Automatyczna detekcja pieszych
Wśród dobrych praktyk opisanych w wydanej niedawno publikacji [zobacz >>>] znalazła się automatyczna detekcja pieszych.
Jak wspominał dyrektor warszawskiego Biura Drogownictwa i Komunikacji na seminarium [zobacz >>>], obecnie funkcjonuje ona na ośmiu warszawskich skrzyżowaniach: Marszałkowska – Świętokrzyska, Waryńskiego – Polna, Świętokrzyska – Emilii Plater, Świętokrzyska – Jasna, Świętokrzyska – Mazowiecka, Świętokrzyska – Nowy Świat, Targowa – Kijowska oraz Targowa – Zieleniecka.
Dlaczego nie przyciski?
Ręczna detekcja pieszych na skrzyżowaniach stanowi przykład dyskryminacji niezmotoryzowanych uczestników ruchu. Choć w pierwszej chwili może się to nie wydawać oczywiste, warto sobie wyobrazić sytuację, w której w analogiczny sposób wzbudzana byłaby sygnalizacja na jezdni.
Minimalna szerokość przejścia dla pieszych do niedawna wynosiła cztery metry, co umożliwia minięcie się czterech osób. Można ją zatem traktować jako odpowiednik czterech pasów ruchu na jezdni, np. jednego do jazdy na wprost, po jednym do skrętu w lewo i w prawo, i jednego w przeciwnym kierunku.
Choć nader często zdarza się, że przy przejściu jest tylko jeden przycisk, załóżmy że w tym wypadku umieszczono dwa detektory – po obu stronach jezdni. Kierowca korzystający ze skrzyżowania wyposażonego w przyciski musiałby dojechać do lewego lub prawego krawężnika, aby zapaliło mu się zielone światło. Nie ma przy tym znaczenia, że chciał jechać na wprost, a nie w prawo, ani tym bardziej pod prąd. Zresztą również, gdyby chciał akurat jechać w prawo, a zapomniał docisnąć kół do krawężnika, nie otrzymałby zielonego światła.
Przeniesienie logiki ręcznej detekcji pieszych na jezdnię. Na żółto zaznaczono obszary, na które trzeba by wjechać samochodem, aby otrzymać zielone światło.
W taki sam sposób przyciski pogarszają warunki ruchu, pieszych. Równocześnie negatywnie wpływają na bezpieczeństwo, prowokując do przechodzenia na czerwonym świetle.
Błędem jest zakładanie, że piesi będą się rozglądać po skrzyżowaniu i chodzić od krańca do krańca przejścia w poszukiwaniu przycisków.
Jeśli detekcja, to automatyczna
W warunkach miejskich detekcja pieszych, czyli system zgłaszania, że ktoś oczekuje na przejście, może być przydatna na przejściach poza skrzyżowaniami (gdzie nie występują równoległe ciągi ruchu samochodowego) lub jako sposób na przyspieszenie i/lub wydłużenie zielonego światła dla pieszych. Podczas gdy w czasach mniej zaawansowanych technologii automatyczna detekcja pieszego mogła stanowić problem, obecnie istnieje szereg rozwiązań umożliwiających wykrycie, że przed przejściem ktoś czeka. (Nota bene, rozwiązania te mogą też być stosowane do wykrywania pieszych na przejściach i odpowiedniego dostosowania długości czasu zielonego do czasu przejścia, np. osoby starszej). Automatyczna detekcja pieszych powinna być stosowana jako rozwiązanie domyślne.
Dzięki automatycznej detekcji piesi mogą skupić się na bezpiecznym przechodzeniu przez jezdnię.
W Warszawie systemy automatycznej detekcji zamontowano m.in. na skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej (detektory pieszych i rowerzystów widoczne są w lewym górnym rogu zdjęcia tytułowego). Podczas gdy można dyskutować, czy przy dużym ruchu pieszym, na skrzyżowaniu w centrum miasta celowe jest stosowanie warunkowego światła zielonego, nie ulega wątpliwości, że słusznie nie ograniczono się do przycisków.
Do wykrywania pieszych oczekujących na przejściu zastosowano rozwiązanie analogiczne do tego, które funkcjonuje na przejazdach rowerowych (na których istnieje obowiązek stosowania automatycznej detekcji) – kamery. Detektory umieszczone są na słupach sygnalizacji. Pod nimi zastosowano też przyciski, które umożliwiają sprawdzenie, czy zostało się wykrytym (zapala się wtenczas czerwony napis „Czekaj”, tak jak po naciśnięciu przycisku). Ich naciśnięcie nie jest jednak konieczne, dzięki czemu pieszy wychodzący z metra lub idący wzdłuż fasady budynków przy Świętokrzyskiej mogą przejść na drugą stronę Marszałkowskiej, idąc w linii prostej, bez konieczności zygzakowania do przycisków i z powrotem. Możliwość skorzystania z najkrótszej drogi jest szczególnie istotna dla osób z niepełnosprawnościami i starszych. Automatyczna detekcja jest jednak korzystnym rozwiązaniem dla wszystkich grup wiekowych – od najmłodszych, którzy mogą być pilnowani przez rodziców niemuszących zastanawiać się nad sposobami i miejscami wzbudzenia sygnalizacji, po młodzież i dorosłych, którzy mogą przejść przez jezdnię zamiast zastanawiać się, czemu jadące równolegle samochody otrzymały zielone światło, a oni nie, i czy w takiej sytuacji (wyglądającej na awarię sygnalizacji) powinni przechodzić na czerwonym świetle. Zatem, jeśli wykrywać – to automatycznie!
Gdzie znaleźć więcej informacji?
Więcej informacji na temat mankamentów detekcji ręcznej można znaleźć w skardze do Rzecznika Praw Obywatelskich [zobacz >>>] oraz serii pism na temat konkretnych problemów na poszczególnych skrzyżowaniach: [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>].