Być pieszym w Kopenhadze
Kilka dni temu pojawił się artykuł udowadniający, że Kopenhaga dąży do bycia rowerowym rajem [zobacz >>>]. Ciekawe jest natomiast to, że prawie tyle samo podróży odbywa się tam rowerem, jak i pieszo. Czy możemy więc stwierdzić, że miasto to jest równie przyjazne pieszym, jak i rowerzystom?
Kopenhaga na piechotę
W Kopenhadze przeważają wąskie chodniki (w przeciwieństwie do dużej przestrzeni dla pieszych na miejskich placach), jednak tam, gdzie to możliwe, miasto stara się dać jak najwięcej miejsca pieszym.
Z uwagi na małą ilość miejsca dla ruchu pieszego robi się wszystko, aby nie miał on żadnych utrudnień — na przykład podczas remontu i zwężenia drogi stawia się specjalne bariery uniemożliwiające jazdę po chodniku.
Czasem jednak, jeśli jest wystarczająco dużo miejsca, zwęża się jezdnie, aby stworzyć więcej przestrzeni dla pieszych.
Podczas remontów zwraca się uwagę na ruch pieszy oraz rowerowy poprzez wyznaczenie tymczasowych ciągów czy objazdów.
Dosyć dużą uwagę zwraca się tutaj na bezpieczeństwo pieszych — w oczekiwaniu na resztę grupy można spokojnie usiąść na środku skrzyżowania bez obawy o zdrowie czy życie.
Ważne jest także wyraźne określenie, kto ma pierwszeństwo na wyjeździe z drogi podporządkowanej i wjeździe na nią — samochód musi czekać aż przejadą rowerzyści i przejdą piesi. (autor zdjęcia: Rafał Muszczynko)
Aby przejść spokojnie przez jezdnię w rejonie skrzyżowań najczęściej stosuje się sygnalizację świetlną. Poza nimi przejścia są zazwyczaj nieoznakowane, a można je rozpoznać na przykład po istnieniu azylu i progu zwalniającego.
W trosce o pieszych często utrudnia się życie rowerzystom tworząc między innymi progi ostrzegawczo-zwalniające na drogach dla rowerów.
Niektóre przejścia dla pieszych są oznakowane, także te na drogach dla rowerów. W nocy znaki są podświetlane, aby wskazać rowerzyście, gdzie powinien zachować szczególną ostrożność.
Na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną umieszcza się liczniki wskazujące, ile sekund pozostało do końca zielonego bądź czerwonego światła.
Dużą uwagę zwraca się także na niewidzialną infrastrukturę — wszędzie, gdzie może się to przydać, umieszcza się wylewki przydatne dla osób niepełnosprawnych czy prowadzących wózki dziecięce.
W rejonach przystanków, gdzie może dojść do konfliktów między pieszymi a rowerzystami, najczęściej autobus zatrzymuje się przy drodze dla rowerów i rowerzyści czekają aż piesi wysiądą oraz wsiądą do autobusu.
Aktualnie coraz częściej buduje się wyspy po lewej stronie drogi dla rowerów, aby wymiana pasażerów odbywała się na wyspie i w jak najmniejszym stopniu przeszkadzała ruchowi rowerowemu.
Czasem, w miejscach o ograniczonej widoczności, wyznacza się przejścia dla pieszych przy przystankach, a barierkami sugeruje pieszym gdzie mogą bezpiecznie przejść na chodnik.
Czasem miasto dogadza zarówno rowerzystom, jak i pieszym — między innymi tworząc dla nich mosty niedostępne dla ruchu samochodowego.
Jeśli natomiast mamy trochę wolnego czasu, możemy spędzić go na ulicach pieszych, które prawnie są niedostępne dla ruchu samochodowego, a z uwagi na zatłoczenie — również dla ruchu rowerowego. Podobna sytuacja panuje na niektórych miejskich placach.
Odpoczywając wieczorem po całym dniu ciężkiej pracy możemy odetchnąć… na ulicy, razem z sąsiadami. Części lokalnych ulic są dostępne tylko dla pieszych, którzy chętnie spędzają wolny czas na powietrzu.
Aby nie było tak idealnie, zdarza się czasem, że brakuje ciągłości chodnika i powstaje przedept (jedyny jaki widzieliśmy w Kopenhadze).
Prawdziwą zmorą dla pieszych jest… parkowanie na chodniku. Nie chodzi jednak o pozostawione samochody, ale ogromną liczbę postawionych byle gdzie rowerów.
Co dalej?
W następnym wpisie postaram się przedstawić sytuację pieszych w Malmo (Szwecja), gdzie w znacznie lepszym stopniu zagospodarowana jest przestrzeń dla pieszych.