Krytyczny głos o projekcie Metroprojektu
Otrzymaliśmy do wiadomości poniższe wystąpienie mieszkańca Bielan.
Do: Burmistrz Dzielnicy Bielany
Pan Zbigniew Dubiel
Ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody w art. 4 pkt. 1 wyraźnie stwierdza – Obowiązkiem organów administracji publicznej jest dbałość o przyrodę będącą dziedzictwem i bogactwem narodowym
. Zapisy Ustawy są miedzy innymi następujące
art. 15 pkt. 1 – w rezerwatach przyrody zabrania się budowy lub rozbudowy obiektów budowlanych i urządzeń technicznych,
pkt. 7 – zmiany stosunków wodnych,
pkt. 22 – wykonywania prac ziemnych trwale zniekształcających rzeźbę terenu itd. itp.
Las Bielański jest rezerwatem przyrody i zapisy Ustawy odnoszą się bezpośrednio do niego. W takich to uwarunkowaniach Biuro Projektów „Metroprojekt” rozpoczęło prace projektowe polegające na połączeniu ul. Dewajtis z Wisłostradą. Wstępne wyniki tych prac przedstawione w piśmie z dnia 13.12.2007 stoją w jaskrawej sprzeczności z cytowaną Ustawą.
Po przeczytaniu pisma Metroprojektu [zobacz >>>] odniosłem wrażenie, że projektanci generalnie popisali się lekceważeniem głosów mieszkańców Bielan i niezrozumieniem zasadniczej kwestii a
mianowicie, że nie jest to plac przyszłej budowy na nieużytkach, ale rezerwat przyrody chroniony prawem.
Dobrze, że zauważyli konieczność zamknięcia dla ruchu samochodowego ul. Dewajtis od Marymonckiej do Kamedulskiej. Jednak w dalszej części ich projektowania pojawia się
możliwość komunikacji miejskiej autobusami elektrycznymi, co jest nie do przyjęcia. Przecież nikt nie ustawi tam punktów kontrolnych sprawdzających, co to za samochód tam się przemieszcza, czyli w praktyce będą to normalne autobusy. Ustawienie znaków drogowych niczego nie rozwiąże, bo lekceważenie ich przez kierowców jest dzisiaj normalną rzeczą, przy biernej postawie organów porządkowych.
Niepokojące są również dywagacje w sprawie skrócenia dojścia ul. Pergaminów i projektowanymi tam pracami o których projektanci powiadają, że będzie potrzeba wykupienia
terenów celem poprowadzenia drogi przez las co oznacza konieczność wycinki drzew. Tak sobie lekko o tym piszą, jakby to nie był rezerwat przyrody a przypadkowy zagajnik samosiejek Taki sposób rozumowania przewija się przez całość pomysłów „Metroprojektu”.
Panowie projektanci chcą koniecznie poszerzać ul. Dewajtis o 30 cm. co jest zapewne wymogiem dopuszczenia ruchu samochodowego. Szerokość jezdni jak i sama jezdnia powinny pozostać bez zmian bo to umożliwi wyeliminowanie pomysłu z elektrycznym autobusem.
Zagrożeniem jest też projekt demontażu istniejącej sieci cieplnej i budowa jej poza jezdnią w poszerzonej koronie nasypu, co jak napisali wiąże sie z wycinką drzew. Podobnym zagrożeniem jest projektowana budowa kanału deszczowego, celem odprowadzenia wody z jezdni. Ponieważ ul. Dewajtis będzie zamknięta dla ruchu samochodowego od ul. Marymonckiej do Kamedulskiej nie ma racjonalnej potrzeby budowy takiego kanału, który spełniałby przede wszystkim rolę drenażową. Woda, która jest przedmiotem troski projektantów to wyłącznie opady atmosferyczne niezbędne dla utrzymania biocenozy rezerwatu przyrody Las Bielański. Prof. dr hab. Maciej Luniak uznaje jedno z największych zagrożeń dla Lasu Bielańskiego w niedoborze wody [zobacz >>>]. Tak więc drenujący system pogłębiałby tylko to zagrożenie.
Wreszcie projektanci doszli do wniosku, że dwie jezdnie Dewajtis, ścieżka rowerowa i chodnik powodują, że trzeba się pogodzić znowu z wycinką drzew. Właśnie nie trzeba, nie trzeba się również godzić z na tego typu projektowanie.
Z uwagi na fakt projektowania tych wszystkich robót w rezerwacie przyrody, co jest ustawowo zabronione, należy się takiemu projektowaniu zdecydowanie przeciwstawić.
1. Ul. Dewajtis od Marymonckiej do Kamedulskiej należy bezwzględnie zamknąć dla ruchu kołowego.
2. Istniejącą jezdnię przekształcić w ciąg pieszo rowerowy.
3. W tej sytuacji nie podejmować żadnych kosztownych robót polegających na poszerzaniu ul. Dewajtis, budowie kanału deszczowego czy też budowie sieci cieplnej bo wszystkie te roboty nie będą potrzebne dla nowej funkcji ul. Dewajtis.
Z poważaniem
Lech Kiełczewski