Zabójczy świat dźwięków
Hałas stał się plagą wielkich aglomeracji
Ponad 21% powierzchni Polski to obszar zagrażający zdrowiu mieszkańców z powodu przekroczenia norm hałasu. Hałas, a także skorelowane z nim wibracje, są niezwykle groźne dla organizmu człowieka. Stałe obciążenie nim utrudnia koncentrację uwagi, obniża zdolność do uczenia się i pracy. Zakłóca spokojny sen uniemożliwiając niezbędną regenerację organizmu i obniżając sprawność systemu immunologicznego. To z kolei staje się powodem ogólnego złego samopoczucia i wzrostu zachorowań. Obciążenie hałasem prowadzi do zwiększenia wypadkowości zarówno komunikacyjnej, jak i przy pracy. Jest też przyczyną napięć i agresji między ludźmi.
Dzieje się tak zwykle poza naszą świadomością. Niestety do hałasu nie można przyzwyczaić naszych organizmów. Dźwięki są zabójcą podstępnym. Części z nich w ogóle nie słyszymy, są to infradźwięki (poniżej zakresu czułości słuchu) oraz ultradźwięki (powyżej). Granice przesuwają się z wiekiem zawężając zakres słyszalny.
Im większa częstotliwość dźwięku, tym większe tłumienie go przez środowisko i materiały budowlane. Niestety przeważająca część urządzeń technicznych emituje dźwięki niskie, słabo słyszalne i bardzo szkodliwe. Do tego bardzo słabo tłumione, a więc o wielkiej propagacji. Odbieramy je całym ciałem i destabilizują one nasz system nerwowy.
Taki nękający, stały hałas i wymuszane potężną falą akustyczną wibracje, są skutkiem działania urządzeń wentylacyjnych i klimatyzacyjnych zainstalowanych na pobliskim hipermarkecie lub biurowcu. Są to budynki pozbawione okien, a więc możliwości naturalnego wietrzenia, z podziemnymi parkingami na setki lub tysiące samochodów. Wymagają więc mechanicznego wietrzenia i klimatyzacji. Obiekty te muszą być też zaopatrzone w systemy szybkiego oddymiania w razie pożaru. Do tego celu służą potężne wentylatory podobne do turbinowych silników lotniczych. Mamy więc za oknem i „lotnisko”, kiedy czujnik dymu uruchomi automatyczne oddymianie.
Poza Polską hipermarkety buduje się na obrzeżach miast, ale u nas, jak widać sprawę daje się „załatwiać” inaczej i buduje się je w pobliżu wielotysięcznych osiedli. Potem, gdy obiekt taki już działa i zanieczyszcza akustycznie środowisko, procedura postępowania wymaga uprzedzenia zainteresowanego i jego udziału w pomiarach hałasu. Zainteresowany na czas pomiaru wyłącza wszystko co się da i bez mrugnięcia okiem oświadcza, że tak jest zawsze. To oczywista nieprawda. Wie o tym administrator obiektu, wiedzą o tym tysiące ludzi mieszkających wokół hipermarketu i wie o tym Biuro Ochrony Środowiska, prowadzące postępowanie. Tyle, że z tej wiedzy na ogół nic nie wynika. I to jest właśnie jeden z „układów”, o których mówi PiS.
dr inż. Witold Jaszczuk
Politechnika Warszawska
Od autora
Artykuł był wydrukowany w wydaniu nr 6 z czerwca 2006 roku na stronie 5 dwumiesięcznika Twoje Pismo (dostępnym pod adresem
www.pis.org.pl/download.php?g=mmedia&f=twoje_pismo_2006_4.pdf
)
Mimo upływu prawie trzech lat od daty wydrukowania tego artykułu sytuacja w mieście nie uległa poprawie. Wręcz przeciwnie. Inwestorzy zbudowali nowe wielkogabarytowe obiekty na wolnych skrawkach ziemi. Skutkiem tego środowisko zanieczyszczane jest z nowych, dodatkowych źródeł, a że dźwięki nie zatrzymują się na granicach działek budowlanych – jest coraz głośniej i coraz gorzej. Dzieje się tak nie tylko w Śródmieściu, ale przede wszystkim na Mokotowie. Galerie handlowe i biurowce to nie tylko hałas i wibracje nękające mieszkańców wielotysięcznych osiedli budowanych na Mokotowie od koło trzydziestu lat, ale też szkodliwy smród spalin samochodowych i fetory z ogromnych barów szybkiej obsługi istniejących w każdej galerii handlowej. Te wyziewy wydmuchiwane są do środowiska wprost w okna tysięcy mieszkań. Ale to temat na kolejny artykuł.