W ZDM-ie moda na uspokojenie, czyli gdzie Ludwików dwóch, tam pieszy korzysta
BRD
Z początkiem roku szkolnego na ul. Dwernickiego zauważyliśmy nowe elementy bezpieczeństwa ruchu drogowego. Dla jasności informujemy że tym mianem, w skrócie brd, określa się bardzo wiele przedmiotów i urządzeń umieszczanych na drodze. Są one „brd” także w przypadku, gdy przynoszą więcej szkody niż pożytku, ale w zamyśle swoich twórców (pisanych nieraz od wielkiego Tfu) nieodmiennie (w ich mniemaniu) powstają dla naszego dobra [zobacz >>>].
Tym razem coś naprawdę pożytecznego
Na ulicy Józefa Dwernickiego pojawiła się nowa organizacja ruchu na odcinku „dwóch Ludwików” – Kickiego i Mycielskiego (swoją drogą ciekawe, ile jest jeszcze w Warszawie ulic, na których imiennicy ze sobą sąsiadują). Ten fragment miasta, położony w osi ul. Szaserów, to z punktu widzenia wypadków drogowych miejsce ponure – zginęło tu wielu pieszych, a przyczyny były jak zwykle te same – słaba widoczność (lekki zakręt, gęste wysokie drzewa, parkujące samochody) oraz szeroka ulica, po której można bez skrępowania rozwijać nadmierną szybkość (bo zakręt jest na tyle łagodny, że nikt go nie traktuje poważnie). Kilkanaście lat temu było jeszcze gorzej, gdyż przejście przy Mycielskiego ówczesny WDDM wytyczył w ten sposób, że piesi wpadali pod auta wychodząc zza autobusu stojącego na przystanku. Była to taka rosyjska ruletka w polskim wydaniu. Sytuacja uległa pewnej poprawie, gdy na wniosek jednego człowieka (można zgadywać kogo…) zarządca drogi naprawił oświetlenie i przesunął przejście względem miejsca zatrzymania autobusu.
Poza tym, w owych zamierzchłych czasach wynalazki takie, jak mechaniczne uspokojenie ruchu, można było zobaczyć jedynie podczas zagranicznej wycieczki do cywilizacji, a i to nie zawsze.
Tymczasem mamy wrzesień roku 2009, dokładnie 70 lat od wybuchu II wojny światowej. Między „dwoma Ludwikami” doczekaliśmy się przy tym zmian na miarę czasów.
Przed rozpoczęciem roku szkolnego na ul. Dwernickiego pojawiły się azyle dla pieszych – jeden przy Ludwika Kickiego, drugi przy Ludwika Mycielskiego – „poparte” zgrabną organizacją ruchu w postaci znaków poziomych, porządkujących parkowanie.
Azyle wybudowano bardzo szybko, gdyż składają się one z elementów prefabrykowanych, niewymagających dogłębnych prac budowlanych.
Przypominamy, że ich głównym zadaniem jest zapewnienie pieszemu miejsca schronienia na środku ulicy tak, aby przechodząc mógł zwracać uwagę na pojazdy jadące tylko z jednego kierunku, a nie z obu jednocześnie (co przy uwzględnieniu przeciętnego poziomu kultury u kierowców, osobę mniej sprawną może zatrzymać na długi czas na krawędzi jezdni). Ponadto, azyl uspokaja ruch, gdyż zwęża pas i nie pozwala na wyprzedzanie lub omijanie pojazdu, którego kierowca chce przepuścić pieszych. Kolejną pozytywną jego funkcją jest utrudnienie parkowania w obrębie przejścia, gdyż każdy, kto by to uczynił, automatycznie zablokowałby możliwość przejazdu pozostałym. Jednym słowem – azyl ma same zalety i do tego jeszcze zawsze działa!
ZDM-owi gratulujemy i prosimy o więcej
Zarządowi Dróg Miejskich gratulujemy rozwiązania i sugerujemy, aby poszedł za ciosem i także na ulicy Szaserów zdobył się na podobne rozwiązanie, szczególnie przed szkołą oraz w miejscu, gdzie ostatnio doszło do wypadku śmiertelnego.
To nic, że jezdnia jest tam węższa niż na Dwernickiego, gdyż po obu jej stronach jest zapas miejsca na poszerzenie (np. kosztem parkingu), oczywiście pod warunkiem dokonania pewnej przebudowy. Trzeba zauważyć, że uspokojenie ruchu działa 24 godziny na dobę, w przeciwieństwie do sygnalizacji świetlnych i przede wszystkim policji, która w żadnym kraju świata nie może być jednocześnie wszędzie. To względnie proste i tanie rozwiązanie jest często lepsze od kosztownych i nie zawsze skutecznych sygnalizatorów, które zazwyczaj proponuje się, gdy wydarzy się jakaś tragedia na drodze, wmawiając pieszym, że to właśnie ich najbardziej potrzebują. Dodajmy, że trudno jest w Warszawie znaleźć azyl, który przestałby pełnić swą funkcję z powodu złego utrzymania, zaś w przypadku sygnalizatorów duża ich część ma wygląd walącego się na jezdnię złomu.
By nie być gołosłownym – najbliżej Szaserów jest piękny okaz na rogu Wspólnej Drogi i Grochowskiej – jeśli nie starcza sił na konserwację tego, co jest, po co obiecywać ludziom nowe sygnalizacje?
Szefowa /od/ Kuchni
Co do nowych azyli, nie znamy ZDM aż tak dobrze od „od kuchni”, żeby móc zgadnąć, kto i dlaczego wpadł na słuszny pomysł ich montażu. Ale skoro mowa o „kuchni” w ZDM, to powyższy przypadek z azylami wskazuje, że Szefowa zmienia firmowy jadłospis z ciepłych kluch na dania z ikrą. I tak trzymać!