Oznakowanie kierunkowe idzie w złym kierunku
Relację z nowej kładki Łazienkowskiej [zobacz >>>] warto uzupełnić o parę zdań komentarza na temat jej oznakowania drogowskazowego. Dobrze, że takie znaki się pojawiły, bo na węzłach nie zawsze jest oczywiste, które rozwidlenie wybrać. Jest to jednak już czwarty równolegle funkcjonujący system oznakowania tras rowerowych w Warszawie i jak dotąd chyba najgorszy. W przeciwieństwie do np. znaków R-4b/d zastosowanych na Młocinach nie wykorzystano kształtu tabliczki do przekazania informacji o kierunku trasy, funkcję tę pełnią podatne na wandalizm strzałki. Kluczowa informacja – dokąd jedziemy – zajmuje zaledwie kilka procent powierzchni niewielkiej tabliczki.
Zdjęcia
Rozwidlenie estakady rowerowej, widok znad Wału Miedzeszyńskiego. O tym, że prosto na Cypel Czerniakowski, a w lewo zjedziemy na Wał teoretycznie informuje oznakowanie drogowskazowe…
…ale jest ono kompletnie nieczytelne. Sporą część powierzchni niewielkiej tabliczki zajmuje designerski rowerek, najważniejsza informacja podana jest czcionką o wysokości ok. 5% wysokości tabliczki. Potraficie odczytać, dokąd kierują strzałki?
To samo rozwidlenie z przeciwnej strony: w tym miejscu rowerzysta powinien podjąć decyzję czy jedzie prosto, czy skręca w lewo i zasygnalizować to jadącym za nim. Pomóc mu w tym ma informacja zajmująca kilka procent powierzchni widocznej w oddali – za rozwidleniem! – tabliczki. Tablica Snellena może się schować.
Dla porównania
Dla porównania oznakowanie czeskich tras rowerowych [zobacz >>>]: kształt drogowskazu wskazuje kierunek, większość powierzchni tabliczki zajmuje jego opis, jest też miejsce na numer trasy.