Przechadzka po Liverpoolu
Na początek…
Ostatni odcinek opowieści o Liverpoolu [zobacz >>>] [zobacz >>>] dotyczyć będzie ruchu pieszego, przesiadek i przestrzeni publicznych. Na początek jednak migawka parkingowa:
Parking dla burmistrza Liverpoolu jest nieco skromniejszy od placu parkingowego przed warszawskim ratuszem na placu Bankowym.
…po czym pieszo do…
Przejście przez plac budowy nie musi wiązać się z rozwijaniem zdolności wspinaczkowych i eliminacją słabszych [zobacz >>>]. Osoba niewidoma mogłaby nie zauważyć, że jest to przejście tymczasowe wytyczone przez plac budowy. Brak jakichkolwiek uskoków i nierówności.
W przypadku, gdy obniżona część krawężnika prowadząca na chodnik zostaje częściowo zablokowana, a roboty nie są na tyle długotrwałe, by opłacało się wylać tymczasowy podjazd, należy: a) założyć, że pieszy i tak sobie poradzi, b) zastosować rozwiązanie tymczasowe.
Również poza placami budowy uwzględnia się potrzeby pieszych. Najkrótsza droga z parkingu do hali koncertowo-konferencyjnej nie sprawdza się jako trawnik – nie jest to jednak powód do jego wygradzania [zobacz >>>] [zobacz >>>].
…przesiadek…
Wysiadający z taksówek i samochodów nie mogą zatrzymać się przed dworcem, za to po podjechaniu boczną ulicą mogą zostać wysadzeni już w hali dworcowej. W tym samym miejscu można złapać taksówkę z dworca. Z hali dworcowej można też zjechać na stację metra. Prawdziwy węzeł przesiadkowy nie wymaga kilkusetmetrowych podróży między różnymi środkami transportu [zobacz >>>].
Rowerzyści co prawda nie mogą jechać po chodniku, jednak wzięto pod uwagę, że dojeżdżający na dworzec nie będą chcieli zatrzymywać się na jezdni i blokować ruchu rowerom jadącym za nimi. Obniżono zatem krawężnik i stworzono przestrzeń, na której mogą wygodnie i bezpiecznie zsiąść z roweru tuż przy wejściu na dworzec i stację metra (przeszklona od góry winda widoczna po lewej).
Odwrócone plecami do jezdni angielskie przystanki w pierwszej chwili wydają się dziwne, jednak faktycznie pozwalają czekającym pasażerom w dużej mierze odciąć się od hałasu ulicy. Na zdjęciu widać też podniesione platformy przystanków i brak zatok, mimo że ulica ma po jednym pasie ruchu w każdą stronę (+ pas do parkowania), a przystanki ustawione są naprzeciwlegle.
Ulica lokalna nieopodal sali koncertowej. Ze względu na niewielki ruch i wskazanie jego uspokojenia, nie ma potrzeby wydzielania zatok dla taksówek.
…i przestrzeni dla ludzi
Jedna z ulic pomiędzy budynkami uniwersyteckimi, przy gildii studentów.
Centra handlowe, jak też nowe dzielnice mieszkalno-biurowe, nie muszą oznaczać wyłączania płatu przestrzeni z tkanki miejskiej. Wręcz przeciwnie, mogą na nowo ożywić centrum miasta. Na zdjęciu wielka, otwarta w 2008 r. inwestycja „Liverpool One”. W Warszawie inwestycja o nazwie „Wilanów One” to projekt na podobną skalę (ponad 150 tys. m2) – będzie on oczywiście terenem zamkniętym.
Część handlowa jest strefą pieszą z ruchem rowerowym dopuszczonym poza porą spacerowo-zakupową.
Nie oznacza to oczywiście, że nie ma tam stojaków dla rowerów.
Inny fragment dzielnicy handlowej/handlowego centrum miasta.
A to już przestrzeń nad zatoką, wyremontowana przez miasto. Powstaje tam właśnie muzeum Liverpoolu. Mimo sąsiedztwa wielkich biurowców (widocznych częściowo w tle), udało się wydzielić dużą przestrzeń wyłącznie dla pieszych.
Widok na inną część nabrzeża.