Kładka nad Jagiellońską cd.
Z dużym rozczarowaniem przyjmujemy stanowisko ZDM w sprawie propozycji naszego stowarzyszenia dotyczących przebudowy kładki nad ul. Jagiellońską.
Stosowanie pochylni zamiast wind w krajach europejskich jest postrzegane jako dobra praktyka na rzecz likwidacji barier, dotykających rowerzystów i osoby poruszające się na wózkach. Nasze pełne stanowisko w sprawie pochylni na kładkach przedstawiliśmy w grudniu ubiegłego roku w piśmie do Biura Drogownictwa [zobacz >>>]. Zwracamy uwagę, że postulat stosowania pochylni zgłaszają również środowiska osób niepełnosprawnych, w tym Społeczna Rada ds. Osób Niepełnosprawnych w m.st. Warszawie.
Postawiony nam zarzut nieprzedstawienia obiektywnych statystyk i danych na temat awaryjności i dewastacji wind uważamy za chybiony, tym bardziej, że nie podano takich danych i statystyk na temat nieopłacalności postulowanych przez nas pochylni. W związku z brakiem takich danych, podtrzymujemy nasze stanowisko.
Oczywiste jest, że konstrukcja kładki nad ulicą Jagiellońską jest niedostosowana do potrzeb pieszych, rowerzystów i osób niepełnosprawnych. Koszty takich inwestycji, w tym związane z większą przebudową, powinno się liczyć w dłuższej perspektywie, z uwzględnieniem poprawy stopnia dostosowania do potrzeb użytkowników. Odtworzeniowy remont z dostawieniem dwóch wind jest niewystarczający.
Ponadto dostosowanie do dzisiejszych wymogów w tym zakresie musi obejmować także przejście przez torowisko, w przeciwnym wypadku będzie to rozwiązanie substandardowe, wymuszające dwukrotne pokonanie schodów kładki w drodze na przystanek po tej samej stronie ulicy Jagiellońskiej.
Prosimy o podanie obiektywnych statystyk i danych dla stwierdzenia: Niewątpliwe jest, że takie rozwiązanie zwiększa niebezpieczeństwo groźnych wypadków prowadzących do utraty zdrowia, a nawet życia pod kołami tramwaju przez pieszych przebiegających w pośpiechu przez torowisko, np. z uczelni Koźmińskiego
.
Przejścia przez torowisko znajdują się przy sąsiednich przystankach, zarówno w kierunku północnym, jak i południowym, nie generując dodatkowych zagrożeń. Dla zwiększenia bezpieczeństwa, można zamontować na przejściu przez torowisko sygnalizatory wzbudzające czerwone światło dla pieszych w przypadku nadjeżdżania tramwaju. Podobny system z powodzeniem funkcjonuje w miastach niemieckich, nie spowalniając przy tym komunikacji szynowej. Istnieją również małe automatyczne szlabany dla pieszych, montowane na przejściach przez tory kolejowe (np. w Otwocku).
Zaniechanie tego rozwiązania może spowodować zwiększenie ilości nielegalnych przekroczeń torowiska, co znacznie bardziej naraża na niebezpieczeństwo wypadku niż legalne przejście. W praktyce oznacza to brak uprzywilejowania dla pieszych, co jest niezgodne z wieloma strategicznymi dokumentami, w tym ze Strategią Transportową m. st. Warszawy.
Jednocześnie jezdnie lokalne po obu stronach ulicy Jagiellońskiej nie mogą stanowić zagrożenia dla pieszych. Istniejące na nich ograniczenie prędkości należy egzekwować, także przy zastosowaniu fizycznych środków, jak np. wyniesione przejścia dla pieszych. Przeniesienie przystanku autobusowego z zachodniej jezdni ulicy Jagiellońskiej na zachodnią jezdnię lokalną uważamy za mało realne. Już obecnie ze względu na konieczność ograniczenia ruchu i usprawnienia skrzyżowania przy Bat. Platerówek wprowadzono tam ruch jednokierunkowy (w kierunku północnym). Poza tym jest to niezasadne spowolnienie linii (autobus musiałby jechać wyboistą ulicą o ograniczeniu do 40 km/h). Ewentualna budowa dodatkowego połączenia z ulicą Jagiellońską na wysokości przystanku to także dodatkowe koszty oraz kłopoty dla autobusów z późniejszym włączeniem się do ruchu w ul. Jagiellońską w bardzo wypadkowym miejscu. Fakt, że tego typu rozwiązania funkcjonują przy drogach ekspresowych, nie oznacza, że należy je stosować także na drogach GP w środku miasta.
Skoro największym problemem są koszty inwestycji, najtańszym i najwygodniejszym dla pieszych, rowerzystów i niepełnosprawnych rozwiązaniem byłoby wykonanie przejścia przez ul. Jagiellońską w poziomie jezdni.