Metro na Pragę – górą czy dołem
Ostatnio rozgorzała dyskusja jak przeprowadzić drugą linię metra
przez Wisłę. Uważamy, że na pytanie „mostem czy wiaduktem?” prawidłowa
odpowiedź brzmi „mostem – ale średnicowym”.
Pomysł budowy linii metra za 5,400,000,000 złotych kilkaset metrów
od biegnącej równolegle i słabo wykorzystywanej linii kolei
średnicowej to klasyczny przykład przerostu ilości środków finansowych
nad kwalifikacjami osób nimi zarządzających. Ile kosztowałaby
modernizacja linii kolei średnicowej do standardu szybkiej kolei
miejskiej i doprowadzenie krótkich bocznic (nawet pod ziemią) od
istniejących linii na Bródno, Tarchomin, Jelonki? dwieście milionów?
trzysta? w każdym bądź razie mniej niż 10% kosztów budowy nowej linii
metra.
Pozostaje tylko pytanie brzmi, czy za rzekomą niemożnością dogadania się
z PKP w kwestii włączenia kolei do obsługi aglomeracji (jak się ostatnio
okazało, jednak można wprowadzić wspólny bilet – i kosztuje to marne grosze)
stoi zwykła nieudolność, czy też coś więcej? Byłaby to bardzo rozsądna
inwestycja w przyszłość, przecież nową wspaniałą linię metra warszawiacy
będą spłacać przez najbliższe 40-50 lat.
Ciekawe też czemu osoby broniące koncepcji tunelu pod dnem Wisły pod
pozorem troski o komfort mieszkańców Powiśla, uparcie ignorują wszelkie
głosy krytyki wobec planowanej estakady Trasy Świętokrzyskiej? Przecież ona
również wiąże się z wyburzeniami domów, zagrożeniem dla Skarpy, skazaniem na
dożywotni hałas okolicznych mieszkanców, a dodatkowo spalinami i całkowitym
zablokowaniem już obecnie zakorkowanej ul. Świętokrzyskiej.