Przez Brukselę multimodalnie
Słowo wstępu w trakcie podróży
Miesiąc temu mieliśmy okazję przyjrzeć się różnicom pomiędzy „stolicą” Unii a stolicą Polski [zobacz >>>]. W międzyczasie pałeczka przewodnictwa UE została przekazana krajowi deklarującemu bardziej oszczędne i ekologiczne podejście, m.in. poprzez korzystanie z wody z kranu zamiast butelkowanej (przewodnik polskiej prezydencji sugerował jedynie kupowanie dużych kartonów soku oraz wody butelkowanej możliwie blisko miejsca spotkania) oraz stawianie zdecydowanie na transport publiczny. Możemy zatem na spokojnie przyjrzeć się jeszcze kilku widokom z Brukseli.
Wysiadamy na Dworcu Północnym
To wcale nie pomnik przestarzałych środków transportu. Udział kolei w ogóle podróży (mierzonych w pasażerokm) w Belgii w latach 2005-2008 wzrósł o ok. jednego punkta procentowego, tym samym wyprzedzając w 2008 r. Polskę, w której udział ten konsekwentnie spada. W tle piętrzy się północny dworzec kolejowy, tuż przy schodach którego ustawiono dogodny zadaszony parking dla dojeżdżających do pociągu prywatnym transportem indywidualnym.
Do dworca (w tle ponownie Gare du Nord) można też dojechać publicznym transportem indywidualnym, czyli rowerem publicznym. Oczywiście działa to też w drugą stronę – rowery umożliwiają również wygodne przemieszczanie się po mieście osobom przyjeżdżającym pociągiem.
Widok z boku dworca ujawnia dojazdy do parkingów podziemnych…
…a konkretnie przystanków. Dogodny węzeł przesiadkowy to taki, w którym odległość między środkami transportu zbliżona jest do zera i niepoprzecinana przeszkodami. Lokalizacja umożliwiająca wsiadanie do autobusu bez wychodzenia poza obręb dworca kolejowego spełnia te warunki.
Kilka kroków dalej można znaleźć kolejną stację roweru publicznego Villo (przejazd do 30 min. gratis). W tle skręt na ulicę prowadzącą przed dworzec (czyli zakaz skrętu – z wyjątkiem autobusów, taksówek i rowerów), a na jezdni po lewej, pas dla rowerów.
Kawałek rowerem
Gdy już wsiądziemy na rower publiczny, szybko zauważymy, że również tam, gdzie nie ma wydzielonych pasów dla rowerów, nie zapomniano o tej grupie uczestników ruchu. Pomimo zwężania jezdni w dzielnicy europejskiej i związanych z tym czasowych organizacji ruchu, zapewniono osobny wjazd dla rowerzystów. Warto pamiętać, że jeszcze w 2007 roku w komunikacie Komisji Europejskiej podkreślano konieczność zapewnienia dogodnych połączeń transportem zbiorowym i rowerowym do budynków UE. Zresztą nie bez powodu – stojaki rowerowe pod instytucjami unijnymi są intensywnie wykorzystywane.
Na rondach zaznaczono, że rowerzysta powinien jechać środkiem, by nieroztropny kierowca nie zajechał mu drogi, zjeżdżając z ronda.
Zaś przy szerszych ulicach zapewniono, by uliczki parkingowe mogły służyć jako trasy przelotowe dla rowerzystów.
Akurat to rozwiązanie funkcjonuje już również u nas – np. przy Wale Miedzeszyńskim — jednak nadal nie wszystkie możliwości w tym względzie są wykorzystywane [zobacz >>>].
Jadący jezdnią zimowi rowerzyści korzystają ze śluz dla rowerów, by ustawić się na światłach przed samochodami.
A gdy potrzeba się na chwilę zatrzymać, stojaki parkingowe (na jezdni [zobacz >>>], gdzie zastępują miejsca parkingowe dla samochodów, nie utrudniając ruchu pieszym) są dostępne w wielu punktach miasta.
Jeżeli zaś nie chcesz się rozstawać z rowerem, a trafisz na schody, w dodatku dekoracyjne i zabytkowe…?
…oczywiście wprowadzisz rower po specjalnie zamontowanej w tym celu szynie.
Czy to pieszo, czy kołowo
Skoro zsiedliśmy już z roweru, warto zwrócić uwagę, że poza przykładem wszechobecnego dopuszczenia ruchu rowerów pod prąd [zobacz >>>], na zdjęciu widać (również często stosowane) wyniesione przejście dla pieszych. Poza poprawą bezpieczeństwa, jasno pokazuje kto ma pierwszeństwo (piesi poruszający się wzdłuż głównego ciągu komunikacyjnego a nie samochody wyjeżdżające z ulicy podporządkowanej) oraz likwiduje problemy z odwodnieniem [zobacz >>>] i poruszaniem się wynikające z zagłębień przykrawężnikowych.
Zaś w przypadku skrzyżowań bez wyraźnego pierwszeństwa, warto zastosować się do ogólnej zasady, że lepiej więcej uspokojenia ruchu niż mniej. Wyniesione tarcze skrzyżowań i strefy 30km/h są szczególnie przydatne przy ulicach z typowymi dla Brukseli wąskimi chodnikami, umożliwiając pieszym bezpieczne korzystanie z jezdni.
A to już skrzyżowanie widoczne w głębi poprzedniego zdjęcia. Betonowe barierki i bule służą do zaznaczenia, że przenikają się tu różne rodzaje ruchu i nie należy rozwijać nadmiernych prędkości.
Na bardziej ruchliwych skrzyżowaniach czasem konieczne jest zastosowanie sygnalizacji świetlnej. Oczywiście w połączeniu z wyniesioną tarczą skrzyżowania. Oraz z zastąpieniem zielonych świateł żółtymi mrugającymi, podkreślającymi że jest to skrzyżowanie i należy przez nie przejeżdżać ostrożnie, niezależnie od koloru światła. Tym bardziej, że w godzinach szczytu pieszy może przechodzić między samochodami stojącymi w korku na „zielonym”.
Oczywiście są też ulice, z których udało się wyeliminować ruch samochodowy. Warto zwrócić uwagę, że nawet na tak ruchliwym deptaku dopuszczony jest ruch rowerowy w obu kierunkach.
Na zakończenie
Na każdym kroku widać, że Belgowie już od dawna zdają sobie sprawe, że stawianie na transport samochodowy i poszerzanie jezdni to ślepa ulica. Gdzieniegdzie można nawet już znaleźć pomniki zabytkowych sposobów transportu.