22 września w Warszawie
Władze Warszawy postanowiły nie brać oficjalnego udziału w obchodach Europejskiego Dnia bez Samochodu. Mieszkańcom pozostało więc obchodzić go lub objeżdżać indywidualnie. Oto krótka, wybiórcza relacja z mojego rowerowego objazdu.
Na antenie
Sobotnim rankiem w programie „Dzień dobry TVN” wystąpił Wojciech Szymalski z Zielonego Mazowsza.
Wojtek taktownie ustępował głosu zaproszonej wraz z nim do studia aktorce, tym niemniej udało mu się przekazać kilka istotnych treści.
Powiedział m.in., że spaliny osiągają dużo większe stężenie wewnątrz pojazdu, więc kierowcy są w gorszej sytuacji niż jadący obok rowerzyści. Przypomniał też, że prąd zasilający tramwaje i kolej pochodzi w Polsce niestety głównie ze spalania węgla.
Na mieście
Spora grupa uczestników biegu Herbalife przebyła bez samochodu imponujący dystans. Gratulujemy biegaczom wytrwałości, a organizatorom wyboru terminu.
Mamy jednak prośbę na przyszłość – o dopracowanie czasowej organizacji ruchu i uwzględnienie w niej nie tylko ruchu na jezdniach, ale także na drogach rowerowych. Tu zawalidroga na przejeździe przez ul.Sanguszki. Czyżby służby drogowe nie potrafiły czytać oznakowania poziomego?
Jeśli naprawdę zagradzanie i zamykanie niektórych okaże się konieczne, to niech towarzyszą temu odpowiednie ostrzeżenia i oznakowania.
Kawałek dalej przy mecie biegu ścieżka była całkowicie nieprzejezdna. Jadący nią od Mostu Gdańskiego przekonywali się o tym dopiero na miejscu, a przecież można ich było skierować nad Wisłę przy ul. Wenedów.
Utrudnianie ruchu rowerzystom podczas Dnia bez Samochodu naprawdę nie powinno się zdarzać.
Szczególnie tuż obok zorganizowanej przez Ratusz bezpłatnej wypożyczalni rowerów.
Pomysł godny pochwały i poparcia. Szkoda tylko, że dość słabo nagłośniony, a wybór miejsca odległego od komunikacji publicznej raczej nie sprzyjał korzystaniu z rowerów na dużą skalę. A dodatkowo zniechęcały do tego wspomniane wyżej utrudnienia.
W tle parking strzeżony, co dało razem pierwsze Park&Cycle w stolicy.
Dla pełnego obrazu – tak wyglądy chodniki i pobocza Wybrzeża Gdańskiego.
A tak ul. Boleść.
Na marginesie
Tydzień temu rzecznik prasowy urzędu miasta wyjaśniał, że Warszawa rezygnuje z formalnego udziału w EDBS, gdyż warunkiem przystąpienia jest zamknięcie jednej z ulic, a
przy obecnych korkach i remontach spowodowałoby to kolejne utrudnienia.
W sobotę i niedzielę zamknięto nie jedną, lecz wiele odcinków ulic, którymi przebiegały trasy Maratonu Warszawskiego i biegu Herbalife. Czy one kolejnych utrudnień nie spowodowały?
Zastanawiam się, czy ta niekonsekwencja świadczy o braku kontroli i całościowego spojrzenia na planowane w mieście wydarzenia, o nierównym traktowaniu inicjatyw czy może ktoś w Ratuszu celowo dostarcza amunicji konkurentom politycznym. Nie zdziwię się widząc nakręcony przez nich kolejny wyborczy film krótkometrażowy z cyklu „zarządzanie stołecznymi drogami”…