym czuwa, bo przecież ktoś mógłby wcisnąć dokumentację niekompletną a może i czyste kartki udające dokumentację] i środków finansowych to bardzo cenne i odkrywcze stwierdzenia. Można by jeszcze brnąc dalej w banał wspomnieć o materiałach budowlanych i pracy rąk ludzkich. Sęk w tym, że pismo nie zawiera wyrażonej wprost odmowy realizacji wniosku. Nie jest więc w tym zakresie żadnym stanowiskiem, które można by podtrzymać. Chyba że nakłada się na wnioskodawcę obowiązek czytania w myślach dyrektorów ZDM lub między wierszami ich pism. I to może być pewna nowość w porównaniu z twardym, dobitnym nie da się! wyrażanym bez ogródek w czasach Mistewicza, Kazubka i Lendzion.
Trudno się zgodzić z rzekomą potrzebą przebudowy sygnalizacji świetlnej. Ale jak wiemy, gdy ktoś chce coś zrobić, to szuka sposobu, a gdy nie chce – szuka powodu odmowy. Wśród tych ostatnich mityczne i faktycznie kosztowne majstrowanie przy sygnalizatorach ma ugruntowaną od lat pozycję numer jeden.
Zostawiamy po staremu
Warto na koniec bliżej spojrzeć na problem wadliwej organizacji ruchu i jej potencjalnych konsekwencji, by zdać sobie sprawę, co zignorowała instytucja podległa
tzw. pełnomocnikowi.
To bardzo niebezpieczne miejsce. Uczęszczaną ddr przecinają co chwilę tłumy pieszych do/z bazaru i stacji metra. Organizacja ruchu postawiona na głowie zupełnie nie przystaje do potrzeb i zachowań uczestników. To typowy przykład oderwania projektanta od rzeczywistości i chorobliwego zamiłowania do zatok [zobacz >>>].
Dojście z/do przystanku dwukrotnie przecinające ddr, choć można było wytyczyć je inaczej, ma tyle inżynierskiego polotu co np. umieszczenie klamki na wysokości kolan albo włącznika oświetlenia na suficie z rekomendacją dokupienia drabiny. Na brak scysji pieszych z cyklistami już nie można narzekać. Poważniejsza kolizja czy wypadek jest tylko kwestią czasu.
Absolwentowi wyższej uczelni takie dzieło nie przynosi chluby i dobrze ilustruje braki w myśleniu polskich drogowców. W jeszcze większym stopniu jednak obciąża decydentów z ratusza. Wszak to pod ich dyktando powstawały w Warszawie setki takich patologii, których obecnie (jak pokazał ZDM) nie ma komu naprawić.
Na długo przed wybudowaniem drugiej jezdni ul. Kasprowicza widocznej na zdjęciach, gdy prezentowano publicznie jej projekt (konsultacjami społecznymi nie da się tego nazwać), zwracaliśmy uwagę na liczne wady i przyszłe konsekwencje umieszczania zatok autobusowych. Nasze apele o rezygnację z tego szkodliwego dodatku do i tak już kontrowersyjnej drugiej jezdni nie zrobiły żadnego wrażenia na ówczesnym inżynierze ruchu i zastępcy dyrektora BDiK.
Ten urzędnik niegdyś znany z pierwszej linii frontu dawno już odszedł w cień gabinetów. Wiceprezydenta politycznie odpowiedzialnego za dekadę szycia miasta na miarę motoryzacji zamiast ludzi też już mało kto pamięta. Ale ,,uroki” popsutej przez tych panów publicznej przestrzeni mają się dobrze i zostaną z nami na lata. Czy zmiany wymuszą wypadki z udziałem pieszych i rowerzystów? Czy może jakiś nowy nurt sprzeciwu niezmotoryzowanych przeciw dyskryminacji? Przyszłość pokaże.