Pociąg do mniejszych miast
Pociągi InterRegio dostają dodatkowe postoje, by w mniejszych miastach – zapomnianych dotychczas przez kolej dalekobieżną – zdobyć nowych pasażerów. W chwili, gdy Kraków tracił pociąg „Matejko” do Warszawy, czyli swoje ostatnie połączenie InterRegio, pociągi tej kategorii właśnie zyskiwali mieszkańcy położonego na Opolszczyźnie Gogolina.
Choć w połowie grudnia 2014 r. duża część pociągów InterRegio zniknęła z torów [zobacz >>>], odpowiedzialna za uruchamianie połączeń tej kategorii spółka Przewozy Regionalne liczy na to, że znalazła sposób na zwiększenie frekwencji w pociągach, które nadal kursują. Do rozkładów jazdy składów InterRegio wpisane zostałe nowe postoje – głównie w mniejszych miastach, przez które pociągi dalekobieżne przejeżdżały dotychczas bez zatrzymania.
Bez przesiadki w świat
Przed grudniową zmianą rozkładu jazdy w liczącym 6,5 tys. mieszkańców Gogolinie zatrzymywały się tylko składy regionalne: do Opola, Kędzierzyna-Koźla, Wrocławia oraz Raciborza. Teraz mieszkańcy Gogolina mogą dojechać bez przesiadek również do Bielska-Białej, Katowic, Kielc, Lublina, Radomia, Sosnowca, Warszawy czy Zabrza. W Gogolinie zaczęły się bowiem zatrzymywać pociągi InterRegio: „Bolko” z Wrocławia do Lublina, „Spodek” z Wrocławia do Katowic, „Szyndzielnia” z Wrocławia do Bielska-Białej i „Piast” z Wrocławia do Warszawy.
Dotychczas pociągi dalekobieżne Gogolin mijały bez postoju, choć miasto to graniczy z Krapkowicami, 17-tysięcznym ośrodkiem powiatowym. Z dworca w Gogolinie do krapkowickiego rynku jest niespełna 5 km. Kolejne miasto w województwie opolskim, w którym od niedawna zatrzymują się pociągi InterRegio, to liczące 12 tys. mieszkańców Zdzieszowice.
Od połowy grudnia do Warszawy można dojechać bez przesiadki z zachodniopomorskich Dolic, siedziby gminy wiejskiej liczącej 8,1 tys. mieszkańców. Postoje w Dolicach otrzymały pociągi InterRegio „Mewa” i „Portowiec” relacji Szczecin – Poznań – Warszawa.
Trzy pary pociągów InterRegio kursujących między Warszawą i Poznaniem zaczęły zatrzymywać się na stacji Kłodawa – tym samym na 50-kilometrowym odcinku między Kutnem a Kołem pojawił się pierwszy punkt obsługiwany nie tylko przez pociągi regionalne.
Nisza na obrzeżu dużego miasta
Wpisaniu do rozkładów InterRegio nowych postojów towarzyszyć powinny lokalnie zorientowane kampanie promocyjne, zwraca uwagę dr Michał Beim: – Jest duże pole do marketingu za pośrednictwem lokalnych gazetek, portali, rozgłośni radiowych, a nawet plakatów wieszanych na rynkach
– mówi ekspert ds. transportu związany z Uniwersytetem Przyrodniczym w Poznaniu i Instytutem Sobieskiego.
Przy okazji ostatnich zmian dogęszczone zostały również postoje w dużych miastach. Od 14 grudnia 2014 r. składy InterRegio jadące przez Opole od grudnia zatrzymują się nie tylko na głównym dworcu, ale także na stacji Opole Zachodnie. Jest to jedyna opolska stacja położona na Zaodrzu, czyli w lewobrzeżnej części miasta. W pobliżu stacji znajduje się duże Osiedle Dambonia i uczelnie: Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych oraz kampus Politechniki Opolskiej.
Wszystkie pociągi InterRegio przejeżdżające przez stolicę Wielkopolski zaczęły zatrzymywać się na przystanku Poznań Garbary, położonym znacznie bliżej Starego Rynku niż dworzec Poznań Główny. Jednocześnie składy InterRegio zaczęły stawać w dwóch miastach graniczących z Poznaniem: w Swarzędzu (31 tys. mieszkańców) i Luboniu (30 tys.). – Postoje na obrzeżach dużych miast są potencjalną niszą rynkową
– mówi Michał Beim. – Zmiany w strukturze przestrzennej polskich aglomeracji powodują, że coraz mniej ludzi mieszka i coraz mniej firm zlokalizowanych jest w pobliżu głównych dworców.
Nowy oddech InterRegio?
Wiceprezes Centrum Zrównoważonego Transportu Stanisław Biega obawia się, że nowe postoje nadmiernie wydłużą czas podróży: – Jeżeli efektem dodawania postojów będzie to, że czas jazdy w głównej relacji przestanie być konkurencyjny, to owszem ludzie wsiądą w Swarzędzu, ale przestaną jeździć z Poznania do Warszawy. I wylane zostanie dziecko z kąpielą.
Czas jazdy pociągu „Mewa” na odcinku z Warszawy do Poznania – po dodaniu postojów w Kłodawie, Swarzędzu i Poznaniu Garbarach – wydłużył się z 3 godz. 15 min. do 3 godz. 26 min. Jednakże w przypadku części relacji dopisanie nowych postojów jedynie skonsumowało czasy jazdy skrócone w wyniku remontów linii kolejowych.
Na przykład pociąg InterRegio „Bolko” – mimo dodania postojów w Opolu Zachodnim, Gogolinie i Zdzieszowicach – od połowy grudnia skrócił swój czas jazdy na odcinku z Wrocławia do Katowic o 14 min.
Do 13 grudnia 2014 r. pociąg InterRegio „Lednica” z Bydgoszczy Głównej do Poznania Głównego, zatrzymując się po drodze jedynie w Inowrocławiu, Mogilnie i Gnieźnie, pokonywał swoją trasę w 2 godz. Od 14 grudnia 2014 r. pociąg „Lednica” – choć otrzymał kolejne pięć stacji: Nowa Wieś Wielka, Janikowo, Trzemeszno, Pobiedziska i Poznań Garbary – jedzie z Bydgoszczy Głównej do Poznania Głównego 1 godz. 57 min.
Postoje w Pobiedziskach (9 tys. mieszkańców), Trzemesznie (8 tys.), Janikowie (9 tys.) – a ponadto także w mazurskiej wsi Stare Jabłonki – otrzymały też pociągi InterRegio „Mamry” z Wrocławia do Olsztyna oraz „Drwęca” z Poznania do Olsztyna. Również w tym przypadku zwiększenie liczby postojów nie wiązało się z wydłużeniem czasu podróży – z dniem 14 grudnia 2014 r. pociąg „Drwęca” skrócił swój czas jazdy z Poznania od Olsztyna z 4 godz. 15 min. do 4 godz. 4 min.
Czy otwarcie się na pasażerów z mniejszych ośrodków to koncepcja, która segmentowi połączeń InterRegio może dać nowy oddech? – Dla mieszkańców mniejszych miast dojazd do dużego miasta, by stamtąd kontynuować podróż drogim pociągiem ekspresowym, jest sprawą nieatrakcyjną. Wówczas samochód wypada lepiej
– uważa Michał Beim. – Połączenia InterRegio stanowią więc pewną alternatywę dla mieszkańców tych miejscowości. Szkoda tylko, że te pociągi są zwalczane przez rząd.
Tekst pochodzi z dwumiesięcznika Z Biegiem Szyn
nr 1/75 (styczeń-luty 2015);
www.zbs.net.pl