Dyktatura Straży Miejskiej
W mieście stołecznym ma miejsce niepokojące zjawisko przywłaszczania sobie przez organy władzy wykonawczej kompetencji władzy ustawodawczej. Objawy te powszechnie znane są pod nazwą dyktatury. Najbardziej nagłaśnianym ostatnio przykładem była deklaracja prezydenta Kaczyńskiego, że znajdzie uzasadnienie prawne dla odmowy pozwolenia na Paradę Równości (co też uczynił). Na codzień mamy jednak do czynienia z podobnym zjawiskiem równocześnie na mniejszą, jak i większą skalę. Na mniejszą, bo chodzi o funkcjonariuszy mniejszej wagi, a większą, bo litera ani duch prawa nie są przestrzegane znacznie częściej i w sposób otwarcie z nimi sprzeczny.
O co chodzi? O patrole straży miejskiej, jak też i komendanturę tejże, które otwarcie odmawiają odholowywania samochodów parkujących na chodnikach w taki sposób, że pieszemu trudno się przecisnąć, a osoba na wózku nie ma większych szans, czy też stojących na ścieżkach rowerowych, wobec czego rowerzyści zmuszani są do jeżdzenia pod prąd (jeżeli samochód zajmie tylko jeden pas ścieżki), niespodziewanego włączania się do ruchu na jezdni lub poruszania się po chodniku. Wszędzie widać też samochody parkujące bezpośrednio przed (jeżeli nie na) przejściami dla pieszych. Tymczasem wedle ustawy pieszy nie ma prawa wchodzić na przejście zza zaparkowanego samochodu (Art. 14.1 PoRD). Zakaz ten jest uzasadniony niebezpieczeństwem niezobaczenia przez pieszego i kierowcę siebie nawzajem.
Co najmniej trzy samochody na tym zdjęciu kwalifikują się do odholowania.
Tu też znalazłoby się coś do roboty dla strażnika miejskiego.
Warszawski strażnik miejski odmówi jednak odholowania samochodu w każdej z wymienionych sytuacji. Dlaczego? Gdyż wedle kuriozalnej wykładni prawa straży miejskiej, Art. 130a PoRD wcale nie brzmi „Pojazd jest usuwany z drogi na koszt właściciela w przypadku (…) pozostawienia pojazdu w miejscu, gdzie jest to zabronione i utrudnia ruch lub w inny sposób zagraża bezpieczeństwu”, lecz rzekomo pozwala odholowywać samochody dopiero gdy utrudniają one ruch _i_ w inny sposób zagrażają bezpieczeństwu. Przypomina się niedawna afera polityczna, w której słowo „lub” również zniknęło z ustawy.
Należy zauważyć, że Prawo o Ruchu Drogowym nie daje strażnikowi miejskiemu kompetencji do decydowania o tym czy pojazd należy odholować czy nie, jeżeli utrudnia on ruch (a piesi i rowerzyści, również na chodniku i ścieżce rowerowej są jak najbardziej uczestnikami ruchu!) W chwili stwierdzenia utrudnienia ruchu strażnik ma obowiązek pojazd odholować. Decyduje on jedynie o tym, czy pojazd faktycznie ruch utrudnia. Utrudnienie jest terminem mglistym, nie sprecyzowanym w ustawie, jednak interpretacja prawa wbrew zdrowemu rozsądkowi nie jest przywilejem funkcjonariusza.