Żenady z dekady – Warszawa kontra pasy
Mimo 10 lat obowiązywania tzw. uchwały rowerowej, w Warszawie wciąż nie powstają pasy dla rowerów w jezdni. Zarówno w kierunku zgodnym, jak i pod prąd (tzw. kontrapasy), które na mniej ruchliwych ulicach doskonale zdają egzamin i poprawiają dostępność różnych celów podróży, wzbogacając sieć rowerową.
Stołeczni cykliści pasy w jezdni mogą jak dotąd tylko oglądać przy okazji wizyt w innych miastach. Przenieśmy się na chwilę do Poznania.
Poznań – przykład kontrapasa
W Poznaniu wyznaczono kontrapas w centrum miasta, na ul. Paderewskiego. Widać znikomość kosztów takiego rozwiązania: dwa znaki pionowe i linia ciągła wymalowana na jezdni.
Choć brukowa nawierzchnia odbiega od ideału, rowerzyści korzystają z kontrapasa.
Nie muszą łamać zakazu czy wjeżdżać na chodnik.
Tabliczka z wyłączeniem uzupełnia oznakowanie.
W Warszawie ZDM kontra pasy
Dlaczego w stolicy nie ma chętnych by wdrażać to powszechnie stosowane na Zachodzie i możliwe w innych polskich miastach rozwiązanie? Pewien pogląd na to daje rozmowa, jaką z Urszulą Nelken, rzeczniczką prasową ZDM przeprowadził w zeszłym roku WiK. Oto ona:
WiK – Czy w Warszawie powstaną w najbliższym czasie nowe ścieżki rowerowe?
Urszula Nelken – W najbliższym czasie w Warszawie powstaną odcinki ścieżek rowerowych: wzdłuż ul. Bitwy Warszawskiej 1920 r (na całej długości), Wału Miedzeszyńskiego (cały oddany do ruchu, w ubiegłym roku 6,5 km odcinek), Trasy Siekierkowskiej, modernizowanych Alej Jerozolimskich oraz w okolicach ronda Starzyńskiego.
WiK – A pasy na jezdni dla rowerzystów i parkingi, których prawie nie ma?
U.N. – Dotychczas w Warszawie nie powstawały tzw. kontrapasy dla rowerów – przy obecnym natężeniu ruchu w mieście (liczba samochodów zarejestrowanych w 2003 r. to ok. 800 tysięcy!) oraz deficycie miejsc parkingowych, takie działania byłyby narażaniem bezpieczeństwa rowerzystów.
I wszystko jasne! To w trosce o nasze bezpieczeństwo i wygodę parkowania samochodów.
A może czas już, by decyzje w tych kwestiach podejmowali ludzie o pewnym minimum kompetencji? Np. świadomi, że pas i kontrapas stosuje się w określonych warunkach natężenia ruchu i jego prędkości i na pewno nie na głównych arteriach. Gdy żaden z tych parametrów nie przekracza pewnego progu, pas na jezdni poprawia sytuację rowerzysty i przynosi
oszczędności budżetowi w porównaniu z wydzieloną drogą dla rowerów. Gdy zaś ruch samochodów jest znikomy i skutecznie spowolniony (np. progami), rower nie wymaga żadnych dodatków.
A może czas już, by zacofane stołeczne drogownictwo przejęło współczesne dobre praktyki zamiast tkwić w okopach Świętej Trójcy i wymyślać absurdalne powody ich obrony?
W kolejnej dekadzie powiedz „Stop!” tej kontra-rowerowej żenadzie! Może w Twojej okolicy przyda się pas dla rowerów? Napisz o tym do władz miasta. Wydepcz sobie nie tylko ścieżkę! Jak? [zobacz >>>]