Pingwin w Kalifornii
Stany Zjednoczone będące symbolem samochodu są dziś także symbolem roweru. To właśnie w USA powstały pierwsze rowery górskie. Dziś są bardzo popularne, zarówno w górach, jak i w miastach – promowany zdrowy styl życia mobilizuje do uprawiania wielu sportów. Dodatkowo władze miast dbają o infrastrukturę: ścieżki i parkingi dla rowerów.
Z własnych doświadczeń wspomnę o rozwiązaniach w Los Angeles w Kaliforni. Ścieżki znajdują się w większości miejsc nastawionych na rekreację (np. 40 km trasa wzdłuż Pacyfiku – na zdjęciu), ale tworzą jednocześnie bardzo rozbudowany system umożliwiający dojazd do tych obszarów.
Tak powinna wyglądać ścieżka Młociny – Powsin.
To też nie jest zły pomysł.
Trasy dla rowerów podzielone są na trzy klasy:
– Klasa I : ścieżki rowerowe – fizycznie wydzielone i specjalnie zbudowane dla rowerzystów, zakaz wjazdu dla samochodów;
– Klasa II : linie rowerowe – wydzielone pasy na ulicach, które samochody mogą jedynie przekraczać;
– Klasa III : szlaki rowerowe – dopuszczalny ruch łączony rowerów i samochodów.
Informacje te uzyskałem z darmowego przewodnika dla rowerzystów wydawanego przez miasto. Oprócz opisu prawidłowego zachowania rowerzysty na ścieżce i na drodze (np. obowiązek jazdy w kasku) znajduje się tam mapa ścieżek z podziałem na klasy. System obejmuje około 50% dróg (za wyjątkiem autostrad przechodzących przez miasto), z tego odpowiednio klasy I, II, III – 10%, 50% i 40%.
W odróżnieniu od polskich, kierowcy w Kalifornii panicznie boją się rowerzystów. Powód jest bardzo prozaiczny – odszkodowanie za potrącenie (niekoniecznie na ścieżce rowerowej) przekracza często 200.000 dolarów, a dodatkowa sprawa sądowa również nie zachęca. Zwłaszcza, że winą za wypadek zwyczajowo jest obciążany kierowca, który nie zachował warunków bezpiecznej jazdy.