Powiedz Cześć!
Sto lat temu turyści górscy zapoczątkowali zwyczaj mówienia „cześć”
każdemu napotkanemu piechurowi. Szansa spotkania innego człowieka w
górach była tak niewielka, że już kiedy jakiś został przez oko maniaka
górskiego wychwycony, to powodowało to zwężenie źrenic, błysk w oczach
obu napotkanych włóczęgów i entuzjastyczne powitanie. Pozostałością po
tym jest owo „cześć”. Ale po co pisać o górskich zwyczajach piechurów
w gazecie dla cyklistów nizinnych?
Chciałbym wprowadzić podobny obyczaj wśród mazowieckich
rowerzystów. Do mówienia „cześć” dodałbym, w miejscach gdzie się da,
przyjazne machnięcie ręką i w nastrojach, w których ma się siłę,
radosny uśmiech. Jest ku temu parę powodów.
Pierwszy powód to poprawa nastroju. Jako student psychologii
społecznej wiem, że takie zachowania zmniejszają niezwykle uciążliwe w
wielkich miastach poczucie obcości między ludźmi. Zgodnie z regułą
zaraźliwości emocjonalnej nastrajają radośnie i poprawiają humor.
Po drugie, byłaby to alternatywa dla zachowań kierowców samochodów,
którzy zamknięci w swoich kabinach mogą na siebie co najwyżej
potrąbić.
Po trzecie, przyciągałoby to ludzi do jeżdżenia rowerami, bo jak
wiadomo człowiek lgnie tam gdzie unosi się wiele pozytywnych
wibracji. Uśmiechy i radosne pozdrowienia działają na innych jak
magnes – między innymi dlatego wędrówki po górach mają dla nas taki
urok.
Apeluję zatem do wszystkich fanów dwóch kółek o radosne
pozdrawianie innych rowerzystów na każdym metrze ścieżki rowerowej, na
każdej ulicy i na każdych światłach. Niech każdy nie produkujący
spalin będzie dla nas jak brat lub siostra!