Aż się prosi…
To, że stołecznemu miastu Warszawa brakuje ścieżek rowerowych, to już wiemy. Ale przede wszystkim brakuje ścieżek rowerowych dobrej jakości! Skupmy się na paru głównych bolączkach.
Poruszając się po mieście rowerem, zdarza mi się jeździć zarówno po ulicach jak i po chodnikach. Jazda po ulicy jest dość wygodna i jeśli nie ma kolein, to dość płynna (jest także dość niebezpieczna, zważywszy na coraz większy ruch samochodowy). Jazda po chodniku to koszmar. Rzadko kiedy uda nam się osiągnąć przyzwoitą prędkość przelotową po nierównych płytach chodnikowych.
Opcją optymalną jest ścieżka rowerowa. W ostatnim czasie zaczęto do budowy ścieżek rowerowych używać mieszanek asfaltowych, wycofując się ze słynnej kostki Bauma [zobacz >>>] – to jest duży plus zasługujący na odnotowanie. Na pozytywną ocenę zasługuje na przykład wymiana nawierzchni ścieżki rowerowej w ciągu ulicy Podleśnej. [zobacz >>>]
Drugim według mnie głównym problemem rowerowej Warszawy jest spójność sieci ścieżek rowerowych… a w zasadzie brak tej spójności. Nasuwa się jedno słowo: TRAGEDIA! Tak samo szybko ścieżka rowerowa pojawia się w przestrzeni publicznej jak i z niej znika. I radź sobie człeku wtedy… Mój komentarz na ten temat jest krótki i zwięzły – komuś się nie chce nad tym usiąść i pomyśleć.
I tu dochodzimy do sedna mojego wywodu. Aż się prosi żeby wykorzystać do wytyczenia ścieżek rowerowych istniejące szerokie chodniki! Przykłady można by znaleźć w całej Warszawie. Z mojego lokalnego podwórka prawobrzeżnej części miasta wymienię chociażby chodniki wzdłuż ulic Łojewskiej, Trockiej, Chodeckiej i Szaserów.
Przejawem, że ktoś myśli podobnie jak ja, jest poprowadzenie ścieżki rowerowej wzdłuż ulicy Radzymińskiej. Znajdował się tam wybitnie szeroki chodnik, na którym natężenie ruchu pieszego było znikome. Teraz na Radzymińskiej zamiast kluczyć między pieszymi będziemy mieli osobny pas ruchu i to wylany asfaltem. I wilk syty i owca cała! Brawa na stojąco!
Jak dobrze rozejrzeć się po Warszawie to można znaleźć sporo miejsc, gdzie stosunkowo niewielkim nakładem kosztów można zaadoptować istniejące chodniki do ruchu rowerowego. Aż się prosi…