Katowice centralne
Dworzec
Swego czasu głośno było o przebudowie dworca Katowice, polegającej na wyburzeniu budynku i odbudowaniu go od podstaw. Warto zobaczyć, co się ostatnio zmieniło na samym dworcu i w jego otoczeniu w centrum Katowic.
Z pewnością na funkcjonalności zyskały perony, obecnie zadaszone na niemal całej długości.
Podobnie jak w przypadku Warszawy Zachodniej, niektóre perony znajdują się w rzeczywistości poza stacją. Na szczęście droga do nich jest oznakowana.
Za to dworzec autobusowy znajduje się na dworcu kolejowym.
Jednak, jak w większości przypadków podziemnych dworców autobusowych, same perony i ich otoczenie nie zachęcają wyglądem. Problemem jest też wentylacja spalin.
Kontrastuje to z robiącym wrażenie narożnikiem dworca prowadzącym na przydworcowy deptak.
Przy czym, podobnie jak w przypadku większości powstałych w ostatnich latach centrów handlowo-dworcowych, pojawia się pytanie o proporcje. Z boku budynku nawet logo dworca niknie wśród reklam sklepów.
Także sam budynek dworca jest przytłoczony przez przyległe centra handlowe. Na plus warto zaznaczyć, że przynajmniej niektóre parterowe przybytki są otwarte na deptak (powstały m.in. poprzez przeniesienie autobusów pod ziemię) i z nim połączone ogródkami.
Strefa spacerowa
W okolicznych ulicach spacerowych można również przysiąść w ogródku restauracyjnym, zrobić zakupy w małym sklepie spożywczym czy aptece lub przejrzeć książki na straganie. Zdecydowaną większość sklepów (choćby ubraniowych) wessały jednak zamknięte centra handlowe.
Przez strefę spacerową przejeżdżają też tramwaje. Co nie do pomyślenia w Warszawie, przestrzeni tej nie przecinają dwurzędowe zasieki przeciwpiesze [zobacz >>>]. W efekcie piesi mogą przechodzić tam, gdzie im najwygodniej i najszybciej, co stanowi szczególną wartość dodaną dla osób starszych, czy z bagażami.
Inny odcinek ulicy z torami, za to nie upodobnionej do toru do przepędzania bydła. Podobnie mógłby wyglądać warszawski Nowy Świat, lecz władze miasta zakazały w planach miejscowych prowadzenia nim ruchu tramwajowego.
Rynek
Wracając do Katowic, nieopodal dworca znajduje się większa, otwarta przestrzeń publiczna, czyli rynek.
W północnej części rynku fontanna Sztuczna Rawa przypomina o zakrytym, na tym odcinku w latach sześćdziesiątych potoku. Palmy mogą kojarzyć się z instalacją na warszawskim rondzie de Gaulle’a – acz w tym przypadku są łatwiej dostępne – i prawdziwe.
Za to zabrakło publicznych rowerów dziecięcych, w związku z czym przyjechały warszawskie Veturilka.
Również na rynku tramwaje obywają się bez płotów, choć krzyżują się tu tory tramwajowe, obsługujące też relacje skrętne.
A jednak dasię. Jedyne, co przypomina płot, to stojaki rowerowe.
Kolejnym warszawskim non possumus byłoby zapewne zrezygnowanie z tradycyjnych świateł w takim miejscu.
Jedyna sygnalizacja w okolicy to wpuszczone w nawierzchnię rynku światła, ostrzegające przed nadjeżdżającym tramwajem i zmieniające kolor po jego przejechaniu.
Na przyległym przystanku symboliczną barierę mogą stanowić jedynie wyniesione krawędzie peronów, ułatwiające wsiadanie do tramwaju.
A jedyne płoty ustawiono tam, gdzie faktycznie widoczność wychodzącego zza ściany na torowisko byłaby zerowa. Zamkniętą w ten sposób przestrzeń wykorzystano na miejsce do parkowania rowerów.
Akcenty rowerowe
W Katowicach można jednak znaleźć również ciekawszy model stojaków, nawiązujący do kopalnianych tradycji miasta.
W strefie deptakowej dopuszczono dwukierunkowy ruch rowerowy, z zastrzeżeniem pierwszeństwa pieszych.
Podejście strefowe
Deptaki nie są jednak jedynym elementem poprawiającym warunki ruchu pieszego i rowerowego w centrum. Są one elementem znacznie większej strefy „Tempo 30”, obejmującej ok. 20 ulic na obszarze ok. 2,5 kilometra kwadratowego po obu stronach torów (źródło grafiki: Urząd Miasta Katowice). W ciągu roku od wdrożenia strefy liczba wypadków z udziałem niezmotoryzowanych spadła na tym obszarze o 25%.
Wprowadzenie strefy kosztowało 150 tys. zł (wraz z przeprogramowaniem kilkunastu sygnalizacji świetlnych). Dodatkowe 60 tys. zł kosztowały piktogramy na jezdniach oraz progi wyspowe. W trakcie przytoczonej w prasie wyrywkowej kontroli, limitu prędkości przestrzegało ponad 90% kierowców. O ponad 20 km/h przekroczył go jedynie kierowca z Warszawy.