Przyszła kryska na Falandysza?
Lech Wałęsa w czasie swojej prezydentury ułaskawił „Słowika” – czołową
postać gangu pruszkowskiego. Tłumaczy się, że podsunięto mu coś do podpisu.
„Wiadomości” podały, że za załatwienie ułaskawienia bandyty, urzędnicy
prezydenccy dostali 150 tys. dolarów. Wydziałem prawnym w kancelarii
prezydenta błyskotliwie kierował wówczas Lech Falandysz.
Problemy pana
Falandysza niespecjalnie dziwią warszawskich ekologów, gdyż mieli okazję
zetknąć się z nim w sądzie. W 1996 r. reprezentował przed NSA miasto st.
Warszawa, w sprawie o spalarnię przy Zabranieckiej. Nie trudził się wtedy
odpowiadaniem na którykolwiek z naszych zarzutów – widocznie o
rozstrzygnięcie mógł być spokojny. Za to pozwolił sobie na długi wywód na
nasz temat – jak to młodzi, pełni ideałów, dobrych chęci itp., ale niestety
brakuje im wiedzy. A może raczej pieniędzy?