Wywiad o problemach turystyki rowerowej na Mazurach
Jeśli chcecie Państwo odwiedzić Mazury – powinniście to zrobić teraz
– mówi Gerd Hesse, przedsiębiorca turystyczny, jeden z największych organizatorów wycieczek rowerowych dla gości z Niemiec i innych krajów Europy. Organizując turystykę rowerową musimy ciągle improwizować, poszukiwać ciągle nowych dróg, na których da się wytyczyć szlak rowerowy. Na Mazurach nie da się już tego zrobić, ponieważ miejscowa polityka jest nieudaczna. Politycy nie są w stanie zbudować przyzwoitej sieci dróg rowerowych nawet teraz, kiedy tyle pieniędzy płynie z Brukseli.
Gerd Hesse o problemach turystyki rowerowej
Wywiad przeprowadził Maciej Zimowski – właściciel polskiej firmy, borykający się z tymi samymi problemami.
Transkrypcja
Prelekcja na targach turystycznych CMT, Stuttgart 2008
Jeśli chcecie Państwo odwiedzić Mazury – powinniście to zrobić teraz. Teraz nie znaczy jutro, tylko – szybko.
Od 2004 roku, odkąd Polska jest w Unii Europejskiej płyną do tego kraju szerokim strumieniem środki pomocowe. Bruksela pokrywa nawet 70% kosztów publicznych inwestycji. To znaczy, że każdy polski, każdy mazurski burmistrz wykorzystuje sytuację, aby rozbudować i unowocześniać publiczne ulice, drogi, mosty, szkoły, urzędy itp. Możecie sobie państwo wyobrazić, że następuje wiele gwałtownych zmian. Dotychczasowe boczne drogi o małym natężeniu ruchu staja się ruchliwymi szosami a szosy przebudowywane są w drogi ekspresowe.
Organizując turystykę rowerową musimy ciągle improwizować i poszukiwać ciągle nowych dróg na których da się wytyczyć szlak rowerowy. I na Mazurach nie da się już tego zrobić, ponieważ miejscowa polityka jest – w dosłownym znaczeniu – nieudaczna.
Mazury należą do najważniejszych turystyczno-rowerowych regionów Europy. Porównywalne są z takimi atrakcyjnym regionami jak Jezioro Bodeńskie, trasa naddunajska, dolina Loary. Co roku na Mazury przyjeżdża kilkadziesiąt tysięcy rowerzystów, a miejscowi politycy nie są w stanie
zbudować przyzwoitej sieci dróg rowerowych. Nawet teraz kiedy tyle pieniędzy płynie z Brukseli problem ten jest ciągle nierozwiązany.
Wywiad w biurze
Maciej Zimowski: Jest pan jednym z największych organizatorów wycieczek rowerowych dla gości z Niemiec i innych krajów Zachodniej Europy, którzy przyjeżdżają do Polski – przede wszystkim na Pojezierze Mazurskie. Proszę się podzielić swoimi doświadczeniami jak powinien się rozwijać nasz kraj, aby być bardziej przyjaznym dla gości – rowerzystów.
Gerd Hesse: Jeśli tak Pan stawia pytanie, muszę powiedzieć że z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc jestem coraz bardziej rozczarowany. W całej Polsce ruch samochodów, ruch drogowy się zwiększa. Polska musi budować nowe drogi co też czyni. Jeśli jednak spojrzeć na Mazury, gdzie przez dziesięciolecia niewiele się zmieniało to teraz zmiany infrastruktury drogowej są dramatyczne. Ruch się zwiększa, każdy młody człowiek skończywszy 18 lat również w Polsce zapewne wierzy, że 100 koni mechanicznych pod maska to za mało i za niewielka kasę kupuje sobie stary, używane samochód, którym potem jeździ. Politycy nic w tej sprawie nie robią!
Widocznie na Mazurach nikt nie zdaje sobie sprawy jak ważna jest dla tego regionu turystyka. Młodzi ludzie też nie zdają sobie sprawy, że nie muszą brać zakrętów mając 120-140 na liczniku. To co się tam dzieje jest groźne dla życia i ja czekam tylko na to, aż niemiecka telewizja wyemituje relację z jakiegoś wypadku jak to młody człowiek swoim wypasionym wozem wpakował się prosto w grupę rowerową i kamera pokaże porozrzucane trupy i rowery. A najgorsze jest to, że polscy politycy nie maja pojęcia jak wielką rolę odgrywa rejon Mazur dla turystyki rowerowej w całej Europie.
Z całą pewnością Mazury są jednym z najważniejszych turystyczno – rowerowych regionów Europy. W niczym nie ustępują takim regionom jak Jezioro Bodeńskie, trasa naddunajska, dolina Loary – i to mnie szczególnie złości, że na Mazurach jakoś nikt nie jest w stanie zrobić przyzwoitych szlaków rowerowych. Nie potrzeba w tym celu budować wszędzie nowych asfaltowych ścieżek. Można np. poprawić piaszczysta nawierzchnię dróg polnych i leśnych i przynajmniej dobrze je oznakować.
MZ: U nas też mówi się o niszczeniu alei drzewnych, nasi ekolodzy podnoszą krzyk…
GH: Ależ tak nie można! Krajobraz który był kształtowany na przestrzeni całych wieków zostanie zniszczony w kilka lat! Nikt nie kwestionuje tego, że przy zwiększającym się ruchu trzeba rozbudować infrastrukturę drogową ale nie trzeba przecież wyrębywać alei wzdłuż malowniczych, wąskich szos!
Mazury są przecież regionem turystycznym nie tylko dla rowerzystów. Kiedy przyjeżdżam do turystycznego regionu, nagle brakuje jakiejś typowej cech krajobrazu jak np. przydrożnych alei bo miejscowi politycy nie są świadomi ich wartości.
To ja – mówię Panu otwarcie – nie robię więcej nic dla tego regionu! Dlaczego mam dalej się tak angażować w turystykę na Mazurach, kiedy – gdy ja pracuję – polityk rzuca mi kłody pod nogi! Jakże można wycinać aleje, skoro jest tyle alternatyw! Wystarczy pojechać do Meklemburgii! Stare aleje zostawiono tam, na szosach wprowadzono ruch jednokierunkowy i zbudowano druga nitkę w przeciwnym kierunku. W ostateczności zostawia się jeden rząd drzew, poszerza szosę w drugą stronę i dosadza drugi rząd. Zostaje przynajmniej jeden rząd tych pięknych wyrośniętych starych drzew! Na litość boską, to potrwa co najmniej 50 lat zanim nowe tak urosną!
Przygotował: Maciej Zimowski, Bird Service.
Transkrypcja: Sebastian Pawłowski.
Zobacz także
Więcej o problemach turystyki rowerowej w Polsce okiem operatora: