Pierwszeństwo a odpowiedzialność to dwie różne sprawy
Zbyt często zamiast uczyć kierowców odpowiedzialności, polska policja przypomina pieszym i rowerzystom jakie są przepisy i kto kiedy ma pierwszeństwo. A może czas uświadomić kierowców i uczyć ich kurtuazji, szacunku?
– z dalekiego Brestu na zachodzie Francji pisze Olivier Schneider, członek zarządu Francuskiej Federacji Użytkowników Rowerów (FUBicy).
To samochód jest niebezpieczny
Nigdy nie zapomnę, gdy w lipcu 2011, zaproszony na debatę w Łodzi, miałem okazję rozmawiać z grupą najwyraźniej nieprzekonanych do roweru ludzi. Wśród nich był policjant, który jako anegdotę podawał wątpliwej śmieszności dowcip, który w streszczeniu brzmiał leży mocno poturbowany cyklista obok połamanego roweru, nie wiadomo czy przeżyje, ale się uśmiecha i mówi, że miał pierwszeństwo
. Konkluzja brzmiała: należy być rozsądnym i nie pchać się przed samochody, bo walka jest nierówna. Szok.
Oczywiście walka jest nierówna. Nikt nie kwestionuje faktu, że rowerzysta przy zderzeniu z samochodem odniesie prawdopodobnie większe obrażenia niż kierowca samochodu. Tylko ja wyciągnąłbym odwrotne wnioski i skierował je do zupełnie innej grupy odbiorców. Moim zdaniem przekaz powinien być skierowany do kierowców: masz pierwszeństwo, czy go nie masz, chyba nie chcesz mieć człowieka na sumieniu?
Dlaczego? Bo to samochód jest niebezpieczny dla pozostałych uczestników ruchu, a nie odwrotnie. To kierowca, siadając za kierownicą, musi mieć świadomość, że może się przyczynić do śmierci człowieka. Dlatego, nawet mając pierwszeństwo, musi uważać, szczególnie na niechronionych uczestników ruchu, takich jak piesi czy rowerzyści. Na tym polega właśnie odpowiedzialność.
Ustawa Badinter
Francuski ustawodawca pomyślał o tym już w 1985 roku. Ustawa Badinter (nazwana tak od nazwiska ówczesnego ministra sprawiedliwości Roberta Badintera) miała na celu poprawę sytuacji ofiar wypadków drogowych, przyspieszając procedury odszkodowań
. W praktyce jednak ustawa nie tylko przyspieszała wypłatę odszkodowań. Ustawa określiła coś, co można by nazwać domniemaniem odpowiedzialności (ale nie winy w sensie karnym!) kierowcy.
Ustawa Badinter stanowi, że gdy dojdzie do wypadku z udziałem pojazdu silnikowego, to niechronionym uczestnikom (czyli pieszym, rowerzystom i pasażerom aut) automatycznie jest wypłacane odszkodowanie z OC kierowcy, bez rozpatrywania o winie tych uczestników. Innymi słowy: gdy dojdzie do wypadku, za konsekwencje dla niechronionych poszkodowanych zapłaci ubezpieczalnia kierowcy, bez doszukiwania się ewentualnej winy z ich strony. Jedynym wyjątkiem jest niewybaczalny błąd
, czyli w praktyce, jak wynika z orzecznictwa, bezsprzeczne próby samobójcze. Co ciekawe (a moim zdaniem bardzo logiczne), jedynymi uczestnikami ruchu nie chronionymi ustawą są… kierowcy.
Zaskakujace konsekwencje ustawy
Konsekwencją tego faktu jest prawie całkowity brak karania we Francji pieszych czy rowerzystów za uchybienia względem przepisów o ruchu drogowym. Te drobne, ale również te uznane w Polsce za bardzo poważne – jak jazda rowerem po alkoholu. Gdy dzwoniłem do francuskiego narodowego centrum statystyk wypadków, by dowiedzieć się, ilu rowerzystów przyłapano na jeździe po alkoholu, wyjaśniono mi, że jest ich tak mało, że nie prowadzi się na ten temat statystyk. Wie pan, jest ustawa Badinter, więc po co ich w ogóle kontrolować. Zresztą czytał pan zapewne nasz raport, z którego wynika, że jedynie 2,2% rowerzystów ofiar wypadków było pod wpływem alkoholu. Koncentrujemy się na kierowcach, to oni stwarzają niebezpieczeństwo
.
Nie spotkałem się również z karaniem pieszego za przejście poza przejściem dla pieszych. Oczywiście nie ma też podobnego do polskiego zapisu o tym, że nie wolno wtargnąć pod nadjeżdżający pojazd
. Ale to temat na osobny artykuł.
Co dalej?
Już sobie wyobrażam komentarze: pewnie chętnie cofnęliby tę ustawę
, albo pewnie wam liczba wypadków wzrosła
. Nic podobnego. Liczba ofiar wypadków zmalała czterokrotnie.
A czy ktoś chciał cofnąć ustawę, która nakazuje ubezpieczalniom płacić nawet za wypadki, które z punktu widzenia przepisów są winą pieszego lub rowerzysty? Nie. Zmieniono natomiast przepisy tak, aby dostosowały się do ustawy Badinter…
Odpowiedzialność a szacunek i kurtuazja
Tak więc francuskie przepisy ruchu drogowego ostatnio wzbogaciły sie o bardzo cenny paragraf – R. 412-6:
www.legifrance.gouv.fr/affichCode.do?idSectionTA=LEGISCTA000006177121&cidTexte=LEGITEXT000006074228
W moim tłumaczeniu:
Kierowca musi stale zachowywać się w sposób ostrożny i pełen szacunku względem innych uczestników ruchu, w szczególności – tych niechronionych.
25 lat po ustawie Badinter potwierdza się, że nie tylko w sensie finansowo-ubezpieczeniowym, ale i zgodnie z przepisami o ruchu drogowym, to na kierowcy spoczywa odpowiedzialność za innych uczestników ruchu. Bo to auto jest intruzem w mieście.
Oczywiście najważniejsze nie jest to, że w razie wypadku kierowca będzie odpowiedzialny, czy nawet uznany winnym. Liczy się przede wszystkim wzrost świadomości, uwagi na drodze i szacunku względem innych uczestników. Takiej świadomości wszystkich europejskich kierowców już za parę lat życzę nam wszystkim.