Urzędnicy nieśmiało przesiadają się na rowery
Rowerem do pracy – również w urzędach
Niektórzy urzędnicy też wybierają rower w drodze do pracy. – Tak jak zmieniło się w mieście podejście do komunikacji, tak samo niedługo może się diametralnie zmienić myślenie o rowerach – twierdzi Tomasz Andryszczyk, rzecznik ratusza. Również cyklista.
Już w piątek kulminacja akcji Dzień do pracy na rowerze
. Czekamy na zgłoszenia od firm przyjaznych rowerzystom i liczymy, że tego dnia jak najwięcej osób pojedzie do pracy na rowerach. Wiele osób już tak robi, bo nierzadko jest szybciej niż jadąc w korku samochodem czy autobusem a często po prostu przyjemniej. Okazuje się, że do pracy zaczynają dojeżdżać także urzędnicy.
Do swojego biura przy Jasnej często pedałuje z Ochoty mazowiecka konserwator zabytków, Barbara Jezierska. – Pani konserwator zawsze jeździ w kasku. Oprócz niej regularnie dojeżdża na przynajmniej kilka osób. Niektórzy jadą spoza Warszawy i wtedy część drogi pokonują pociągiem. Rowery parkują w podwórku kamienicy – mówi Monika Dziekan, rzeczniczka konserwatora.
Ekologiczni chcą być pracownicy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Rowerami do pracy przyjeżdża do nas coraz więcej osób, począwszy od działu technicznego na członkach zarządu skończywszy. W pogodne dni stojak pęka w szwach
– napisał do nas Jan Ruszkowski, z biura prasowego NFOŚiGW, który sam często jedzie do pracy na rowerze. – Dojeżdżam na Mokotów z Otwocka. Nigdy nie mierzyłem ale jest to pewnie w granicach 25-30km. Jedzie się „godzinę z hakiem”, czyli mniej więcej tyle co samochodem, z powrotem krócej, bo Idzikowskiego z górki. W pracy mam szatnię i prysznic a wyprasowaną koszulę zawsze wiozę ze sobą – dodaje.
Do stołecznego ratusza na rowerze często dociera jego rzecznik Tomasz Andryszczyk. – Przeciętnie rower wybieram dwa, trzy razy w tygodniu. Dojeżdżam z Gocławia na dość szybkiej miejskiej kolarzówce. Przekonałem się, że najlepiej jeździ się po równym asfalcie. Kostka jest znacznie mniej wygodna – twierdzi. Regularnie widzi podjeżdżające pod urząd na rowerze m.in. Marcina Wojdata, szefa Centrum Komunikacji Społecznej. Wyżsi urzędnicy jak np. wiceprezydent Jacek Wojciechowicz wybierają rower do pracy raczej tylko na użytek kamer, w Dzień bez Samochodu. Według Andryszczyka podejście urzędników do rowerów będzie się zmieniać na lepsze i ci, którzy są odpowiedzialni w mieście za infrastrukturę rowerową także zrozumieją, że musi powstawać znacznie szybciej. Liczy, że ratusz który postawił ostatnio na uprzywilejowanie komunikacji, w podobny stopniu da przywileje rowerzystom.
A jeszcze pod koniec lat 90. rzecznik ZDM-u Marek Woś sugerował, że rower może być podstawowym środkiem transportu jedynie na wsi.
Krzysztof Śmietana
Firmy przyjazne rowerzystom
Oto lista firm przyjaznych rowerzystom, które zgłosiły się dotychczas:
– bank BGŻ
– bank City Handlowy
– EDC
– Hewlett Packard
– Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej
– Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych
– Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej.
– Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków
– Ministerstwo Ochrony Środowiska
– Nokia Siemens Networks
– Deloitte
– IDC Polska
Do jutra czekamy na zgłoszenia. W piątek pojawimy się w niektórych waszych firmach.
Masa niespełnionych obietnic i zmarnowanych szans
Pierwsze Masy Krytyczne w San Francisco, gdzie narodziła się ta inicjatywa, odbywały się pod hasłem wspólnych powrotów z pracy na rowerze. Dlatego też w piątek 28 maja po pracy zapraszamy na plac Zamkowy.
Zaczynamy już o godz. 17:30 koncertem zespołu Większy Obciach, który samą swoją nazwą trafnie podsumowuje sukcesy warszawskich drogowców. O godzinie 18:00 nastąpi oficjalne rozpoczęcie Masy, która w maju pojedzie trasą niespełnionych obietnic urzędników miejskich i zmarnowanych szans.
Trasa przejazdu wraz z opisem mijanych ulic znajduje się na stronie: