Nowy Czarnobyl, Hiroszima czy tylko Three Miles Island?
Katastrofalne trzęsienie ziemi w Japonii 11 marca oprócz tsunami przyniosło inne niebezpieczeństwo. – awarie w elektrowniach atomowych. 12 marca o 22 23 agencja Reutera podała o awarii systemu chłodzenia w reaktorze 3 EJ Fukushima, co wobec awarii bloku nr 1 oznacza że zasięg awarii w elektrowni jest większy niż w Czernobylu, gdzie awaria dotyczyła tylko jednego bloku elektrowni. Wcześniej awarii uległ 1 blok, gdzie nastąpił wybuch instalacji chłodzenia. 11 marca ewakuowano mieszkańców w promieniu 10 km od elektrowni, 12 marca w promieniu 20 km, łącznie 200 tys. osób.
Wg napływających informacji agencyjnych serwisów Reutera i BBC proces ma charakter dynamiczny. Wbrew początkowym uspokajającym informacjom, awaria nastąpiła właśnie tam, gdzie w pierwszej kolejności sytuacja została opanowana tj. w EJ Fukushima. Pierwsze komunikaty władz japońskim mówiły o wyłączeniu wszystkich bloków automatycznie w trakcie trwania trzęsienia ziemi. Problemy sygnalizowano w innej elektrowni położonej bliżej epicentrum trzęsienia. Potem okazało się, że po wyłączeniu reaktora 1 nastąpiła awaria chłodzenia, po dobie czasu okazało się, że podobny problem dotyczy reaktora 3.
Od uspokajających komunikatów po wybuchy i utratę kontroli nad reaktorami.
Najgorsze niestety może dopiero nastąpić. W sobotni wieczór czasu polskiego w skali wypadków nuklearnych od 0 do 7 wg MAEA wyniósł 4 (wypadek bez znaczącego zagrożenia poza zakładem), co należy porównać do szczytowego stanu zagrożenia 5 w 1979 r. w USA po awarii elektrowni atomowej Three Mile Island i 7 po wybuchu elektrowni w ZSRR w Czernobylu. Jednak informacje podawane przez BBC wskazują, że sytuacja staje się z godziny na godzinę gorsza. W ciągu doby informacje przeszły z uspokajających o braku awarii w japońskich elektrowniach atomowych poprzez depeszę o 8 godzinnej akcji wygaszania reaktora na północ od Sendai, po informację o wycieku radioaktywnym z bloku 1 w Fukushimie, ewakuacji kilku tysięcy osób w promieniu 2 km od elektrowni, braku wygaszenia bloku nr 1 przy kontroli sytuacji w pozostałych blokach (2,3,4), do wybuchu w bloku nr 1, kontrolowanej emisji radioaktywności do atmosfery skończywszy na informacji o awarii systemu chłodzenia w bloku nr 3 z powodu awarii rdzenia i skażeniu 160 osób radioaktywnością. Ewakuacja pierwszego dnia objęła 50 tys. osób, by drugiego w sumie objąć już 200 tys w promieniu 20 km od EJ w porównaniu do 30 km w Czernobylu. Podana liczba skażonych osób stoi w sprzeczności ze skalą wypadków dla EJ, gdyż dla skali 4 przewidywane jest skażenie radioaktywne tylko kilku pracowników obiektu (obecnie podawane jest 160 osób). Liczba ewakuowanych przekroczyła blisko 2 razy liczbę ewakuowanych po katastrofie w Czernobylu. Pokazuje to, że agencje atomowe zaniżają skalę obecnego zagrożenia katastrofą w Japonii, która wynosi obecnie 6 (poważny wypadek).
Japonia posiada aż 55 bloków energetycznych w elektrowniach atomowych dostarczających ok. 30% energii, przy spadającym udziale tego typu energii z poziomu ok. 35% koło 2004r.. W obszarze największych wstrząsów i tsunami znalazły się 3 elektrownie atomowe, w tym 2 o nazwie Fukushima odległe o ok.1,5 godziny pędzącej fali tsunami od epicentrum trzęsienia. Z racji na górzysty charakter kraju i konieczność chłodzenia rdzenia reaktora elektrownie atomowe są usytuowane nad brzegiem oceanu, który przy 10 metrowej fali tsunami w Fukushimie był terenem zalewowym.
Japończycy po trzęsieniu ziemi, tsunami podają informacji o ofiarach tylko w przypadku potwierdzenia statusu ofiary. Stąd oficjalny w sobotę rano czasu polskiego poziom niecałych 400 osób zabitych, przy braku informacji o losie tylko 9 500 mieszkańców jednego zalanego tsunami miasteczka. Należy mieć to na uwadze czytając doniesienia agencyjne o awarii w elektrowniach atomowych. Zasięg ewakuacji wokół EJ Fukushima (kilkanaście godzin po podaniu pierwszej informacji o problemach w elektrowni) jest obecnie większy niż wokół Czarnobyla po kilku dniach od awarii. Mimo szybkiej ewakuacji skażeniu uległo już 160 osób.
W miarę rzetelne informacje o rozwoju sytuacji można uzyskać na zagranicznych stronach np. www.bbc.co.uk. W Polsce w mediach z racji na pracę lobbystów atomowych informację są poddawane cenzurze i manipulowane, a w czasie gdy pojawiają się kolejne informacje o rosnącym zagrożeniu polskie media korzystają z komentarzy osób zamieszanych w tuszowanie skali katastrofy czernobylskiej w 1986 r. (Strupczewski, Jaworski) lub instytucji w tym procesie uczestniczących (MAEA w Wiedniu, informacja radiologiczna).
Zagłada atomowa w zasięgu elektrowni atomowej
W telewizji BBC ekspert atomowy powiedział o sytuacji w Japonii jako o
Zagrożenie rośnie, gdyż oczekiwane są kolejne wstrząsy wtórne dorównujące siłą do początkowego. Sejsmolodzy oczekują, że mogą występować nawet pół roku. Pewne jest, że katastrofa w Japonii uwidoczniła, że energetyka atomowa oprócz horrendalnych kosztów inwestycyjnych, których lobbyści atomowi nie wliczają do kosztów wytworzonej energii, stanowi zagrożenie życia ludzkiego i skażenia środowiska na niewyobrażalną skalę.
Dla czytelników, którzy przez ostatnie lata byli karmieni propagandą proatomową kilka ogólnych faktów na temat elektrowni atomowych:
• Wybuch elektrowni atomowej w Czernobylu poprzedziło o kilka minut trzęsienie ziemi.
• Technologia elektrowni atomowych wymusza położenie w sąsiedztwie ogromnych zbiorników wodnych, często koło uskoków tektonicznych. Zarówno Czarnobyl, jak i elektrownie japońskie, czy skandynawskie są położone na uskokach tektonicznych lub w ich sąsiedztwie.
• Wg raportu przygotowanego na zlecenie I sekretarza KC KPZR Gorbaczowa liczba ofiar śmiertelnych katastrofy czernobylskiej przekroczyła 140 tysięcy osób do roku 1988 r. (dotyczy obszaru dawnego ZSRR). Sam Gorbaczow, który po katastrofie w czasie największego zagrożenia niekontrolowanym wybuchem jądrowym zwolnił z więzienia Sacharowa w celu ratowania sytuacji, otrzymywał informacje o zagrożeniu na obszarze ZSRR porównywalnym do skutków użycia broni jądrowej w czasie wojny totalnej, co w efekcie spowodowało jego późniejsze działanie na arenie międzynarodowej i ZSRR na rzecz ograniczenia roli energetyki jądrowej. Większość świadków, uczestników akcji ratunkowych, w tym fizycy przebywający wówczas w Prypeci już nie żyje.
• W Polsce informacje o skali katastrofy w Czernobylu i skażenia radioaktywnego były ukrywane przez ludnością przez tydzień czasu. Wówczas w procesie dezinformacji aktywnie uczestniczyły osoby, które obecnie wspierają budowę elektrowni atomowych. Nawet po podaniu płynu lugola z jodem nie informowano ludności o poziomie skażenia, który wymuszał przebywanie w pomieszczeniach zamkniętych przy zakazie poruszania się na dworze.
• Po 1986.r. nastąpił w Polsce skokowy wzrost zachorowalności na choroby nowotworowe (m.in. moja mama umarła w 1989 r. na nowotwór tarczycy, za wzrost zachorowalności którego bezpośrednio odpowiadało skażenie radioaktywne). Jednak faktyczne skutki na przykładzie Hiroszimy wskazują, że skutki skażenia radioaktywnego ujawniają się często po 20-30 latach tj. 2006-2016 r. Po 2000 r. nastąpił w Polsce wzrost o połowę zachorowań na nowotwory. Choroby nowotworowe są w Polsce 2 przyczyną zgonów (blisko 30%), mimo, że np. przy zachorowalności raka piersi ilość zgonów jest na podobnym poziomie mimo 8-krotnego wzrostu liczby zachorowań przez 30 lat.
• Rozwój energetyki jądrowej związany jest nierozerwalnie z bronią jądrową. Państwa budujące elektrownie atomowe stawały się wkrótce producentem broni jądrowej, gdyż produktem ubocznym procesu wytwarzania energii jest pluton stanowiący ładunek pocisków atomowych. Tak było na początku z USA i ZSRR, potem Francją, Anglią, potem m.in. Chinami, Indiami, Pakistanem, Izraelem, RPA, czy obecnie Koreą Płn, czy Iranem. Japonia i Niemcy jako pokonani w 2 wojnie światowej nie miały prawa do wykorzystania energetyki atomowej do celów militarnych.
• Spadek znaczenia energetyki jądrowej nastąpił w okresie tzw. odprężenia międzynarodowego i redukcji arsenałów militarnych oraz w następstwie katastrofy w Czernobylu. W latach 90-tych energię atomową rozwijały takie kraje jak Chiny, Indie, Pakistan, Izrael, Bazylia, Iran, Korea Płn. – wszystkie z aspiracjami mocarstwa atomowego.
• W listopadzie 2010 r. Rosja na obszarze okręgu kalingradzkiego rozmieściła przenośne wyrzutnie rakietowe Iskander, których zasięg rażenia pokrywa praktycznie cały obszar Polski do granicy z Czechami i Niemcami. Wyrzutnie są przystosowane do przenoszenia jądrowych pocisków rakietowych do celów użycia strategicznego. W tym samym czasie rząd Rosji postanowił przeznaczyć na zbrojenia sumę ponad 600 mld dolarów na 10 lat. Oznacza to, że poziom zbrojeń naszego sąsiada osiągnie poziom porównywalny z wydatkami ZSRR na zbrojenia w czasach stalinowskich, nawet do 1/4 budżetu państwa.
• Do dnia dzisiejszego nie podaje się w Polsce (brak raportu na ten temat, ani badań w tym zakresie) skutków zdrowotnych dla pracujących w kopalniach uranu stalinowskich więźniów politycznych. Obecnie Polska nie dysponuje znacznymi złożami tego pierwiastka, co oznacza konieczność importu rud uranu z Rosji.
• Czas budowy elektrowni atomowej na przykładzie Finlandii, która od połowy lat 90-tych buduje nowy obiekt trwa 15-20 lat. Czas eksploatacji jest ok. 2 razy dłuższy.
• Głównym postulatem polskich środowisk przeciwnych budowie EJ Żarnowiec w latach 1986-1990 był postulat przeznaczenia 1/10 nakładów na EJ na modernizację polskich sieci przesyłowych przy rezygnacji z budowy elektrowni. Wówczas szacowano niepotrzebne straty energii w sieciach przesyłowych na 10-15%. Po rezygnacji z budowy Żarnowca po ważnym referendum w Woj. pomorskim, postulat pozostał niezrealizowany, ale polska sieć przesyłowa nie została zmodernizowana mimo wzrostu zużycia energii. Obecnie straty w sieciach przesyłowych sięgają wg niektórych szacunków nawet 30%. Polska sieć przesyłowa pochodzi w znacznej mierze z lat 70-tych. Oznacza to, że zamiast budowy 1-2 elektrowni atomowych w kraju o potencjale 10% produkcji rocznej energii można kilkadziesiąt razy taniej zmodernizować sieci przesyłowe, odzyskując podobną wielkość energii do wykorzystania na rynku.