Ruch pieszy jako przyczyna zanieczyszczeń
Media pełne są alarmujących informacji o nadchodzącej ekologicznej katastrofie, silnych zanieczyszczeniach powietrza, hałasie w przestrzeni miejskiej. Postanawiasz coś z tym zrobić zmieniając swoje codzienne nawyki transportowe. Zamiast jechać samotnie w samochodzie, wsiadasz w autobus, jedziesz rowerem lub kilkaset metrów przechodzisz piechotą.
Sądzisz pewnie, że twoje zachowanie przyczyni się do redukcji CO2, zmniejszenia poziomu tlenków azotu lub pyłu zawieszonego, a na ulicach zrobi się ciszej. Niestety, nigdy w życiu nie byłeś w większym błędzie. Zapytasz „Dlaczego?”. Odpowiedzi udzieli ci wiceprezydent Soszyński, zajmujący się między innymi miejskim transportem. W odpowiedzi na interpelację o dodatkowe przejścia dla pieszych na ulicy Kruczej (
bip.warszawa.pl/NR/exeres/69992686-302E-4BC6-80C3-E0E5C829F073,frameless.htm
) napisał, że wpłyną [one] na zwiększenie zanieczyszczenia powietrza przez zatrzymujące się i ruszające pojazdy
. Ha, kto by się spodziewał, że naukowcy czy organizacje ekologiczne nie mają racji. Za zanieczyszczenia nie odpowiada transport indywidualny, tylko piesi.
- Naciskając przycisk przed przejściem i zatrzymując samochody – powodujesz zanieczyszczenia.
- Przejeżdżając rowerem przez przejazd gdy wykryje cię detekcja – powodujesz zanieczyszczenia.
- Stajesz przy przejściu i uprzejmy kierowca się zatrzyma – powodujesz zanieczyszczenia.
- Jadąc autobusem, który wyjeżdżając z zatoki spowoduje (zgodnie z prawem!) zatrzymanie innych pojazdów też powodujesz zanieczyszczenia.
Wiceprezydent daje też jasny sygnał kierowcom:
- Przepuszczasz pieszego oczekującego przed przejściem – powodujesz zanieczyszczenia.
- Hamujesz gwałtownie na żółtym – powodujesz zanieczyszczenia.
- Przepuszczasz pieszego będącego na przejściu – powodujesz zanieczyszczenia.
- Przepuszczasz autobus wyjeżdżający z zatoki – powodujesz zanieczyszczenia.
- Ustępujesz pierwszeństwa rowerzyście – powodujesz zanieczyszczenia.
Może w takim razie w samochodach powinno się demontować hamulce?
Zakończmy ten żartobliwy ton, bo wcale nie ma powodów do śmiechu. Wiceprezydent odpowiedzialny za transport w mieście stawia na głowie zasady zrównoważonego transportu i zasady bezpieczeństwa ruchu drogowego. W jego opinii winnym jest ten, co emisji nie powoduje, a poszkodowanym – truciciel. Przyczyna problemu staje się jego rozwiązaniem. Można to rozpatrywać w kategorii victim blaming. W przypadku gwałtu winna jest osoba gwałcona, bo wyzywająco się ubrała, a nie gwałciciel, bo przecież został sprowokowany (więcej na ten temat –
www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/czym-jest-victim-blaming-w-ruchu-drogowym-i-dlaczego-to-wazne-62780.html
).
Radny Piotr Żbikowski apeluje w interpelacji o wyznaczenie brakującego przejścia na skrzyżowaniu Kruczej i Hożej (zielona strzałka). Piesi nie musieliby pokonywać 3 przejść oczekując za każdym razem na zielone światło (czerwona strzałka).
Czy wiceprezydent od transportu naprawdę nie rozumie, że skrócenie i uproszczenie ruchu pieszych zwiększa bezpieczeństwo poprzez minimalizację punktów kolizji? Pieszy, zamiast przechodzić przez 3 przejścia, korzysta z jednego. Łatwiejsza komunikacja piesza to więcej pieszych, a mniej samochodów. Globalnie zanieczyszczenia więc spadną. Wiceprezydent nie zna aktualnych strategii transportowych mówiących, że ruch pieszy należy wspierać, a indywidualny ruch samochodowy ograniczać. Szczególnie w centrum.
Jeśli osoba na tak wysokim stanowisku odpowiedzialna za realizację polityki transportowej nie rozumie podstawowych kwestii, to nie ma innego wyjścia. Wiceprezydent Soszyński musi odejść!