Najukochańszy morderca 4
Bardzo bym chciała dożyć chwili, gdy naukowcy i nauka będą zupełnie
niezależni ekonomicznie dzięki czemu będą mówić publicznie jedynie to, co
wynika z ich wiedzy, a nie to, czego oczekują ci, którzy im za ich
opracowania płacą. Nie znaczy to wcale, że oskarżam cały świat nauki o
nieuczciwość, ale nie każdy z nas jest odporny na pieniądze, szczególnie w
sytuacji, gdy ledwie wiąże koniec z końcem.
Czytając mnóstwo bardzo różnych opracowań odnoszę wrażenie, że chyba
najwięcej jest takich, które usiłują pogodzić oczekiwania „sponsorów” z
własną wiedzą i sumieniem, tj. nie kryją, że coś jest nie tak jakby sobie
życzył zleceniodawca, ale równocześnie pokazują, jak (przynajmniej
częściowo) wybrnąć z tych problemów, które w wyniku jego działalności,
niewątpliwie powstają, czy powstaną. Nie każdy ma odwagę powiedzieć wprost,
że z planowanych działań najlepiej zrezygnować, bo są szkodliwe dla ludzi,
chociaż niewątpliwie są tacy, którzy na tym zarobią wcale niemałe
pieniądze.
Tak właśnie odebrałam artykuł „Zagrożenia motoryzacyjne i konflikty
autostradowe w Polsce” opublikowanym w miesięczniku NOT poświęconym ochronie
i kształtowaniu środowiska AURA Nr 2/98. Autor – Prof. dr hab. Józef
Curzydło z Katedry Ekologicznych Podstaw Inżynierii Środowiska Akademii
Rolniczej w Krakowie prowadził badania zanieczyszczenia warzyw, owoców i
innych roślin uprawnych w latach 1994-1996 finansowane przez Komitet Badań
Naukowych (instytucja rządowa). Przypomnę, że w 1994 r została uchwalona
przez parlament ustawa o autostradach płatnych i drogach ekspresowych.
Program budowy autostrad był traktowany przez rząd absolutnie priorytetowo,
o czym naukowiec prowadzący tego typu badania raczej nie mógł nie
wiedzieć.
W efekcie artykuł zawiera zarówno twierdzenia, że autostrady są korzystne
z punktu widzenia ochrony środowiska, równocześnie jednak jest w nim sporo
informacji co nam te autostrady, a konkretnie jeżdżące po nich samochody
mogą do środowiska „nawrzucać”. Pozwolę sobie zacytować:
W spalinach i pyłach motoryzacyjnych oprócz ołowiu znajduje się także
kadm, nikiel, chrom, cynk i inne ciężkie metale. Na warzywach osiadają
również węglowodory pierścieniowe, substancje smoliste, pyły czerni węglowej
i azbestu… Wyniki badań jednoznacznie wskazują, że w rejonach dróg o dużym
natężeniu ruchu pojazdów samochodowych na odległość od 100-120 m od jezdni
należy wyeliminować uprawę warzyw…
Nie potrzeba specjalnej wyobraźni aby mieć świadomość, że te wszystkie
substancje emitowane przez transport samochodowy wcześniej czy później
trafią do organizmu człowieka wszelkimi możliwymi sposobami. Zjemy je w
warzywach czy mięsie, wypijemy z wodą, albo będziemy je wdychać wprost z
ulicy, bo przecież w wielu przypadkach te samochody (szczególnie w miastach)
jeżdżą tuż obok nas…Pytanie tylko, ilu z nas zastanawia się na codzień nad
tym, jak to działa na nasze zdrowie i życie? Naukowiec, którego
zacytowałam, tego problemu niestety nie opisuje…