Zmarnowana szansa naprawy Marymonckiej
Niedawno opisałem skuteczną poprawę bezpieczeństwa pieszych na jezdni w szwedzkim miasteczku Åstorp. Jego władze doszły do wniosku, że skoro sygnalizacja świetlna na jednym z przejść przez ruchliwą ulicę nie sprawdza się, bo nadal dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, to trzeba problem rozwiązać inaczej. Pozbyły się więc sygnalizacji zawężając punktowo 8-metrową jezdnię do około 4 metrów [zobacz >>>].
Podobne zwężenia skracające przejścia dla pieszych nie są w Szwecji wyjątkiem. Oto zdjęcie zrobione w innym miasteczku – Höör, na ul. Östergatan w pobliżu szkoły, gdzie uspokojenie ruchu ma szczególne uzasadnienie.
Pod światłami najszerzej
Przy ul. Marymonckiej na Bielanach mamy do czynienia z dokładnie odwrotnym podejściem. Przed skrzyżowaniem z ul. Przy Agorze wschodnia jezdnia rozszerza się do trzech pasów (9,5 metra) by zaraz za widocznym w tle przystankiem znów zwęzić się do dwóch. Mniej więcej w połowie tego poszerzenia wypada widoczne na zdjęciu przejście dla pieszych – o 3,5 metra dłuższe, niż być powinno.
Zwiększona długość przejścia to oczywiście większy dyskomfort i zagrożenie pieszych, którzy dłużej przechodzą przez jezdnię. Ale nie tylko. Dłuższy czas przejścia oznacza też wydłużenie minimalnego czasu fazy zielonej dla pieszych, a także wydłużenie tzw. czasu ewakuacji, jaki musi upłynąć między zakończeniem sygnału zielonego dla pieszych a sygnałem zielonym dla aut. Tracą więc na tym również zmotoryzowani.
Skrajnym pasem jeżdżą tylko autobusy, inne pojazdy trzymają się od niego z daleka. Z racji spełnianej funkcji i zakończenia tuż za przystankiem bardziej zasługuje więc na miano zatoki autobusowej.
Rzućmy jeszcze okiem na początek tej 250-metrowej ,,zatoki” ze skosem łagodnym niczym dla pasa wyłączenia na autostradzie. Widać obszerne pobocze gdzie z powodzeniem zmieściłby się ciąg rowerowy.
Kosztowna bezmyślność
Trwająca obecnie wzdłuż całej ul. Marymonckiej budowa kolektora ingeruje w jej substancję tak dalece, że niemal cała nawierzchnia zostanie wymieniona, łącznie z podbudową. Niestety, opisany i pokazany na zdjęciach fragment przeszedł już tę renowację, jednak bez żadnych zmian geometrii. Dlaczego zmarnowano tak idealną okazję?
Zgodnie z art. 44 ust. 3 Ustawy o finansach publicznych: Wydatki publiczne powinny być dokonywane w sposób celowy i oszczędny, z zachowaniem zasad: uzyskiwania najlepszych efektów z danych nakładów, optymalnego doboru metod i środków służących osiągnięciu założonych celów
. Czy dyrekcja ZDM na pewno zapoznała się z tą ustawą?
W czyim interesie leżało wydawanie publicznych pieniędzy na odtworzenie zaznaczonych na tym widoku lotniczym kilkuset metrów kwadratowych asfaltu, które trzeba na koszt podatnika oczyszczać i odśnieżać? Czy miejska kanalizacja ma aż tak duże rezerwy chłonności by nie pozbywać się zbędnych powierzchni zbierających deszczówkę?
Niewygoda pieszych, niedostępne przystanki
Kluczowym argumentem za przeprojektowaniem i zwężeniem tego fragmentu ul. Marymonckiej jest oczywiście wspomniane już bezpieczeństwo. Można wskazać kolejne. Ustawa Prawo przewozowe w art. 14. nakłada na przewoźnika obowiązek zapewnienia podróżnym odpowiednich warunków bezpieczeństwa (…) wygody i należytej obsługi
, a także ułatwiania korzystania ze środków transportowych, (…) przystanków i peronów osobom niepełnosprawnym.
Czy władze miasta o tym pamiętają? Czy ZTM przypomina im o tym w trosce o swoich klientów?
Przez wzgląd na wygodę pieszych i poprawę dostępności transportu publicznego należało wykorzystać okazję remontu do utworzenia brakującej zebry w miejscu zaznaczonym na zdjęciu.
Jest ona niezbędna dla skrócenia trasy i czasu przejścia między przystankami u góry zdjęcia a zabudową po parzystej stronie ul. Przy Agorze.
Zobacz też
Zbędny pas ruchu na filmie
Co jeszcze należałoby zmienić na Marymonckiej przy okazji remontu – odrzucony projekt do BP 2015 [zobacz >>>]
Jak na Marymonckiej szykanuje się pasażerów tramwajów [zobacz >>>]
[zobacz >>>]
Jako podkład dwóch rzutów terenu wykorzystano fragment Ortofotomapy Warszawy www.mapa.um.warszawa.pl.