Biuro prasowe konfabuluje czy kamufluje?
Temat wykreślenia z budżetu W-wy połączenia ul. Dewajtis z Wisłostradą [zobacz >>>] poruszyły wczoraj trzy stołeczne dzienniki. W każdym z nich cytowane są te same informacje pochodzące od pana Marcina Ochmańskiego z biura prasowego ratusza o rzekomym sprzeciwie konserwatora przyrody wobec wycinki drzew jako przyczynie zaprzestania prac. Na jakich źródłach oparł tę opinię pracownik ratusza – tego jeszcze nie wiemy i spróbujemy wyjaśnić. Jednak w obecnie posiadanych przez nas dokumentach ta informacja nie znajduje żadnego potwierdzenia.
Cytujemy:
Dziennik
Np. przygotowywanej koncepcji sprzeciwiał się zarówno konserwator przyrody, jak i dyrektor Lasów Państwowych – mówi Marcin Ochmański z ratusza. [aut. Mariusz Gruza]
Gazeta Stołeczna
Według wstępnych projektów budowa dojazdu od strony Wisłostrady wymusiłaby wycięcie pewnej liczby drzew. Na to nie chcieli się zgodzić konserwator przyrody i dyrekcja Lasów Państwowych. Niewykluczone jednak, że projektowanie będzie wznowione i poszukamy jakiegoś alternatywnego rozwiązania. Liczymy na oszczędności w innych przetargach i wtedy da się przywrócić pieniądze na przygotowanie tej inwestycji – daje nadzieję Marcin Ochmański z biura prasowego ratusza, [aut. Krzysztof Śmietana]
Życie Warszawy
– Okazało się, że inwestycja jest bardziej skomplikowana, niż zakładaliśmy – mówi Marcin Ochmański, rzecznik ratusza. – Konserwator przyrody sprzeciwia się wycince drzew pod budowę. [aut. Maciej Czerski]
Konserwator manipulowany?
Wojewódzki Konserwator Przyrody to stanowisko podległe Wojewodzie. Zastępca Dyrektora Wydziału Środowiska i Rolnictwa MUW Piotr Sobucki wydał 31 marca 2008 r. z.up. Wojewody Mazowieckiego postanowienie (znak WŚR.I.KG/6613/25/08 [zobacz >>>]), w którym owszem, pojawia się kwestia wycinki drzew, ale bez słowa sprzeciwu:
I. W decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach należy uwzględnić m.in.
(…) wycinkę drzew prowadzić poza sezonem lęgowym ptaków;
Wcześniej ten sam z-ca dyrektora wydał postanowienie o sporządzeniu raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko [zobacz >>>]. Innych postanowień czy opinii Wojewody Mazowieckiego (ani żadnej z podległych mu komórek) w tej sprawie nie znamy, a jako podmiot na prawach strony w postępowaniu administracyjnym [zobacz >>>] z pewnością byśmy je otrzymali.
Dla pełności można jeszcze wspomnieć o decyzji Ministerstwa Środowiska ,,wpuszczającej” drwali do Lasu Bielańskiego [zobacz >>>], która choć bezprawna i skutecznie zaskarżona przez OTOP, to jednak przez wojewodę (w postanowieniu wydanym dwa miesiące później) została uznana za podstawę rozstrzygnięcia ingerencji w rezerwat przez właściwy ustawowo organ.
W tej sytuacji tłumaczenie przez ratusz, że wstrzymano prace z powodu sprzeciwu konserwatora, wydaje się zupełnie bezzasadne.
Powrót do przyszłości
Na łamach Gazety Stołecznej pojawia się druga i nie mniej ważna informacja, jakoby poszukiwanie jakiegoś alternatywnego rozwiązania miało się dopiero odbyć. Biuro prasowe wypowiada się hipotetycznie i w czasie przyszłym o czymś, co już pół roku temu zostało opracowane.
Latem ub.r. BP Metrpoprojekt przygotowało alternatywne rozwiązanie polegające na poprowadzeniu ciągu pieszo-rowerowego kładką na palach zamiast na nasypie, co redukuje konieczność poszerzenia skarpy i zasięg wycinki drzew. Na rysunku widać fragment przekroju przez zachodnią skarpę nasypu (1 – jezdnia łącznicy, 2 – kładka p-r).
ZMID przedstawił kalkulacje kosztów do akceptacji BDiK pismem ZMID/DIPD/554/139/2008 [zobacz >>>]. Kwestie rowerowe skonsultowano jesienią z naszym Stowarzyszeniem. Wydawało się, że inwestycja wychodzi na prostą, a węzeł gordyjski jest coraz bliższy rozwiązania. Aż tu nagle biuro prasowe obwieszcza klapę. Czy słusznie?
Jeśli alternatywne rozwiązanie nie będzie wymagać żadnej ingerencji w obszar rezerwatu, to automatycznie odpadnie problem zgody Ministerstwa Środowiska i uprości się postępowanie w/s decyzji środowiskowej. Dla kontynuacji inwestycji i osiągnięcia celów leżących u jej podstaw jest to więc aspekt kluczowy!
Czy przez pół roku wiedza o tych kwestiach nie zdążyła dotrzeć z BDiK do ratusza? A może dotarła, ale nie do świadomości odpowiednich osób?
Improwizacja czy dezinformacja?
Rozbieżności między naszymi materiałami a wypowiedziami biura prasowego ratusza są zbyt poważne, aby przejść nad nimi do porządku. Nasuwa się kilka retorycznych pytań.
Czy władze miasta liczyły, że skreślenia połączenia ul. Dewajtis z Wisłostradą z budżetu nikt nigdy nie zauważy, i nawet nie przygotowały żadnego poważnego uzasadnienia, a teraz muszą naprędce improwizować i dorabiać wątpliwe argumenty?
Czy celem cytowanych wypowiedzi jest wiarygodne wyjaśnienie stanu faktycznego czy stworzenie pozorów, że inwestycja jest bardziej skomplikowana, niż zakładaliśmy, a więc szkoda na nią pieniędzy? (czyli lepiej je wydać np. na stadion Legii [zobacz >>>])
Trudno wymagać od biura prasowego ratusza dokładnej orientacji w każdej miejskiej inwestycji. Czy jednak otrzymując zbyt trudne pytania biuro nie powinno zwrócić się do jednostki właściwej wg kompetencji lub do niej bezpośrednio odesłać dziennikarzy, zamiast ryzykować wprowadzanie w błąd opinii publicznej i wystawiać na szwank własną wiarygodność?
Obietnice wyborcze zakonserwowane – na przyszłość
Jednym z punktów programu wyborczego PO dla Dzielnicy Bielany było zachowanie unikatowego charakteru Lasu Bielańskiego
. Zaś w programie samorządowym Platformy Obywatelskiej ,,Platforma dla Warszawy 2006-2010” mogliśmy przeczytać m.in. Ogromnym atutem Warszawy jest położenie w bezpośredniej bliskości Parku Kampinoskiego oraz terenów leśnych na prawym brzegu Wisły. Lewy brzeg to także m. in. lasy młocińskie i Las Bielański. Za wszelka cenę musimy chronić te enklawy przyrody przed zakusami żywiołowej zabudowy i hałaśliwej cywilizacji. Dlatego naszym priorytetem będzie uchwalenie planów zagospodarowania przestrzennego terenów zielonych i kompleksowej wizji ich rozwoju. Warunkiem powstawania nowych inwestycji będzie zapewnienie odpowiedniej ilości masy biologicznie czynnej o odpowiednich parametrach.
W tym kontekście nie dziwi, że w ratuszu tak usilnie szuka się, na kogo by scedować odpowiedzialność i umyć ręce z niespełnionych obietnic. Tym razem padło na Konserwatora…
A program wyborczy dobrze zakonserwowany, miejscami w ogóle nie używany – przyda się podczas kampanii w 2010 roku.