Samorząd Studentów UKSW rżnie głupa?
Dotarliśmy do treści apelu, jaki Samorząd Studentów UKSW wysyłał do uczęszczających na tę uczelnię.
W myśl starej rzymskiej zasady Audiatur et altera pars
publikujemy go poniżej (w całości i bez zmian) wraz z niezbędnym komentarzem.
Apel Samorząd Studentów Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie
Podpisz się przeciw zakazowi ruchu po ul. Dewajtis i poprzyj przeprowadzenie linii autobusowej!!!
Inicjatywa ekologów wprowadzi wiele utrudnień, oprócz podstawowego zakazu poruszania sie samochodem,
uniemożliwi przeprowadzenie linii autobusowej, organizacji juwenaliów UKSW. Nie wspominając już o osobach niepełnosprawnych.
Jeżeli popierasz nasz sprzeciw możesz podpisać się pod nim przy stołówce oraz szatni na ul. Dewajtis
Samorząd Studentów UKSW
[w oryginale pisany kapitalikami, pewnie w celu zwiększenia ekspresji, co zostało zmienione dla czytelności.]
Samorząd zaprasza na juwenalia
Ponieważ w apelu wspomniano o juwenaliach, przedstawiamy dla pełności, jak Samorząd zachwala tegoroczną edycję tej imprezy znów zaplanowaną przy rezerwacie.
Impreza na UKSW odbędzie się 25 maja br. na terenie Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, przy ulicy Dewajtis 5.
Koncert będzie miał miejsce w malowniczej scenerii Lasku Bielańskiego z dala od spalin i hałasu typowego dla miasta,
co stwarza idealną atmosferę do pełnego zrelaksowania się a także znakomitej i niezapomnianej zabawy studenckiej.
(…)
Część imprezy organizowanej przez Samorząd Studentów UKSW odbędzie się w Podziemiach Kamedulskich
kościoła znajdującego się na terenie campusu UKSW przy ul. Dewajtis 5.
W celu dalszej zabawy po koncercie na UKSW zostaną pod teren campusu przy ul Dewajtis podstawione wynajęte autobusy,
które przewiozą bawiących się do klubów PROXIMA i HYBRYDY (…).
Źródło:
www.samorzad.uksw.edu.pl/?id_news=152&view=newsy
Sprostowanie – komentarz
Mityczny zakaz ruchu
Trudno zgadnąć, dlaczego zachęca się do protestu przeciw zakazowi ruchu po ul. Dewajtis
, skoro
zakazu takiego de facto nie ma i nikt nie postuluje ani nie zamierza go wprowadzać do czasu zapewnienia dojazdu
od strony Wisłostrady.
Pod znakiem B-1 przy wjeździe w ul. Dewajtis znajduje się przecież od lat zezwolenie na dojazd do UKSW, WMSD i parafii.
Postulujemy wprawdzie pewne formy ograniczania ruchu [zobacz >>>], ale nie jego całkowity zakaz. Poza tym ograniczenia już w tej chwili istnieją i wcale nie na skutek nacisków ekologów. Oto przykłady:
Na teren zabudowań mogą wjechać tylko posiadacze kart.
Gdzie indziej – za wjazd się płaci i jest to normalne i szeroko praktykowane nie tylko na ul.Dewajtis.
Parkowanie też bywa niedozwolone.
Czy Samorząd będzie zabiegać o zniesienie powyższych ograniczeń? Chyba od tego powinien zacząć.
A może zaapeluje o podpisy przeciw zakazowi oddychania na ul. Dewajtis? Może ktoś da się nabrać.
Autobus nie jeździ, bo nie chciały go władze Uczelni
Popierać przeprowadzenie linii autobusowej
należało naszym zdaniem wtedy, gdy ZTM (na wniosek
mieszkańców Młocin i Społecznego Rzecznika Niezmotoryzowanych) proponował jej uruchomienie po Wisłostradzie
(patrz pismo z maja 2005r.
JPG, 211 kB)
napotykając na opór ze strony… Kanclerza UKSW (patrz pismo
PDF, 76 kB)
Pisaliśmy o tym paradoksie wielokrotnie, np. w materiałach
[zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>]. Gdyby władze UKSW zgodziły się z
inicjatywą ekologów i linię uruchomiono przed remontem estakad, to miasto musiałoby zapewnić jej funkcjonowanie także teraz. Obecny remont odsuwa to o około 2 lata, gdyż ZTM ani ZDM raczej nie zgodzą się w obecnych warunkach remontu na wprowadzenie autobusu na Wisłostradę.
Czyżby samorządowcy w tych wojowniczych nawoływaniach odreagowywali to, że przespali wówczas szansę na
realną poprawę dojazdu do kampusu w Lesie Bielańskim?
Jak długo jeszcze będzie się robić wrogów dojazdu do UKSW z nas, którzy o niego zabiegaliśmy? [zobacz >>>]
Niepełnosprawna argumentacja
Zasłanianie się interesem osób niepełnosprawnych to już tradycja. Jest to argument całkowicie chybiony. Nic przecież nie stoi na przeszkodzie, by wydać imienne przepustki na wjazd osobom, które rzeczywiście nie mogą o własnych siłach dostać się do obiektów uczelni czy kościoła.
Igrzysko ponad wszystko
Co do juwenaliów – można ubolewać, że studenccy liderzy z uczelni o dużych aspiracjach i katolickim profilu,
kształcącej w dziedzinach prawa i ochrony środowiska
wykazują tak daleko idące lekceważenie dla prawa i narodowego dziedzictwa, jakim jest
unikalny relikt prastarej puszczy. Na tle zeszłorocznych doświadczeń [zobacz >>>]
i widocznej dziś niechęci do zmiany nastawienia
zawiadomienie prokuratury, jakie złożyliśmy w tej sprawie
[zobacz >>>], okazuje się niestety w pełni uzasadnione.
Z zachowań i tekstów firmowanych przez Samorząd wynika wprost, że Las Bielański traktuje czysto instrumentalnie, jako wdzięczne tło dostarczające malowniczej scenerii.
Przyciąganie na koncert czy studia brakiem spalin i hałasu typowego dla miasta zupełnie nie przeszkadza
domagać się, by Las przecięła przelotowa arteria. Czy to godna pochwały elastyczność czy
może zatrważający u młodych ludzi relatywizm i makiawelizm?
Na szczęście poglądów ogłaszanych przez Samorząd nie wyznaje cała uczelnia. Niedawno na łamach Gazety Wyborczej
Przemysław Kędzierski – doktorant filozofii na UKSW opublikował tekst z pod tytułem Gladiatorskie podejście do natury jest sprzeczne z nauką Kościoła
.
O cytowanym wyżej apelu wiemy od innej doktorantki, zamieszkałej na Bielanach, która na niedawnym posiedzeniu dwóch Komisji Rady Dzielnicy
wytknęła obecnym tam delegatom Samorządu manipulację.
Jeden ze studentów UKSW pisze na naszym forum, że jest absolutnie przeciwny przebudowie Dewajtis
i popiera zamknięcie tej ulicy dla ruchu samochodowego i autobusowego. Dziękujemy w imieniu Lasu!
Na zakończenie
Szanowni Autorzy Apelu!
Prosimy gorąco – zastanówcie się na spokojnie nad swoją postawą i postulatami drugiej strony. Poczytajcie współczesne wypowiedzi na temat
stosunku chrześcijan do ochrony przyrody [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>].
Przejrzyjcie teksty i bogate archiwum dokumentów zgromadzone na naszym serwerze [zobacz >>>] i
Raport o wartości i stanie przyrody Lasu Bielańskiego przygotowany przez zespół naukowców w 2002 r.
Na razie mieszkańcy, przyrodnicy i organizacje ekologiczne domagają się jedynie przestrzegania prawa i ochrony
bezcennego obszaru uznanego za rezerwat 34 lata temu.
Jeśli będziecie eskalować konflikt o dojazd, który przecież wydawał się już zażegnany,
druga strona może pójść za ciosem i zażądać likwidacji w Lesie Bielańskim kampusu uczelni niezdolnej do
poszanowania swego otoczenia i potrzeb lokalnej społeczności.
Odczucia tej ostatniej poznaliście bardzo dobrze na ostatnim posiedzeniu dwóch Komisji Rady Dzielnicy.
Przez lenistwo chcecie mieć przeciwko sobie armię mieszkańców?
– pytał Was wtedy mieszkaniec Wrzeciona.
Wy po paru latach studiów zapomnicie o spacerach przez Las. Ci ludzie tutaj pozostaną i chcą, by obok nich
i ich następców pozostał ulubiony Las, biologicznie taki sam od tysięcy lat.
Dobrze, że próbujecie coś robić. Jednak zamiast dezinformować, manipulować i grać na emocjach,
zapoznajcie się z szerszym tłem sprawy. Zapytajcie swe władze, co ustaliły na spotkaniu wiosną 2005 r.
i dlaczego teraz się z tych ustaleń wycofują. Dlaczego pozbawiły Was linii autobusowej po Wisłostradzie. Dlaczego nie zaopiniowały koncepcji dojazdu od Wisłostrady, kiedy zwrócił się o to projektant.
Ekolodzy nie gryzą. Wręcz przeciwnie – wielokrotnie próbowali włączyć Was do dyskusji. Pod koniec 2005 r. Samorząd Studentów UKSW otrzymał do wiadomości pismo do ZTM z propozycją poprawy dojazdu [zobacz >>>], ale na nie nie zareagował.
W marcu 2006r. osobiście i pocztą elektroniczną zwracaliśmy uwagę przedstawicieli Samorządu na tematu linii autobusowej po Wisłostradzie i jej połączenia z ul.Dewajtis. Wskazywaliśmy uwagę na zalety
tych rozwiązań i korzyści, jakie wszystkim stronom mogłaby przynieść otwarta dyskusja i szerzej dostępna
informacja. Niestety, nasze listy także pozostały bez odpowiedzi.
Rozmawialiśmy ze studentami na stoisku UKSW podczas Dnia Ziemi w kwietniu 2006 r. Też bez efektu.
Nic nie dała próba podjęcia dyskusji z organizatorami juwenaliów podczas koncertu w maju 2006 r.
Usłyszeliśmy tylko nie mamy o czym rozmawiać
.
Nie udało się również zachęcić redakcji czasopisma „Jasno i Wyraźnie”, by poświęciła tym problemom więcej
uwagi na łamach. Wydrukowano wprawdzie sprostowanie ZM do wywiadu z p.Cieślakiem, ale towarzyszyła mu kolejna powtórka mitycznych oskarżeń pod adresem ekologów.
Czas działa na Waszą niekorzyść. Podobnie jak niektóre kompromitujące wypowiedzi i naciski.