Kult cargo również w Warszawie
W krakowskim dodatku Gazety Wyborczej ukazał się 18 stycznia br. obszerny felieton Marcina Hyły pt. Kult cargo, czyli prezydent wkręcony w szprychy
, referujący problemy polityki rowerowej pod Wawelem. Pozwalamy sobie zamieścić wstęp do tego artykułu, gdyż niezwykle trafnie tłumaczy to, co dzieje się w sprawach transportowych również w Warszawie.
W antropologii funkcjonuje pojęcie „kultu cargo”. Zamieszkujące wyspy Pacyfiku plemiona pierwotne, dopiero w XX wieku zetknęły się z – wówczas już zaawansowaną technologicznie – cywilizacją Zachodu. Szok spowodowany zupełnie nieznanymi urządzeniami, a zwłaszcza samolotami, które w latach II wojny światowej przywoziły na wyspy Pacyfiku rozmaite dobra, spowodował, że ludzie pierwotni zaczęli sobie tłumaczyć nową sytuację w szczególny sposób: że to bogowie dostarczają dary wybrańcom (białym ludziom) przez swoich wysłanników, czyli samoloty.
To doprowadziło ich do wniosku, że aby wybłagać przychylność bogów i uzyskać od nich dary, należy po prostu naśladować zachowania białych i ułatwiać lądowanie ich wysłańców. Wkrótce na wyspach Pacyfiku pojawiły się nieprawdopodobne konstrukcje: pasy startowe z liści palmowych, wieże kontrolne i radiostacje z drewna czy hangary z trzciny. W ten sposób tubylcy oczekiwali dostawy dóbr (cargo) od swoich bogów. Z łatwym do wyobrażenia skutkiem.
Z antropologii pojęcie „kultu cargo” przeniknęło – już w żartobliwej formie – do nauki (wykłady Feynmann’a) i demonologii biznesu. Kult cargo oznacza po prostu bezmyślne kopiowanie zewnętrznych cech danego zjawiska, bez choćby próby zrozumienia jego zasad i procesów nim rządzących. I ten fenomen zdaje się doskonale tłumaczyć niemal wszystkie działania urzędowe w ramach polityki rowerowej Krakowa. […]
Koniec cytatu, dalej następuje opis rytuałów urzędników krakowskich. Rzecz w tym, że kult cargo w Warszawie ma się jeszcze lepiej niż w Krakowie. Ścieżki rowerowe przy lokalnych ulicach, gdzie pojawia się kilkanaście samochodów na godzinę, bo „jest miejsce”. Projekt roweru miejskiego przy zakazie wjazdu na Stare Miasto. Próba zamiany Krakowskiego Przedmieścia w deptak bez komunikacji szynowej. „Obwodnice” obudowane hurtowniami, marketami i osiedlami mieszkaniowymi. Kosztowne parkingi przesiadkowe P+R przy braku sprawnego systemu komunikacji publicznej i braku polityki parkingowej w centrum miasta… Wszystko to właśnie przykłady powierzchownego kopiowania zjawisk zaobserwowanych podczas wycieczki do świata białych ludzi, bez zrozumienia warunków koniecznych do prawidłowego i efektywnego funkcjonowania danego rozwiązania. Z łatwym do wyobrażenia skutkiem.