Warszawa dusi się spalinami w Europejski Dzień Bez Samochodu
Dziś Europejski Dzień Bez Samochodu; został ogłoszony po to, by przynajmniej jednego dnia w roku każdy mógł doświadczyć pozytywnych skutków pozostawienia samochodu w domu. Właśnie dziś w Warszawie powinniśmy doświadczyć ciszy, wolności poruszania się pieszo lub rowerem, sprawności komunikacji miejskiej czy świeżego powietrza. Niestety… 22 września 2011 roku w Warszawie to kolejny dzień, w którym zanieczyszczenia powietrza w zakresie pyłu zawieszonego przekraczają normy. W mieście 67% tego pyłu emituje transport kołowy. Stacje pomiarowe na warszawskim Targówku oraz Ursynowie od rana notują godzinne wartości stężenia PM10 w powietrzu powyżej 50µg/m3, czyli powyżej dobowej normy. Stacja komunikacyjna od rana notuje wartości powyżej normy dla pyłu PM2,5, która również wynosi 50µg/m3. Niestety od dwóch dni stacja jest niesprawna w zakresie pomiaru PM10, niemniej jednak od 18 do 20 września codziennie norma dla tego typu zanieczyszczenia była przekroczona na tej stacji.
W Warszawie jesteśmy najbardziej narażeni na przebywanie w zbytnio zanieczyszczonym powietrzu chodząc po ulicach Śródmieścia i Pragi Północ. Okolice Dworca Centralnego oraz Dworca Wileńskiego to najbardziej zanieczyszczone pyłem rejony w Warszawie.
Zielone Mazowsze w ramach projektu „Klimat bez sadzy” wnioskowało, aby przynajmniej 22 września 2011 roku ograniczyć w tych miejscach na wybranych ulicach ruch drogowy, aby można było wreszcie odetchnąć w mieście świeżym powietrzem. Niestety, w tym roku w mieście na Dzień bez Samochodu nie otwarto wyłącznie dla pieszych i rowerzystów żadnej ulicy. Cóż z tego, że można przejechać się komunikacją miejską na podstawie dowodu rejestracyjnego lub darmowym rowerem z wypożyczalni, skoro wszyscy wdychamy w ciągu godziny na warszawskich ulicach pył będący ekwiwalentem dymu z jednego papierosa.
Raport na temat zdrowia warszawiaków w latach 2004-2007 wskazuje, że z powodu zanieczyszczenia powietrza w mieście w ciągu tych 4 lat mogło zginąć od 1000 do 1400 osób. To nawet 5 razy więcej, niż w wyniku wypadków drogowych. Czy stać nas zatem nadal na ignorowanie nadmiernego ruchu samochodów w śródmieściu Warszawy? Przynajmniej 22 września powinniśmy stwierdzić, że nie.